#beznazwy2
Słuchałam muzyki i pisałam kolejny wiersz, zatopiona w innym świecie. Wokół ćwierkały ptaki, brzęczały pszczoły, co jakiś czas polanę przecinała samotna łania. Było gorąco. Ktoś powiedziałby, że nieznośnie duszno, ale ja od zawsze byłam zmarzlakiem i odpowiadała mi taka temperatura. Byłam do tego stopnia nieobecna, że kiedy mój telefon zawibrował, podskoczyłam przestraszona.
Snapchat
xmendelsohnx dodał(a) cię do znajomych
Hm, interesująca nazwa, nie powiem. Choć byłam raczej sceptycznie nastawiona na internetowe znajomości, zdziwiona kliknęłam "stuknij, aby dodać do znajomych". Ciekawe, czy zgodnie z nazwą ma sentyment do Mendelsohna i muzyki klasycznej w ogóle. Bo jeśli tak, to szanse na zapoznanie się z nim rosną.
Kilka minut później dostaję od niego wiadomość.
- Hejka, chcesz się poznać?
- No oki - odpisuję.
- To może pytanka?
- Dobra, zacznij
- Gdzie mieszkasz? - na chwilę zamarłam. Co, jeśli to pedofil?!
Dobra, Rita, ogarnij się.
- W Malbrow
- Ooo ja też hahah
Myślałem że nikt normalny w tej wsi nie mieszka
- A skąd pewność że jestem normalna? 🙃
- Twoja kolej;) - ale cham! Nie odpowiedział!
- Jak masz na imię?
- Niccolo a ty?
- Wow, imię Paganiniego a wolisz Mendelsohna hahah// Rita, jak w nazwie
- Ładne imię//Twoja kolej
- Skąd ta nazwa?
- Kocham jego twórczość, szczególnie koncerty skrzypcowe😍
- Rany, wow, wreszcie ktoś, kto lubi ten rodzaj muzyki!
Pisaliśmy tak długo, że totalnie straciłam rachubę czasu. Nim sie obejrzałam, niebo zaczęło szarzeć.
- Ejjj zw czy coś bo jestem w lesie i muszę wracać zanim mama się zacznie martwić - poinformowałam.
- Oki, to do zoba - Hmm, nie powiedziałam jeszcze, że zamierzam się z nim spotkać...
- Do zobaczenia? Że niby kiedy?
- Niedługo😏
Dooobra, to zabrzmiało trochę stalkersko... Mam się bać?...
*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam takiego dołka. Cały dzień czułam się, jakbym dźwigała na plecach ciężki głaz (albo krzyż, choć nie wiem, czy to porównanie nie jest zbyt heroiczne). Wieczorem stwierdziłam, że muszę wreszcie zrobić coś pożyteczniejszego niż szwendanie się po domu bez celu. Z braku wygodniejszych ubrań założyłam wściekłozielone luźne dresy i kompletnie niepasującą, za dużą bluzę morro (w efekcie wyglądałam jak zielony pulpet), wiadłam na rower i pojechałam do lasu.
Dojechałam do mostku nad rzeką i zatrzymałam się. Przez chwilę wpatrywałam się bezmyślnie w lustro zabrudzonej wody i zastanawiałam się, co ze sobą zrobić (nie mam tu na myśli oczywiście nic dotyczącego skakania...). Usiadłam na mostku, założyłam słuchawki i zaczęłam pisać.
W pewnym momencie usłyszałam charakterystyczny dźwięk opon rowerowych na głębokim piasku. Podniosłam wzrok, a przed oczami mignął mi jakiś chłopak na rowerze. Dojechał do zakrętu, odwrócił się, popatrzył na mnie i... Odjechał. A ja popatrzyłam na siebie i zamarłam. Jak już wspominałam, wyglądałam jak pulpet. Wściekłozielony pulpet. W dodatku podrygiwałam w rytm muzyki. Musiałam wyglądać na nieźle rąbniętą...
Trr, trr
Snapchat
xmendelsohnx wysyła ci wiadomość chatu.
- Mówiłem, że niedługo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro