Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

altercation {a. stjernen}

- Andreas, czy możesz mi łaskawie powiedzieć, dlaczego twoje brudne ciuchy są porozrzucane po całym pokoju?- Nina zapytała pretensjonalnym głosem,a Andreas wywrócił oczami.

-Bo je tam położyłem.- odpowiedział, mając nadzieję, że Nina nie będzie dalej drążyła tematu.

-Bo je tam położyłeś?! A to tam jest ich miejsce?!- krzyknęła dziewczyna wchodząc do salonu.

-Możesz się nie drzeć? Nie wszyscy może mają ochotę tego słuchać. - odpowiedział opryskliwie. W ich związku od dawna się już nie układało, chociaż byli ze sobą już 3 lata. Zaczęły się ciągłe kłótnie, pretensje i wszczynanie awantury o byle co.

-Nie wszyscy mają ochotę! To raczej ty nie masz ochoty! A myślisz, że ja mam ochotę potem to sprzątać?!

-Nie chcesz sprzątać to nie! Nikt ci łaski nie robi!

-A właśnie, że ty robisz! Wyjechałam na trzy dni do mamy, a ty zrobiłeś w mieszkaniu taki syf, jaki ja bym nawet przez dziesięć lat nie zrobiła!

-A no tak, zapomniałem, że ty jesteś Nina zawsze idealna!

-Nie prawda! To po prostu ty nie umiesz sobie beze mnie poradzić!

-Ja bez ciebie radzę sobie świetnie! Możesz częściej wyjeżdżać!

-Dobrze,skoro tak bardzo chcesz to następnym razem wyjadę do mamy na miesiąc!

-Proszę bardzo! I żebyś ty chociaż jeździła tam do swojej matki! Pewnie jeździsz nie wiadomo gdzie i puszczasz się z randomowymi typami!

-Ja się puszczam?! No przepraszam bardzo, ale to akurat ty podrywasz wszystkie dziewczyny jakie spotkasz kiedy jeździsz na zawody!- krzyknęła, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.

-Bo one przynajmniej jakoś wyglądają, a nie jak ty!

-Czyli ja ci już nie pasuję? Trzeba było od razu powiedzieć.- powiedziała Nina łamiącym się głosem i ruszyła w stronę garderoby. Wyjęła walizkę i zaczęła pakować swoje ubrania. Potem zabrała swoje rzeczy z łazienki. Spakowała tyle, ile się dało. Wzięła walizkę i wyszła do przedpokoju. Ubrała buty i miała już zakładać kurtkę, ale usiadła na podłodze i rozpłakała się jak małe dziecko.

-A ty gdzie się wybierasz?- usłyszała ten głos, który tak kochała, a który tak ją zranił. Nie odpowiedziała, wzruszyła tylko ramionami. - Zostajesz.- powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu, po czym kucnął obok niej i ją przytulił.

-Nie, Andreas. Ja tak nie mogę.- powiedziała, a jej policzki nadal były mokre. Stjernen odsunął się od niej.

-Ale ja cię kocham, Nina. Miałaś rację, bez ciebie sobie nie poradzę, jestem kretynem. Przepraszam.- Andreas mówił przekonującym głosem, bo mówił prawdę. Żałował tych kilku wcześniej wypowiedzianych słów.

-Jakoś będziesz musiał.- szepnęła Nina i wstała z podłogi. Ubrała kurtkę, wzięła walizkę i swoją torebkę. - Po resztę rzeczy przyjadę później.- stwierdziła i na pożegnanie pocałowała Andreasa w policzek. Wyszła za drzwi zostawiając skoczka samego.

Andreasowi z oczu zaczęły ciec łzy. Słone łzy cierpienia. A może były to łzy miłości? On już sam nie wiedział. Nie wiedział już nic.

455 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro