Też cię kocham
Po tym, co usłyszał od Daehyuna, przestał się do niego odzywać. Wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami i zostawiając swojego chłopaka samego.
Jung zastanawiał się, jak mógł powiedzieć coś tak głupiego. Znał Youngjae i oczywistym było, że ten po usłyszeniu takiej uwagi na swój temat obrazi się. Jednak znał go również na tyle, by wiedzieć, że góra za dwa dni młodszy sam do niego przyjdzie i po jego 'fochu na zawsze' nie będzie ani śladu.
Przez to, że Youngjae był bardzo uparty, takie sytuacje zdarzały się dość często.
Za każdym razem, kiedy stwierdzał, że uwagi Daehyuna są zbyt kąśliwe, obrażał się, by po jakimś czasie przyjść do swojego chłopaka i pod głupim pretekstem nawiązać z nim rozmowę.
Daehyun natomiast wolał przeczekać okres 'miesiączki Youngjae', jak zwykł to nazywać, i rzadko podejmował próby nawiązania z nim kontaktu podczas jej trwania. Oczywiście, przepraszał i chciał, by jego ukochany znów normalnie się do niego odzywał, ale zważając na charakter młodszego, często kończyło się to zarobieniem ciosu przedmiotem, który ten miał akurat pod ręką.
Czasem jednak Yoo podczas swoich 'cichych dni' był spokojny i właśnie wtedy Daehyun wykorzystywał te sytuację, a okres 'miesiączki Youngjae' kończył się szybciej niż normalnie.
(...)
Późnym wieczorem, po całym dniu nagrań i bieganiu od jednej osoby ze staffu do drugiej, starszy z chłopców wrócił do domu.
Skierował się do kuchni, by stwierdzić, że ich lodówka świeci pustkami.
Notując w myślach, że musi przeprowadzić poważną rozmowę z Himchanem oraz Junhongiem i uświadomić im, że w tym domu mieszka sześć osób, a nie dwie, udał się do sypialni, którą dzielił z Youngjae.
Otworzył drzwi i zobaczył swojego chłopaka siedzącego na centralnym punkcie jego łóżka z telefonem w rękach. Jung domyślił się, że Yoo wciąż jest na niego zły, ponieważ nie zareagował w żaden sposób na jego wejście. Ruszył więc w kierunku swojej części pokoju, nie odrywając spojrzenia od Youngjae.
- Hej - rzucił jakby od niechcenia, ale tak naprawdę była to próba nawiązania jakiejkolwiek rozmowy z chłopakiem.
Nie uzyskawszy odpowiedzi ani nawet pojedynczego spojrzenia, rzucił się na swoje łóżko.
- Naprawdę masz zamiar się do mnie teraz nie odzywać? Przecież to głupota - powiedział wlepiając swój wzrok w sufit.
Ponownie odpowiedziała mu jedynie cisza.
Zdążył się zorientować, że to jest ten spokojny 'cichy dzień'. W przeciwnym wypadku oberwałby poduszką w momencie, kiedy otwierał usta za pierwszym razem.
Podniósł się do siadu i spojrzał na swojego ukochanego, który wciąż intensywnie wpatrywał się w ekran telefonu. Przyjrzał się profilowi jego twarzy.
Dobrze widział, jak szczęka Youngjae na przemian zaciska się i rozluźnia. Widział jego zaciśnięte w linie usta i palce, które nerwowo stukały w urządzenie.
Widział, że jest on zdenerwowany, tak jak wiedział, co jest tego powodem.
Mimo swojego charakterku Yoo to osoba, która bierze do siebie wszystkie uwagi na swój temat. Zwłaszcza jeśli słyszy je od swojego ukochanego. Wpływają one na niego mniej lub bardziej, najczęściej czuje się po prostu urażony.
A Daehyun mimo, że jest tego świadom, czasem po prostu nie może powstrzymać się od kąśliwych uwag dotyczących osoby Youngjae. Zdarza mu się powiedzieć coś mimowolnie, a orientuje się dopiero po spojrzeniu na minę swojego chłopaka.
Tak było i tym razem.
Daehyun wstał z łóżka i skierował się do drzwi, by sprawnym ruchem je zablokować. Gdy to zrobił, ściągnął bluzę, rzucił ją na krzesło i ruszył w stronę ukochanego.
Wspiął się na łóżko swojego chłopaka, usiadł przed nim i ponownie zaczął wpatrywać się w jego twarz. Szybko zarejestrował, jak jego mięśnie napinają się. Wyciągnął dłoń, by sekundę później ułożyć ją na policzku młodszego, który pozostawał niewzruszony. Zsunął ją w dół, ostatecznie łapiąc delikatnie za jego podbródek.
- Możesz na mnie spojrzeć? Proszę - zapytał miękko, ale nie spodziewał się żadnej reakcji.
- Podaj mi jakiś dobry powód, dla którego miałbym to zrobić - usłyszał i zdziwił się, ponieważ sądził, że i tym razem odpowie mu jedynie cisza.
- Proszę cię o to. To nie jest wystarczający powód?
Po kilku sekundach wahania Youngjae podniósł głowę, a swój wzrok wlepił w oczy starszego. Daehyun nieznacznie się uśmiechnął, kiedy szepnął ciche, ale dobrze słyszalne "dziękuję" i zaczął gładzić policzek anioła siedzącego przed nim. Wpatrywał się w jego ciemne oczy, jakby szukał w nich sensu życia. Cóż, być może już go znalazł. Być może stało się to kilka lat temu, gdy zobaczył Youngjae po raz pierwszy.
- Wiem, że już to mówiłem, ale przepraszam - powiedział po chwili zastanowienia
Yoo przekręcił głowę w bok, kończąc ich kontakt wzrokowy.
- Świetnie, ale mogłeś pomyśleć zanim to powiedziałeś - burknął
Daehyun westchnął. Delikatnym ruchem dłoni starał się sprawić, by chłopak siedzący przed nim znów na niego spojrzał. Udało mu się.
- Wiem, ale nie pomyślałem, więc przepraszam. Wiesz, że to było głupie, więc przestań się na mnie gniewać - powiedział i, gdy Youngjae otwierał usta, by się odezwać, Jung skutecznie mu to uniemożliwił, wpijając się w nie.
Z początku miękkie usta jego kochanka nawet nie drgnęły, ale po chwili, kiedy poczuł, że wychodzą mu one naprzeciw, ucieszył się. Zadowolony z takiego obrotu spraw, złapał końcówki włosów chłopaka i pogłębił pocałunek.
Gdy oderwali się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, Daehyun wykorzystał moment i pchnął go na plecy, samemu siadając na jego biodrach i zawieszając się nad jego głową.
Spojrzał w te piękne, delikatnie przymknięte ciemne oczy, wpatrujące się w niego spod brązowej grzywki. Na rozchylone wargi i delikatny rumieniec oblewający policzki jego szczęścia.
Youngjae był piękny, a Daehyun nie mógł temu zaprzeczyć.
Prawą dłonią odgarnął włosy z czoła ukochanego, by złożyć na nim motyli pocałunek. Zastygł na kilka sekund w takiej pozycji, zaciągając się zapachem perfum młodszego. Jego ulubionym zapachem. Po chwili wrócił do badania jamy ustnej chłopaka. Całkowicie go zdominował, kiedy ich języki ocierały się o siebie.
Gdy do jego uszu dotarły delikatne, stłumione pomruki, zdecydował się przejść dalej. Ostatni raz zahaczając zębami o dolną wargę Youngjae, przeniósł się z pocałunkami na jego szczękę. Przygryzł płatek jego ucha i dotarł do szyi. Całował, ssał i przygryzał skórę na niej, chłonąc niesamowity zapach młodszego. W międzyczasie umiejscowił swoje kolano pomiędzy nogami wijącego się pod nim chłopaka i napierając na jego krocze, rozpiął mu koszulę. Zaczął drażnić jego sutki, na co odpowiedział mu stłumiony jęk. Na zmianę przygryzał i ssał jeden z nich, a drugi ugniatał, jednocześnie łapiąc wolną dłonią za pośladek ukochanego.
Minęła chwilka, kiedy zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. Było zdecydowanie za cicho. Oderwał się od klatki piersiowej Youngjae, by spojrzeć na jego zaczerwienioną twarz. Prychnął pod nosem na widok chłopaka wgryzającego się we własną pięść, która skutecznie hamowała jego jęki. Złapał za nią i przytrzymał nad jego głową.
- Naprawdę? Aż tak nie chcesz żebym cię słyszał? - rzucił, a Yoo skrzywił się nieznacznie, odwracając wzrok. - W porządku, w takim razie zmuszę cię do tego.
Po zobaczeniu niemego pytania brzmiącego: "Niby jak chcesz to zrobić?" pochylił się tak, że ich nosy dzieliły milimetry.
- Sam zobaczysz, jak za kilka minut będziesz krzyczał moje imię.
Na jego twarz wkradł się uśmieszek, kiedy zobaczył, jak oczy chłopaka powiększają się, a usta rozchylają. Nie usłyszał jednak nic w odpowiedzi. Szczerze? Nawet na nią nie liczył.
Podniósł się do siadu, rozpiął pasek swoich spodni i skutecznie, ale nie za mocno, by nie sprawić mu zbyt dużego bólu, za jego pomocą unieruchomił dłonie ukochanego. Złapał za jedną z nich, ciesząc się, gdy Youngjae odwzajemnił uścisk i złożył pocałunek na zewnętrznej części jego dłoni.
- Przepraszam - powiedział kolejny raz tego wieczoru - Kocham cię.
Po tych słowach na twarzy młodszego pojawił się delikatny uśmiech.
Daehyun, nie czekając na nic ponownie, wpił się w swoje ulubione usta. W międzyczasie odpiął guzik od spodni Yoo. Gdy z pocałunkami przeniósł się na szyję, a dłonią drażnił jego członka przez materiał bokserek, usłyszał słodkie, niezbyt głośne pomruki.
Językiem zjechał do klatki piersiowej, zahaczając po drodze o obojczyk chłopaka. Ponownie zajął się sutkami, jednocześnie coraz mocniej pocierając jego przyrodzenie. Ciche pomruki przeistoczyły się w jęki wymieszane z sapnięciami. Zaczął zjeżdżać pocałunkami w dół, aż zatrzymał się na podbrzuszu. Zassał się w jednym miejscu, przejechał po nim ostatni raz językiem i wyprostował się, by zdjąć z siebie koszulkę.
Oczy Youngjae dokładnie lustrowały każdy centymetr pięknego ciała znajdującego się przed nimi. Przygryzł wargę, a jego wzrok ostatecznie zatrzymał się na członku ukochanego, który wciąż pozostawał zasłonięty materiałem ciasnych spodni. Młodszy chciał dotknąć swojego chłopaka, ale uniemożliwiały mu to dwie rzeczy, w mniejszym i większym stopniu.
W mniejszym był to pasek zaciskający się na jego nadgarstkach, a w większym - Youngjae nie chciał się do niego odzywać. Nie chciał, ale wiedział, że może już dłużej nie dać rady.
Daehyun po ściągnięciu swojej koszulki zrobił to samo ze spodniami oraz bokserkami Yoo, ostatecznie rzucając ubrania na ziemię. Spojrzał na twarz ukochanego i, po zapamiętaniu tego widoku, zajął się jego penisem.
Przeciągnął językiem po całej długości i nie czekając na nic, wziął go do ust po same jądra. Poruszał głową w dół i górę, sprawiając, że oddech Youngjae przyspieszył, a jego jęki stawały się coraz głośniejsze. Prawą dłonią ugniatał jądra chłopaka, a widząc, jak ciało pod nim wije się w desperacji, przyspieszył ruchy.
Zassał się na żołędziu, na co odpowiedział mu przeciągły, gardłowy jęk. Ostatni raz przejechał językiem po nabrzmiałym członku, a następnie wstał i skierował się do komody po lubrykant. Wrócił do łóżka, nałożył substancję na swoje palce oraz na wejście chłopaka. Przejechał po nim palcem wskazującym, by po chwili wepchnąć go do środka.
Pochylił się nad ciałem mniejszego i spojrzał w jego ciemniejsze niż zwykle, zamglone oczy, patrzące na niego spod przymkniętych powiek. Postanowił zająć się jego ustami. Stopniowo dokładał drugi, a potem trzeci palec, wciąż scałowując jęki z warg Yoo.
Chciał już to zrobić. Chciał wejść w chłopaka, ale nie mógł. Jeszcze nie. Jego plan zakładał, że zanim to zrobi, Youngjae sam się do niego odezwie, ale ten był zbyt uparty. Daehyun był na skraju i w momencie, kiedy chciał wyjąć palce, by zastąpić je swoim przyrodzeniem, dostał to, co chciał.
- D-Dae... proo-szę, chcę cię... już - wyjąkał Youngjae, a sposób, w jaki to zrobił, sprawił, że Jung nie był w stanie cieszyć się z tego, co usłyszał
W tym momencie nie liczyło się to, że młodszy wreszcie się odezwał. Liczyło się tylko to, o co prosił.
Daehyun wstał z łóżka, szybko pozbył się swoich spodni wraz z bokserkami i wrócił do zniecierpliwionego chłopaka. Nałożył lubrykant na swojego członka, nakierował go na wejście młodszego i powoli w niego wszedł, jednocześnie składając pocałunki na jego ramionach.
Kiedy zagłębił się po same jądra, dał mu czas, żeby się przyzwyczaił. Odczekał krótką chwilę i gdy usłyszał ciche "możesz", zaczął wykonywać powolne ruchy. Z jednej strony chciał przyspieszyć, ale z drugiej nie chciał, by Youngjae odczuwał więcej bólu, niż powinien. Dopiero gdy chłopak zaczął prosić o więcej, biodra Daehyuna zaczęły narzucać coraz szybsze tempo.
Młodszy jęczał, skomlał, powtarzał imię ukochanego niezliczoną ilość razy, a jego serce biło niewyobrażalnie szybko. Zarzucił ręce na szyję Hyuna i przyciągnął go jeszcze bliżej, wtulając się w niego jak małpka. Z każdym pchnięciem starszego jęki Yoo stawały się coraz głośniejsze.
Nie obchodziło go już to, że Daehyun miał rację, a on sam odezwał się wcześniej niż chciał. Liczyło się tylko to, że był właśnie ze swoim chłopakiem i czuł się, jakby mógł sięgnąć nieba.
- H-Hyun, proszę, sz-ybciej, pro--ahh!
Daehyun spełnił prośbę swojego kochanka. Pchał coraz mocniej, z każdym kolejnym ruchem uderzając głębiej i głębiej. Trafiał idealnie w prostatę młodszego, sprawiając, że po jego policzkach spływały pojedyncze łzy przyjemności. Dźwięki, które wydobywały się spomiędzy pełnych warg Yoo, były jak muzyka dla uszu starszego.
Obydwoje byli już na skraju, kiedy cztery mocne pchnięcia doprowadziły drobniejszego z nich do orgazmu. Po dwóch kolejnych ruchach Daehyun również doszedł, rozlewając się we wnętrzu Youngjae. Przytulił do siebie swój największy skarb, którego ciałem wstrząsały dreszcze.
Kiedy ich oddechy uspokoiły się, starszy odsunął się od chłopaka, by rozpiąć pasek krępujący jego dłonie. Zdjął mu go z nadgarstków i delikatnie potarł pozostawione przez niego czerwone ślady.
Spojrzał Youngjae w oczy i szczerze się uśmiechnął, a gdy młodszy ten gest odwzajemnił, złożył motyli pocałunek na jego nosku, by następnie zwlec się z łóżka. Udał się do łazienki, z której przyniósł mokre ręczniki i dokładnie wyczyścił chłopaka, a następnie sam doprowadził się do porządku.
Zmęczeni całym dniem, postanowili przenieść się do łóżka Daehyuna, pozostawiając sprzątanie tego drugiego na rano.
Owinęli się ciepłą kołdrą i wygodnie położyli. Yoo umieścił głowę na ramieniu swojego chłopaka i obydwaj, wpatrując się w sufit, trwali w ciszy do momentu, aż jeden z nich o czymś sobie przypomniał.
- Wygląda na to, że wygrałem. Sam się odezwałeś - powiedział zadowolony Jung z uśmiechem na ustach. - Co prawda wcześniej niż zakładałem, ale jak widać byłeś tak bardzo po--
- Dobra, wiem! - przerwał mu młodszy i wtulił się w jego klatkę piersiową, chowając swoją czerwoną twarz przed wzrokiem starszego.
Daehyun tylko się zaśmiał i postanowił dalej go nie męczyć.
- Dobranoc - powiedział jeszcze, po czym pocałował czubek głowy Youngjae.
Po kilkunastu sekundach, kiedy myślał, że chłopak zasypia, usłyszał ciche "Też cię kocham", na co przytulił swoje szczęście jeszcze mocniej.
_______________________________________
To moja pierwsza publikacja, więc mam nadzieję, że nie jest, aż tak źle,,
Momentami miałam wrażenie, że wszystko dzieje się za szybko, ale cóż, pisanie smutów to chyba nie jest moja dobra strona :'D
Mimo wszystko chyba nie jest tak tragicznie, więc mam nadzieję, że moje wypociny przypadną komuś do gustu.
I dziękuję Yeeolliee za pomoc i poprawkę interpunkcji. Bez Ciebie prawdopodobnie bym tego nie opublikowała. Prawdopodobnie na pewno nie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro