(Ninjago) Ronin x Reader
Dedykowany MrrMerku
~
- Jak to załatwisz, dostaniesz drugie tyle.
- Jasne, w ogóle coś ty taki spięty? Lato jest, ciepło...
- Po prostu zrób co masz zrobić.
- Dobra, dobra.
Chłopak poprawił czerwony kapelusz i ruszył przed siebie, trzymając w dłoniach worek z niezłą sumką pieniędzy.
- Zabić Lloyda. Ha! Tego nawet sam Lord Garmadon nie potrafił zrobić. Rex!
Na zawołanie przyleciał statek bruneta. Wszedł do niego zasiadł za sterami, wypił ostatni łyk kawy i ustawił kurs. Nie wiedział, że cały czas jest obserwowany przez (kolor włosów) włosą, zakapturzoną postać.
- Jednego Ostrego Jacka poproszę-zamówił drinka i wrócił do oglądania tańczących dziewczyn. Wszystkie miały smukłe ciała, idealne proporcje. Krótkie obcisłe sukienki były wyzywające nawet dla kelnerów. Światła, krzyki i głośna muzyka dodawały temu miejscu inności. Nadpił alkohol i już miał ruszyć przed siebie, ale ktoś szarpnął go za rękaw.
- Spieszy ci się gdzieś?-spytał zmysłowy kobiecy głos.
- Właściwie to nie... Ty jesteś?
- (imię), kiedy weźmiesz się do roboty Ronin?
- To zależy od tego o jakiej robocie mówisz.
- Dobrze wiesz jakiej!-skarciła do swoim wzrokiem.
Jej (kolor oczu) oczy wierciły w nim dziurę. On natomiast zlustrował ją, miała na sobie pelerynę z kapturem, która zasłaniała większość ciała.
- Nie jest ci za gorąco? Siedzisz w tym szlafroku jakbyś miała coś do ukrycia...
Uśmiechnęła się i ukazała (kolor ubrania) cienką koszulkę i (kolor ubrania) jeansy. Nachyliła się i pocałowała do. Ten dosyć zdziwiony odwzajemnił czynność. Jej usta były słodkie, cała pachniała (ulubiony zapach) Minęła chwila zanim się od siebie odkleili. Nagle chwyciła go mocno za rękę i szepnęła:
- Masz dwa dni na wywiązanie się z umowy, inaczej dostaniesz surową karę...
Jej oczy przez parę sekund zmieniły kolor na (kolor oczu) Dziewczyna wstała i wyszła, odsłaniając kaptur i ukazując (kolor włosów) włosy. Ktoś klepnął ją w tyłek. Nie zwróciła na to uwagi. Za chwilę ten sam facet zaczął się ksztusić i padł na podłogę nieprzytomny. Wtedy Ronin zrozumiał swój kolejny w życiu błąd, zadarł z niebezpiecznymi ludźmi.
Wyszedł w pośpiechu i pobiegł do pałacu ninja.
- Wy nie rozumiecie! Ja nie mogę umrzeć! Mam za wiele do stracenia!!
- Ronin, uspokój się. Jak już mówiłem, u nas ci nic nie grozi- kolejny raz mówił Kai
- Wyście nie widzieli co ona zrobiła tamtemu facetowi...
- To pewnie był czysty przypadek -dodał Jay.
- Tak, są bardzo duże szansę, że zaksztusił się alkoholem albo jakimś jedzeniem-rzekł Zane.
- Dokładniej jest 60% szans-sprecyzowała Pixal.
- Mówcie co chcecie, ja wiem swoje...
Po kolejnych namowach Ronin uspokoił się trochę, ale stwierdził, że przez najbliższe dwa tygodnie będzie spał u nich w pałacu.
Nastał świt, słońce wychodziło zza horyzontu. Światło wbijało się przez szyby do pokoi ninja. Ziemia powoli się ogrzewała a ptaki budziły. Jednym słowem zapowiadał się piękny wiosenny dzień. Ninja powoli zwlekali się z łóżek. Każdy po kolei szedł do łazienki i do kuchni. Zaczęli jeść śniadanie, które wcześniej przygotował Zane. Cole jak zwykle pierwszy dobrał się do jajecznicy, Jay zasnął i prawie spadł z krzesła, Nya aż promieniała z zadowolenia. Miała dziś spotkanie w sprawie jej nowej pracy asystentki artystów. Lloyd odebrał Cole'owi patelnię z jajkami i nałożył sobie trochę. Cisza i spokój dominowały przy stole. Wszedł mistrz Wu. Wszyscy wstali i zaczekali aż on sam usiądzie.
- Nikt nie zaprosi Ronina?-spytał.
- Zapomniałem go obudzić-obwinił się ninjadroid.
- Ja po niego pójdę!-zaoferowała Nya i w podskokach wyszła z kuchni.
Nie minęła minuta a słuchać było krzyk rozpaczy i przerażenia Nyi.
Wszyscy jak poparzeni pobiegli na górę. Wbiegli do pokoju Ronina i zamarli. Na łóżku, leżał właściciel pokoju, cały we krwi z podciętym gardłem. Biała pościel dawno zmieniła kolor na czerwony. Na biurku zaś leżała (kolor stroju dziewczyny) karteczka z napisem:
"Oto twoja kara"
~
Kira
Taaaak, zdecydowanie wolę takie klimaty ^^ Podobało się? Przypominam, że zamówienia są wciąż otwarte.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro