Czytanie tego grozi ciarkami żenady🙃
⬇️⬇️ Przeczytaj to najpierw⬇️⬇️
Chcę tylko powiedzieć że znalazłam tego shota dzisiaj i postanowiłam go dokończyć sama nie wiem dlaczego. To ma jakoś 2 lata i nigdy nie zostało opublikowane bo nie było skończone.
Jak zobaczycie(jeśli będziecie czytać) lubiłam wtedy uniwersum wiedźmina i postanowiłam się zbłaźnić. Pisząc shota od którego sama mam ciarki cringe'u jak czytam. Jednak dokończyłam tak dla zabawy.
Pod koniec nieco obleśnie. Uwaga!
-To córeczka!-krzyknęła pielęgniarka ukazując królowej jej dziecko. Królowa była piękną kobietą, wiedźminką, naprawdę wielu ludzi i potworów czyhało na jej życie. Jednak posiadała też swoich wiernych przyjaciół i sługów, dlatego nigdy nie obawiała się zamachu. O ojcu dziewczynki nikt nic nie słyszał, ale też nikt nie pytał. Władczyni ukrywała tę informację jakby była jakąś wielką tajemnicą, kobieta starała się wychowywać swoja córkę w przekonaniu że jest samowystarczalna by stała się silna i niezłomna.
W Pałacu miał odbyć się bal z okazji siedemnastych urodzin księżniczki. Ta,z każdym dniem coraz bardziej dorastała do zostania następczynią swojej matki.
Wszyscy bawili się wyśmienicie,
spożywali przystawki i wysoko procentowe trunki. Księżniczka patrzyła na to melancholijnym wzrokiem, popijając wino. Ona nie chciała zostać królową wiedźminką, wolała być tylko wiedźminką. Zabijanie potworów, władanie mieczem i posiadanie wiedźmińskich mocy to coś co ją fascynowało.
Królowa tańcząc na parkiecie razem z jakimś szlachcicem, dostrzegla swoją pierworodną siedzącą samą. Kiedy tylko zakończyła swój taniec, zasiadła do stołu i próbowała wybadać ją wzrokiem.
-Kochanie, rozmawiałyśmy na ten temat tyle razy. Nie możesz zabijać diabołów* i reszty to zbyt niebezpieczne dla księżniczki.
- Ale ty też je zabijałaś, też miałaś moce więc dlaczego mi nie pozwalasz!?
- Przecież mówię że to niebezpieczne.
- Błagam mamo, urodziłam się z tymi charakterystycznymi białymi włosami, nie da się ukryć mojej natury.
-Nie mam już do ciebie sił.
Starsza kobieta wstała od stołu i podbiegła na parkiet bawić się dalej.
Siedemnastolatka wpadła na genialny pomysł,albowiem tak przekonana była co do tego kim chce być że zaplanowała noc w lesie.
Zanim się wymknęła zabrała ze sobą dwa posrebrzane miecze. Leżały one w komnacie, która była pilnie strzeżona i mało kto o niej wiedział. Jednak ona wiedziała choć nie powinna. Czy kiedykolwiek zastanawiała się, dlaczego broń leży właśnie tam? Nie. Jest roztargnioną dziewczyną i choć zawsze postawi na swoim to często prowadzi ją do zguby. Bunt nastolatki to popularne zjawisko.
Dotarła na miejsce, ale wcale nie było to łatwe zważając na ilość gęstych zarośli. Najpewniej zaklęte czarem, rzucały się na wszystkie kierunki. Ale co to dla niej. Tak naprawdę już wcześniej się wymykała jednak przez myśl jej nie przeszło żeby wejść do tego lasu.
Zbliżała się północ, a dziewczyna nie dotarła nawet do połowy swojego celu. A co ona właściwie chciała tutaj zrobić? Chciała na pewno udowodnić że jest godna zostania łowcą potworów. Niestety zbyt pewna swoich umiejętności, wkroczyła już do jaskini. Celu podróży i miejsca zamieszkania potwora.
Jak wielkie było jej zdziwienie kiedy, zamiast stworzenie o dwóch głowach, wszak tak głosiła legenda, ujrzała jeszcze gorsze coś.
Nie potrafiła określić czym to było. Na pewno się o tym nie uczyła, a już w ogóle nie słyszała. Musiałaby wiedzieć, ciekawość prowadziła ją w takie strony gdzie każdy bał się zaglądać. Mówili, że jest szalona, że przez to będzie miała koszmary. Nie miało to dla nich sensu. To tylko legendy, a prawdziwe stwory są jawne i należy się przed nimi kryć. Od tego są wiedźmini, a ona była córką jednej z nich. Nie rozumiała więc dlaczego matka jej nie pozwalała.
Stworzenie miało ciemne i rozmyte barwy. Nieregularne kształty, brak nóg to wszystko.. Ona nawet nie wyobrażała sobie takich istot. Nie wiedziała jak się przed nią bronić. A postać już zbierała się do zaatakowania nastolatki.
Z początku udawało się jakoś wybronić. Potem zaczęła ogrywać coraz mocniej i więcej. Aż w końcu ledwo co brała oddech.Miecze na nic się zdały, ta bestia wygrała i to zdecydowanie.
Rozszarpała dziewczynę na strzępy, po czym odeszła. Nikt nie wie dokąd oraz dlaczego jej nie pożarła. Takie pytanie stąd, że potwór miał w swej jaskini wiele ludzkich wnętrzności i niektóre nawet nadgryzione.
Tak się zakończyła jej historia, zbyt pewna nastolatka ginie. A wystarczyłoby nie przeceniać swoich umiejętności. Biła się z myślami zanim weszła. Sprytna i umiejący walczyć, ambitna a umiera z takiej, można by pomyśleć, głupoty. Nie można jej obwiniać,nikt nie cofnie tego co się stanie. A gdyby nikt jej nie zabraniał zostałaby świetnym łowcą..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro