Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rusałka (Dean x Reader)

Właśnie wchodziłaś do biblioteki z ubrudzonymi czarnymi traperami, na których znajdowały się krople, ponieważ wcześniej przeszukiwałaś okoliczne lasy i pola, gdzie znajdowały się zbiorniki wodne. Na polu znalazłaś ślady męskich butów, których ślad urywał się kilka metrów od wody. Nawet zdrowy człowiek nie skoczyłby z tylu metrów do wody - pomyślałaś. Byłaś niemal pewna, że za porwania młodych mężczyzn jest odpowiedzialna Rusałka czyli kobieta, która nie zdążyła wyjść za mąż w trakcie swojego ludzkiego życia. Nie zagłębiałaś się w jej dalszą historię, ponieważ w Ameryce są bardzo niespotykaną demoniczną istotą.

Na twoje nieszczęście w wiadomościach roiło się od zaginięć mężczyzn przed 30. W międzyczasie szukałaś w Internecie sposobu na zamordowanie stwora. Jedyną przydatną informacją okazało się być jej wywabienie z wody - nieopodal miał się znajdować samotny młodzieniec, który miał ulec jej wdziękom i dać się zaprowadzić do siedliska, gdzie później kończył jako ofiara.

Nie pozostało Ci nic innego, jak przeszukanie ksiąg o tematyce słowiańskiej. Podeszłaś do bibliotekarki i zapytałaś, gdzie znajdują się księgi o Rusałkach. Wskazała Ci ostatnią alejkę tuż przy biurkach. Szybkim krokiem podeszłaś do półki, lecz nie znalazłaś tam wzmianki o tej istocie. Odwróciłaś się bezradnie i zobaczyłaś mężczyznę w skórzanej kurtce, który wertował kolejne strony. Twoim oczom ukazał się wizerunek stwora, na którego polujesz. Nagle Cię olśniło, Rusałki mają jeszcze jedną nazwę, którą jest boginka. I to było to. Znalazłaś księgę nie tylko o niej, ale również o Południcy.

Księgę położyłaś na biurku tuż naprzeciwko szatyna, który rzucił kurtkę na siedzenie obok siebie. Ujrzałaś kawałek tatuażu, który uniemożliwiał demonom opętanie. Jest to kolejne spostrzeżenie, że on również był łowcą. Pierwszym było to, że czytał księgę o Rusałkach. Przyglądałaś się o kilka sekund za długo i w końcu zwrócił na Ciebie uwagę.

- Mogę w czymś... - nie zdążył dokończyć, ponieważ jego szmaragdowe oczy spotkały się z twoimi powodując na twojej twarzy lekkie rumieńce a u niego zadziorny uśmiech.

- Wnioskując, że czytamy książki o podobnej tematyce... i to, że zauważyłam twój tatuaż...

- Też łowca? - zniżył ton głosu - Jestem Dean Winchester, a Ty?

- Nazywam się [T/I]. Szukasz sposobu jak ,,unieszkodliwić" Rusałkę?

- Yep, a jedyną informacją, która mi się przydała jest to, że ukazują się jedynie w pełnię i nów. A akurat dzisiaj jest nów i brak przydatnych rzeczy do zabicia jej.

Skończyliście wstępną rozmowę, a jedyne to wiesz jak ją wyciągnąć z jej siedliska i kiedy. Wertowałaś kolejne strony i znalazłaś sposób.

- Dean, znalazłam! Wiem jak można się jej pozbyć. Trzeba znaleźć kość kobiety, która była mężatką i dźgnąć ją prosto w serce.

- No to dzięki za pomoc, może się jeszcze spotkamy - nie zdążył nawet chwycić za kurtkę a Ty wstałaś, mówiąc:

- Po pierwsze: nie poradzisz sobie sam, bo uwiedzie Cię swoim tańcem lub mało prawdopodobne... załaskocze Ciebie na śmierć. Po drugie: to ja znalazłam sposób na jej śmierć, a po trzecie i najważniejsze będziesz zahipnotyzowany gdy tylko się do niej zbliżysz - szatyn przetarł się po brodzie siadając. Po dłuższej chwili znalazł pytanie, które chciał Ci zadać.

- To może Ty sama na nią zapolujesz? Przecież ona nie może Cię zahipnotyzować bo jesteś kobietą.

- Nie do końca... znaczy... nie wierzę w to co mówię, ale... potrzebujemy swojej pomocy - spojrzał na Ciebie z niedowierzaniem, lecz nie przerywał tylko czekał na kontynuację - Ty jako mężczyzna stojący samotnie na polu możesz spowodować, że Boginka się pojawi, ale nie możesz jej nic zrobić bo ona włada twoim umysłem. Za to ja nie mogę jej przywołać, ale za to ona nie może władać moim umysłem, więc mogę dźgnąć ją prosto w serducho - powiedziałaś konkretnie, nie tracąc przy tym kontaktu wzrokowego ze swoim rozmówcą.

- To ja mam być przynętą?

- Jak najbardziej - potaknęłaś głową mając szeroki uśmiech na twarzy.

Nie mając wyboru Winchester pogodził się ze swoim losem przynęty na Rusałki i odłożył wasze księgi z powrotem na ich miejsce. Ponownie przyszła dawka na przeszukanie informacji. Tym razem na temat pochowanych mężatek na terenie najbliższego cmentarza. Szybko złapaliście dobry kontakt; powiedziałaś, że uwielbiasz hamburgery, i  że twoim ostatnim samochodem był Chevrolet Camaro z 69', lecz po twoim wypadku samochodowym, z którego cudem wyszłaś bez szwanku, czeka na dobrego mechanika. Dodałaś też, że teraz głównie jeździsz kradzionymi samochodami.

Znaleźliście informacje o zmarłej Alexis Smith, która przed śmiercią była wspaniałą żoną i matką. Dean zaproponował, że możesz jechać z nim, ale pod kilkoma warunkami: masz nie trzaskać drzwiami a będąc w środku zabronił Ci kategorycznie kłaść buty na tapicerkę.

Pomyślałaś, że było to dziwne z jego strony, lecz zauważając jego samochód dostałaś na rękach przyjemnej gęsiej skórki. Drzwi starałaś się zamknąć delikatnie, żeby nie wywołać u szatyna gniewu. Siedząc, zachowywałaś się jak małe dziecko w sklepie z zabawkami, rozglądałaś się mając rozpromienione oczy. Od czasu wypadku nie siedziałaś w tak zadbanym samochodzie; Winchester przez cały ten czas siedział na miejscu kierowcy przyglądając się z uśmiechem na twarzy. Czekał aż się uspokoisz i potem dopiero ruszył z warkotem silnika, który uwielbiałaś.

Na cmentarzu, który znajdował się na obrzeżu miasta, znaleźliście grób kobiety. Na początku wykopków, Dean zabronił Ci kopać, miałaś stać na czatach i rozglądać się czy żaden pijaczyna nie postanowił odwiedzić tak opustoszałego miejsca.

Wielkimi krokami niebo ciemniało, więc zadecydowałaś, że był to czas na twoją kolej, żeby dalej drążyć dziurę w ziemi. Winchester nie opierał twojemu pomysłowi, ponieważ odkopywanie miejsca pochówku nie należało do najłatwiejszych czynności wykonywanych przez łowców, którzy zazwyczaj chcieli pozbyć się mściwego ducha; rzadziej do "pożyczenia" kości.

Z ostatnim machnięciem łopaty poczułaś opór, nie były to kamienie, wreszcie udało Ci się dotrzeć do drewnianej trumny. Szturchnęłaś Deana rączką od narzędzia, informując go, że wreszcie się dokopaliście. Chwilę później zeskoczył do Ciebie, żeby pomóc ci odgarnąć resztki gleby. Razem pociągnęliście pokrywę i waszym oczom ukazały się same kości, których odór spowodował łzawienie waszych oczu. Mężczyzna jednym ruchem ręki oderwał od szkieletu kość piszczelową, którą chwilę później naostrzył z jednej strony na kształt szpikulca. Oddaliliście się szybko razem z łopatami w stronę Impali. Szatyn ponownie ruszył z warczącym silnikiem, któremu towarzyszył pisk opon.

10 minut zajęło wam dotarcie na puste pole, Winchester zaparkował daleko od siedliska Rusałki, żeby nie zwrócić uwagi potwora na waszą dwójkę.

Ze łzami w oczach schowałaś broń pod rękaw. Dotyk kości, która przed chwilą była w trumnie, wywołała u Ciebie wstręt, który objawił się grymasem na twojej twarzy. Znajomy na twoją reakcję uśmiechnął się pod nosem opuszczając lekko głowę. Nie był to czas na długie rozmowy, więc jeszcze raz omówiliście plan działania.

- Rozdzielamy się, ja ukrywam się za krzakiem, a Ty...

- Staję naprzeciwko stawu czekając na jej przyjście, a gdy mnie zobaczy i uwiedzie prowadząc w stronę stawu...

- Zaczynam ostrożnie iść w jej stronę, po czym dźgam ją prosto w serce.

Po powtórzeniu całego planu przeszliście do działania. Potruchtałaś bezszelestnie za najbliższy krzak, tak aby Boginka nie wiedziała, że tu jesteś.

- Jestem taki samotny i smutny. Niech mnie ktoś przytuli - szatyn próbował przywołać do siebie stwora co okazało się skutecznym działaniem.

Długowłosa kobieta o rudym kolorze włosów, które były obłożone mchem, podeszła ponętnie w stronę łowcy, który w ciągu kilku sekund zaczął podążać w jej stronę. Do Deana nie docierało nic oprócz tańca Rusałki, który prowokował jego umysł, aby za nią kroczył.

Mężczyzna znajdował się coraz do bliżej stwora, więc postanowiłaś, że zaczniesz po cichu się skradać. Niestety nie poszło po twojej myśli, nadepnęłaś na patyk, który ni stąd ni zowąd znajdował się akurat pod twoją stopą. Rusałka prawdopodobnie Cię usłyszała, lecz Ty postanowiłaś, że ruszysz na nią szarżując.

W trakcie kilku sekund znajdowałaś się przygwożdżona do ziemi niewidzialną siłą, a broń wylądowała za daleko abyś mogła ją złapać, ale była wystarczająco blisko Deana. Nie wiedziałaś w jaki sposób możesz wybudzić łowcę, a czasu było coraz mniej, ponieważ kobieta w czarnej podziurawionej sukni przybliżała się bliżej Ciebie. Pod wpływem emocji zaczęłaś krzyczeć imię zahipnotyzowanego.

- Dean! Dean! Do cholery, Dean obudź się. Proszę! - zjawa zaczęła się do Ciebie szyderczo uśmiechać, a Ty traciłaś jakąkolwiek nadzieję, że wyjdziesz z tego cało. Zamknęłaś oczy, czekając na swoją śmierć. Nagle poczułaś, że możesz się poruszać, niewidzialna siła odeszła tak samo jak Rusałka. Jej śmierci towarzyszył potężny blask, który prześwitywał przez twoje powieki. Tuż po zaistniałej sytuacji na ziemie opadł czarny, połyskujący pył wraz z resztkami kruczoczarnej sukni.

Gdy w końcu mogłaś cokolwiek zobaczyć, ujrzałaś męskie dłonie skierowane w twoją stronę, podniosłaś lekko głowę i twoim oczom ukazał się Dean z zakłopotaną miną. Nim zorientowałaś się co się dzieje wokół Ciebie ciągle słyszałaś jak powtarza twoje imię. Byłaś wpatrzona w jego oczy o odcieniu głębokiej zieleni i nagle...

- Dlaczego?

- Dlaczego co, [T/I]?

- Dlaczego wybudziłeś się z hipnozy? - zmarszczyłaś brwi chwytając jego rękę żeby wstać na równe nogi.

- To dar - powiedział zawadiacko na co Ty przewróciłaś teatralnie oczami.

Poprosiłaś, aby podwiózł Cię pod bibliotekę, gdzie zaparkowałaś samochód. Przez większość drogi na parking byłaś zamyślona. Wciąż zastanawiałaś się, dlaczego mężczyzna wyrwał się z transu. Może dlatego, że potwór skupił się na tobie? W końcu Dean po długiej ciszy wtrącił swoje słowa:

- [T/I]... - nie dosłyszałaś - [T/I] - dotknął Cię w ramię na co wreszcie wróciłaś ze swojego świata.

- Hmm? - spojrzałaś na niego niewyspanym wzrokiem. - Wybacz, wciąż mam mroczki. - Nie chciałaś do końca powiedzieć nad czym się zastanawiałaś.

- To może lepiej ja zawiozę Cię do motelu? - spojrzałaś na niego pytającym wzrokiem - znaczy, nie chcę się narzucać - na twojej twarzy, przez te słowa, pojawił się leniwy uśmiech.

- Dzięki, nie mam siły się sprzeczać, tylko wezmę torbę z "mojego" samochodu - jeśli chodzi o własność pojazdu zrobiłaś cudzysłów w powietrzu; Winchester zareagował lekkim uśmiechem. Był on jednym z mężczyzn, z którym miałaś wspólny temat. Zazwyczaj jak podchodziłaś do jakiegoś chłopaka, który był przystojny, kończyło się to klęską. Zaczynał mówić o tym ile podniósł dzisiaj na siłce i jakiej odżywki używa. Zdarzyło Ci się nawet jak jeden z nich powiedział, że masz zaniedbane włosy i doradził jakiego szamponu masz używać. Dean ani razu nie doradził Tobie w kwestii ubrań, odżywki czy innego kosmetyku, może dlatego że wasze wspólne tematy to była Rusałka i pogaduszki o Impali. Ale wreszcie rozmawiałaś o tematach, które Cię interesują.

Impala zatrzymała się na parkingu akurat niedaleko starej Toyoty, którą się tutaj dostałaś. Jej zardzewiałe drzwi odstraszały nawet największych biedaków, więc byłaś pewna, że torba z bronią i kolejna z ubraniami były w dobrym stanie. Otworzyłaś tylne wejście do samochodu, jednym ruchem biorąc obydwie torby, odwróciłaś się w stronę Deana. Schylając się, że jesteś gotowa, powiedziałaś cicho jego imię. Kątem oka zauważyłaś jak wskazał kciukiem na tylne siedzenie, więc lekko otwierając drzwi wrzuciłaś dwie szare torby na tył samochodu; wsiadłaś obok kierowcy i czekałaś aż w końcu ruszy.

Ślepo patrzyłaś w przednią szybę, role się odwróciły, teraz to on przyglądał się twojej osobie. Po chwili zaczęłaś pstrykać mu przed oczami palcami; wybudzając się jakby z transu pokiwał lekko głową robiąc przy tym śmieszną minę. Lekko Cię to rozbawiło, lecz poprosiłaś go, żeby już jechał bo byłaś zmęczona.

Po dotarciu do hotelu, Winchester wziął swoje i twoje torby, trochę Cię to zdziwiło, ale nie przeszkadzało na tyle, żeby mu je zabrać. Przy recepcji staliście obok siebie, a Ty poprosiłaś recepcjonistkę o jeden pokój jednoosobowy. Ta spojrzała na Ciebie potem zaś na Deana, wstukała coś w komputer i stwierdziła: Mamy wolny tylko jeden pokój trzyosobowy.

Mimowolnie zgodziłaś się na ten pokój, chcąc wyciągnąć z torby portfel, zobaczyłaś szatyna stojącego już z kartą kredytową, na której widniało polskie nazwisko Kovalski. Szepnął Ci do ucha, że to i tak nie jego pieniądze, więc on wynajmie. Znałaś człowieka kilka godzin a już będziecie spać w jednym pokoju.

Do pokoju pierwsza weszłaś Ty, zabierając Deanowi torbę z ubraniami i kosmetykami, ruszyłaś w stronę łazienki. Czyściutka i pachnąca opuściłaś pomieszczenie a twoim oczom ukazał się śpiący mężczyzna. Przykryłaś go kocem, który leżał na łóżku obok. Następnie szybkim ruchem znalazłaś się pod hotelową kołdrą.

*****

Nigdy nie byłaś rannym ptaszkiem, ale wstałaś o godzinie 6.00; jeszcze szatyn spał opatulony niebieskim kocykiem w kratę.

W kilka minut byłaś już gotowa do wyjścia. Wracając, kupiłaś dwie kawy i taką samą ilość kanapek. Po dotarciu do hotelu z drobnych zakupów, zastałaś spanikowanego Winchestera krążącego po pokoju.

Zjedliście kanapki sącząc kawę. Nieśmiale poprosiłaś Deana czy mógłby Cię podwieźć do Biblioteki. Nie tracąc czasu chwycił za kluczyki i skórzaną kurtkę; w mgnieniu oka kierowaliście się Impalą w stronę miejsca, gdzie chciałaś dotrzeć.

Będąc już na miejscu zapytał się Ciebie, czego chcesz szukać, przecież Boginka była już martwa. Zastanawiało Cię bowiem, od wczoraj, dlaczego się wybudził z hipnozy.

Chwyciłaś za tę samą książkę, w której znalazłaś wcześniej sposób na zamordowanie stwora. Mężczyzną chwycił za inną i pomógł Ci w poszukiwaniach, choć nie musiał, nalegał, że chce.

Po ponad 30 minutach udało Ci się w końcu znaleźć informację, dlaczego siedzisz tu gdzie siedzisz.

"Zahipnotyzowany młodzieniec potrafi się wybudzić tylko wtedy, gdy usłyszy głos osoby, w której jest zadurzony."

Na te słowa myślałaś, że za zakrztusisz się własną śliną. Winchester zerknął na Ciebie spode łba.

- Chyba znalazłam informację, dlaczego się wybudziłeś się z hipnozy.

- To mów!

- Najpierw jedno pytanie - Dean odchylił się opierając się na krześle. Jego szczęki zacisnęły się. - Czy... czy Ty jesteś mną zauroczony? - Jego oczy nabrały koloru głębokiej zieleni, a dolną wargę przygryzł odwracając lekko głowę w lewo. - Poznaliśmy się parę godzin temu, już mieliśmy pierwsze wrażenie - usiadłaś na kolanach, dając Winchesterowi książkę, która była otwarta na stronie z cytatem, który przeczytałaś chwilę wcześniej. Twoje łokcie zaś opierałaś się o stół, przybliżając się w jego stronę. Poczułaś zapach męskiej wody kolońskiej przez, który zrobiło Ci się ciepło. Chcąc sprowokować mężczyznę zaczęłaś trzepotać rzęsami.

Mężczyzna przeczytał fragment. Książkę zamknął jednym stanowczym ruchem. Ponownie wasze oczy się spotkały, zapomniałaś gdzie jesteś. Jego wzrok jakby porwał Cię do innego świata, gdzie byliście tylko Ty i On. Lekko ugryzłaś dolną wargę, w ten sposób chciałaś go zmusić żeby cokolwiek zrobił. Wreszcie przystąpił do działania, zaczęło Cię intrygować, oblizał dolną wargę rozchylając delikatnie usta. Nim się zorientowałaś położył dłoń na twoim policzku i przyciągnął do siebie prowokując namiętny pocałunek. Przez pierwszą sekundę byłaś lekko zdezorientowana, lecz odwzajemniłaś całusa. Była to najlepsza chwila w twoim życiu, która zakończyła się tak samo szybko jak się zaczęła.

Ponownie usiadłaś na krześle wygodnie, opuszkami palców dotykając swoich nabrzmiałych warg.

- Dostałaś swoją odpowiedź. Teraz przyszedł czas na randkę.

~~~~~~~~

Pierwszy One shot w mojej karierze! Wpadłam na niego przeglądając kwejka. Trochę faktów pozmieniałam, trochę dodałam od siebie. Mam nadzieję, że się opłacało i wyszło :D.

I mamy ogromną nadzieję, że nam pomożecie. Napiszcie swoje sugestie z kim mógłby być owy one shot i w jakiej sytuacji się znajdują (polowanie, dom, bunkier, sklep itp.) oraz jaki jest między nimi kontakt (nienawiść, miłość, pierwsze spotkanie, które zamienia się w jakieś uczucie itp.). Niektóre sugestie mogą zostać wykorzystane, wtedy osoba, której pomysł nas zainspirował dostanie dedykację <3.

~M i A


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro