♠ ♣ Tʜᴇ Dᴇᴍᴏɴ AU ♣ ♠
A wiec zrobiłam to wyzwanie Amitse_x
Bądź ze mnie dumna!
- Więc zamierzasz iść do tego.. Wymiaru? - Zapytał jakby zaniepokojony kitsune.
Jego przyjaciel jedynie się uśmiechnął. Zaraz później poprawił swój pomarańczowy kaptur na głowie i spojrzał na portal, który lśnił fioletowo-różowym blaskiem.
- Jestem Darwin. Darwin Watterson. A jeśli Gumballa gdzieś wcięło, mam obowiązek go znaleźć w tych wymiarach. - Odparł z uśmiechem, po czym ignorując możliwe zimno po drugiej stronie wszechświata, po prostu zdjął swoją bluzę. Tak oto, ubrany w krótkie, zielone spodenki i ciemno pomarańczowy podkoszulek, zwyczajnie wbiegł do portalu, przy tym machając lisowi na pożegnanie.
- Narazie Nick!
●●●
Dwunastoletni chłopak biegał od osoby do osoby, ciągle pytając o to samo.
- Przepraszam! Był tu może taki neko, średniego wzrostu, czerwone oczy, kreski na policzkach niczym Naruto..
Młoda kobieta jedynie zaprzeczyła, mówiąc tym samym, że nikogo takiego nie widziała.
Owa pół-rybka była już nieraz w innym wymiarze. Chłopak już się przyzwyczaił, że każdy go rozumie, gdyż jego umysł zwyczajnie przyzwyczaja się do innego języka, którym ma się posługiwać.
A końcu zrezygnowany westchnął i podszedł do mężczyzny o zielonych włosach. Zmęczył się, już dobrą godzinę tak biegał po ludziach.
- Przepraszam.. Szukam mojego przyjaciela, jest neko, ma niebieskie włosy i ogólnie to nazywa się Gumball--
- Dziecko, tego imienia nie wolno mówić głośno! - Przerwał mu nieznajomy, przy tym zatykając mu usta dłonią.
Darwin próbując załapać o co chodzi, po prostu spojrzał na zielonowłosego ze znakiem zapytania nad głową.
- Ten demon pojawił się niedawno jako legenda.. Siedzi w tej przeklętej jaskini i czeka aż ktoś przejdzie jego próby. Jeśli przejdziesz wszystkie trzy, spełni tyle twoich życzeń, na ile sobie zasługujesz. Jednak póki co nikomu się nie udało. Zrozum, zapomnij, ten potwór nie jest twoim przyjacielem.
- Gdzie jest ta jaskinia? - Zapytał nastolatek, zdejmując dłoń mężczyzny ze swoich ust.
●●●
- Puściłeś tam to dziecko? - Zapytał młody mężczyzna, ledwie dowierzając.
- Takich to się nie zatrzyma. Ale.. Myślę, że chłopczyna da radę. - Odparł spokojnie zielonowłosy.
●●●
- Gumball? - Zapytał dość głośno zielonooki.
- Guuuumbaaaall! - Dodał o wiele pewniej, zagłębiając się w ciemnościach.
- Ah, gość. Trzy próby cię czekają. - Usłyszał głos gdzieś w kącie.
Spojrzał w tamtą stronę, a widząc swojego przyjaciela, który znikał za drzwiami, po prostu pobiegł w tamtym kierunku.
- Hej, Dar, żałujesz czegoś? - Mógł usłyszeć takie pytanie, zadane z.. Tak naprawdę nikąd.
- Bo wiesz.. Niedługo możesz zacząć. Możesz się jeszcze cofnąć. Tutaj nic się nie ukryje.
Chłopak, gdy tylko wszedł do innego pomieszczenia, zatrzasnął drzwi z impretem.
- ...Jak to się stało? Kurde, Gumball, tylko cię dorwę to długo nie pożyjesz.. - Zapewnił lekko zirytowany.
●●●
Druga próba. Pierwsza zakończyła się dziwnie szybko i była dziwnie łatwa. Czy kolejna też taka będzie?
- No chyba nie mówicie serio... - Szepnął dwunastolatek, widząc tor przeszkód dosłownie wyciągnięty z horroru. Ba, to wyglądało jak tor przeszkód, który zrobiła natura. Albo raczej się starała.
- Nie ma mowy, nie zdechnę tutaj.. - Szepnął, po czym stanął przy krawędzi skały. Cóż, cały czas był w jaskini.
Przełknął ślinę, po czym złapał sznur, zwisający obok.
- To się nie zarwie, prawda?.. - Pociągnął mocno przedmiot zwisający z sufitu. Zaraz później spojrzał w dół.
- Nie no śmierć gwarantowana. - Stwierdził wzdychając.
- Czas poudawać Tarzana.. Gerronimooo!! - Mocno trzymając linę, skoczył nad przepaścią, lecąc tym samym do drugiej krawędzi.
W pewnym momencie.. Lina pękła.
Darwinowi serce stanęło, gdy w ostatniej chwili złapał skały, tym samym nie wpadając do środka.
- Ej, chyba ktoś tu zwisa. - Zażartował ktoś z góry, a sam chłopak nie musiał długo czekać. Szybko został wciągnięty i postawiony do pionu.
- Gumball TY GAMONIU!!! - Krzyknął od razu brunet. Lecz mimo to.. Niebieskowłosa postać zniknęła.
- UGH, niech no ja cię dorwę! - Dodał patrząc na już spruchniałe drewno, z którego zbudowana była drabina.
●●●
Chłopiec-rybka otworzył potężne drzwi, zaglądając ciekawsko do środka. Nim zdążył cokolwiek zrobić..
- O rany! - Usłyszał głos dobrze znanego mu neko.
- Chłopcze, jesteś cały?
- A wiesz, miło, że pytasz i--
- Tak, ale zbroja się zepsuła.. - Usłyszał głos chłopca, gdzieś obok. I właśnie obok owego chłopca przyklęknął czerwonooki.
Darwin zaś poczerwieniał ze złości, zmęczenia i.. Zazdrości? Może i chciał ciut uwagi za tak wielki wysiłek. W końcu niedość, że się tyle narobił, to jeszcze przeżył!
- Ai, ai, ai.. - Skomentował niebieskowłosy.
- Nic się nie stało, naprawię to. Ty leć do braci. - Uśmiechnął się czarująco, po czym wziął metalową mackę w dłonie.
Chłopiec odbiegł, a brunet spojrzał pytająco na przyjaciela.
- Masz mi coś do powiedzenia, Gumball?
- Nie. - Odpowiedział pewnie i prostolinijnie drugi.
- Ale w sumie.. Szukałeś mnie, to żałosne wręcz. - Dodał tonem nieprzyjemnym.
Jego przyjaciel zaś zamrugał kilkukrotnie, patrząc uważnie na niego.
Odpowiedz miło, sympatycznie. Przecież to twój głupi Gumball z wahaniami nastroju..
- Bo? - Zapytał brunet, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Ty dzbanie, sam siebie nie słuchasz. To miało być "miło"?!
- Wiesz czemu tak nie lubię istot żywych, ludzi i stworzeń do nich podobnych? - Zapytał czerwonooki, unosząc brew. Nie uzyskując odpowiedzi, po prostu kontynuował.
- Kłótnia. Wiesz, że masz rację, ale twój przeciwnik dalej jest w błędzie i nie chce z niego wyjść. Co robisz?
- Ja.. Przekonuję do swojego zdania.
- ...Używając czegoś zbędnego. Tak jak politycy, w argumentacji używają wad przeciwnika. - Dokończył za niego neko.
- Tak jest, prawda? Drugie pytanie.. Po co tak zażarcie ludzie chcą mieć rację? Co to im daje? Agh.. A może po prostu chcą się w ten sposób wyżalić? Wytykając innym błędy i w podświadomości mając to, że sami tak robią?
- Gumball, do czego zmierzasz? - Przerwał mu niższy chłopak.
- Nie uważasz może, że jesteśmy badziewną rasą? Narażamy tych najmniej użytecznych, ale też i najważniejszych. Tych najmniej pewnych siebie, ale równocześnie tych, którzy są bohaterami naszego losu. Drwiny, pyskate odzywki, brzydkie słownictwo już za dzieciaka, także i brak szacunku i zlekceważenie. Kompletne ignorowanie tego, co jest najważniejsze. Do tego złe posuwanie współczesnych dzieciaków. Małe gówniaki.. Przecież tak zacznie się koniec-
- Gumball ty płaczesz?
●●●
- To się nie zarwie, prawda?.. - brunet pociągnął mocno linę.
- To się zarwie. Weź inną drogę, tak jest za bardzo ryzykownie. - Odparł neko.
- Nie no śmierć gwarantowana..
- No właśnie, dlatego jak już mówiłem--
- Czas poudawać Tarzana..
- CZEKAJ C---
- Geeerronimooo!!
●●●
- N-Nie! - Odparł wyższy, wycierając oczy rękawem.
- Jestem demonem, wszystkie złe, ludzkie uczucia! To co było wcześniej, było iluzją, nie było mnie w twoim życiu! To tylko wizja, którą dało się zrobić, ale nie mogę czuć szczęścia, szczęście jest.. Dobre.. Nie mam dobrych uczuć! - Mówił wręcz panicznie.
- Hej.. Co z tego? - Zapytał go chłopak o zielonych oczach.
- Oj tam, chyba jesteś nowy w tej jaskini..
- Za prosty ten tor.. Ale, masz dwa życzenia. Mów je śmiało. - Neko uśmiechnął się przez łzy, zmieszany zapalając światło.
Ten shot to dno XD Presja czasu robi swoje
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro