Oc x Krucza łapa
Burza wstała ociężale z kanapy na której siedział jej dwónożny. Kotka rozejrzała się po otaczających ją rzeczach. Ściana przed jej właścicielem ciągle zmieniała kolory które mocno świeciły jej po oczach. Spojrzała na zewnątrz oglądając księżyc w pełni.
Tam chciała być. Chciała być wolna jak wolny jest wiatr co porywa do szaleńczego tańca liście z drzew. Chciała być dzika jak dzikie były odgłosy lasu i łąk w nocy. Chciała być nieposkromiona jak huragan który właśnie przeczesywał niebo. Chciała uciec. Wyszła przez otwarte okno. Głupi dwónożni, niczego nie rozumieją. Skoczyła na trawę. Poczuła pod łapami wilgotną ziemię a jej futro natychmiast szarpnął wicher.
Wędrując tak dobry kawałek czasu, jej futro przesiąkłą zimnym deszczem i lodowatym powietrzem które wydawało się łapać z jej ogon i uszy. Ciągnąć ją do cieplutkiego schronienia u jej właścicieli.
- Nie potrzebujesz pomocy?- zapytał się czarno biały kot którego kotka nie zauważyła.
- Właściwie to tak...trochę się zgubiłam.
- Chodź za mną, pójdziemy do mojej stodoły. Mieszkam tam razem z przyjacielem ale on już śpi.
Kocur zaprowadził ją do stodoły i dał jej mysz. Zdobycz smakowała wybornie. Położyła się spać zakopana w sianie.
Obudził ją bolesny cios w bok. Natychmiast się podniosła.
- A! To ty! Przepraszam! Nie chciałem. Nic ci nie jest?
- Nic a nic
- Na pewno?
- Na sto procent- zapewniła go kotka.
- Całe szczęście- odetchnął.
- Zejdziesz ze mnie?- zapytała.
- Co?A! Tak już!- błyskawicznie zszedł z kotki.
- To twoja stodoła?
- Poniekąd, a ty z kąt jesteś?- zapytał.
- Mieszkam a raczej mieszkałam w zielonym domu z różami.
- To niedaleko
- Serio? A ja miałam wrażenie że przeszłam cały świat.
- Zostaniesz tutaj?
- Jeśli wam to przeszkadza...!
- Nie przeszkadza- liznął ją za uchem na znak by się nie martwiła.
- Jak masz na imię?
- Burza a ty?
- Krucza łapa, masz zjedz coś- podsunął jej pod nos mysz, kotka błyskawicznie ją zjadła.
Time Skip
- Burzo!
- Tak Jęczmieniu?- zapytała kotka.
- Krucza łapa jest koło dzikich malin. Mówił że chce z tobą porozmawiać
- Dobrze już idę- kotka poszła w stronę malin.
- O! Burza
- Podobno chciałeś coś ode mnie.
- T-tak
- Coś nie tak?
- Nie! Wszystko w porządku...tylko...
- Tylko?- kotka zachęcała go do rozmowy.
- To trochę skomplikowane i trudne...
- No mów mysi móżdżku- zaśmiała się kotka.
- B-bo ja...kocham cię Burzo- kotka zaniemówiła a kocur zamknął oczy i spocił głowę w smutku. Zaraz jednak poczuł miękkie futro wtulające się w niego.
- Mysi móżdżku! Ja ciebie też!- kocur przytulił ją do siebie.
- Już nigdy cię nie opuszczę.
- Ja ciebie też- zaczęło zachodzić słońce.
- Zostanę tu do końca choćby dla tego by codziennie oglądać zachody przy twoim boku- westchnęła kotka wtulające się w jego futro.
Strasznie przepraszam! Powinno to być już kilka dni temu, jednak kiedy już napisałam połowę to połowa tego co miałam mi się usunęła (dlaczego? Bo okami to walona idiotka i wpatrując się w góry z oknem wcisnęła przyciska kasuj XD)
Mam nadzieje że się podoba. Następne dwa będą dłuższe. W tym do końca nie wiedziałam jak opisać ten czas gdy właśnie zrobiłam Time skip. Zabieram się do pisania kolejnego Alexs_Moons
(Teraz jestem w drodze i nie mam neta więc pewnie opublikuje dwa w tym samym czasie)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro