Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ted x Tracy [How I meet your mother]

Był pewien styczniowy dzień roku dwa tysiące dwudziestego czwartego. Pewne małżeństwo spędzało czasu w uroczym miasteczku w Farhampton. Z tym miejscem para i ich przyjaciele mają dużo wspólnych wspomnień. Co roku tam jeździli razem w lato, ze swoimi przyjaciółmi. Także para miała tam swoje zaręczyny i później wzięła tam ślub. W weekend kiedy się tam zatrzymali był spory śnieg i skrzypiał mróz. Ted i Tracy postanowili spontanicznie pojechać tam. Śnieg wcale im nie przeszkadzał w wyjeździe i nawet uważali, że dzięki temu krajobraz jest piękniejszy. Był jeden bardzo ważny powód dlaczego małżeństwo tu przyjechało. To dlatego, że burzyli pensjonat gdzie jeździli na wakacje i ich przyjaciele mieli tutaj ślub. Dzięki temu weselu ta dwójka się spotkała. Para postanowiła się przejść na plażę. Panowała istnie zimowa aura i plaża była pusta. To dodawało takiej tajemniczości temu miejscu. Tracy trzymała się mocno klatki piersiowej Teda. Co dawało małżeństwu dużo ciepła.

— Pięknie jest tutaj nieprawdaż? — przyznała Tracy.

— Ta aura jest taka magiczna wyobrażam tam, że można tam by było kręcić „Opowieści z Narni" — wyznał Ted.

— Ja pamiętam, że jak miałam 12/13 lat to byłam tak mocno zafascynowana tą książką. Nawet kiedyś wymyśliłam z kuzynką, że schowamy się w szafie i może znajdziemy coś. Jeszcze wyobrażam, że na tej plaży by mógł rozwiązywać Scherlok zagadkę — odparła żona architekta.

— Morderstwo nad morzem sprzed lat, kto tak dobrze ukrył ciało? Ja jestem dobrym detektywem i przede mną nikt nic nie ukryje. Zawsze wiedziałem co się dzieje u moich przyjaciół — wyznał Ted.

— Ja pamiętam, że kiedyś wytropiłam to kto pomalował ścianę w klasie. Chyba to była wtedy dziewiąta klasa — odparła brązowowłosa.

— W ogóle przypominałaś mi, że jak byłem takim dzieciakiem. To wtedy przez kilka lat kochałem się w takiej mojej koleżance z klasy. Ona mnie
zfriendzonowała wtedy jak zacząłem się w kochać, to byłem tylko nieco starszy od Penny.

— Ja pamiętam, że jak miałam tak gdzieś 15/16 lat. To przyjaźniłam się z pewnym chłopakiem. No i po latach się spotkaliśmy i okazało się, że się sobie podobaliśmy, ale nikt nie miał odwagi zrobić niczego więcej. No ale wtedy byliśmy za młodzi by stworzyć coś poważnego.

— W ogóle niektórzy mówią, że ciężko o taką platoniczną przyjaźń damsko-męską — wyznał brunet.

— W sumie trochę tak jest przykład Robin i Barneya pokazuje, że jak laska i facet się przyjaźnią i mają podobny vibe. No to wtedy kończy się czymś więcej — odpowiedziała Tracy.

— W sumie coś w tym jest, ale np. Lilly jest moją przyjaciółką, a nic między nami nie było. Chociaż to co innego no zaczęliśmy się przyjaźnić, jak Marshall i Lilly już byli razem. W sumie mówią, że przyjaźń po rozstaniu jest dziwna, ale mi z Robin jakoś się udało.

— No w sumie tak mówię o takich sytuacjach, że nie jest to dziewczyna twojego przyjaciela. Ani nie przyjaźnisz się z kimś przez twoją drugą połówkę. Wiadomo jak ktoś ma inną orientacje to
co innego — odpowiedziała kobieta.

— Ja uważam, że przyjaźń damsko-męska jest możliwa kiedy dwie osoby nie są dla siebie atrakcyjne. Musi być coś co wyklucza związek. No ale związki z przyjaźni to może być coś naprawdę fajnego — przyznał mężczyzna.

— No ale jak jest między ludźmi to coś. No to ta chemia może się pojawić nawet po jakimś czasie — stwierdziła kobieta.

— W sumie to prawda — poparł żonę.

— W ogóle ostatnio czytałam książkę i tam było o tym by być wdzięcznym za małe rzeczy. Te nawet najmniejsze rzeczy tworzą nasze życie piękniejsze — stwierdziła Tracy.

— Dokładnie ja jestem wdzięczny za to, że mam ciebie dzieci, wspaniałych przyjaciół i dobrą pracę. Mam wszystko czego sobie zamarzyłem — spojrzał głębokim wzrokiem na swoją żonę.

— Możemy już pójść do pensjonatu, bo jest mi zimo. Wypijemy sobie kawkę lub herbatkę, no i zjemy jakieś ciasto — wyznała brązowowłosa.

— Jasne oczywiście — następnie małżeństwo poszło sobie do małego hotelu.

— Wiesz co chcę się o ciebie o coś zapytać. To czego jeszcze nie wiem o tobie. W sumie znamy się na wylot, ale są rzeczy których nie wiem — przyznał Mosby.

— W sumie możesz mnie pytać o wszystko serio — wyznała kobieta.

— Może najpierw ty zapytaj w końcu jesteś kobietą i jako dżeztelman cię proszę — zaproponował Ted.

— Hmm nie mam pojęcia o co mam cię zapytać. W co najgłupszego wierzyłeś, że coś istnieje?

— Myślałem jako dzieciak, że Gwiezdne Wojny istnieją naprawdę — śmiał się wykładowca.

— Ciekawie w sumie taki świat kosmosu jest czymś fascynujący. Ja kiedyś byłam w muzeum kosmosu jak byłam dzieckiem. Ja jestem ciekawa o co mnie zapytasz.

— Mam do ciebie pytanie, ale jakby co nie obrazisz się za to?

— No jasne, że nie głuptasie — przyznała Tracy.

— No dobra te pytanie będzie dosyć osobiste. No ale chcę o to jeszcze coś wiedzieć. Kiedy dostałaś swoją pierwszą miesiączkę?

— Nie spodziewałem się, że mnie o to zapytasz no, ale w końcu jesteś najbliższym mi człowiekiem. Miałam wtedy 14 lat i było to chyba w domu na jesień. Ja zawsze byłam taka bardzo drobna i moje koleżanki z klasy szybciej dorastały.

— W ogóle Lilly mi mówiła, że jak Barney zaczął się kochać w Robin to przez telefon się zapytał jej o to.

— Serio i jak ona na to zareagowała odpowiedziała?

— Nie chyba go zlała.

— Ja mam tutaj swoje dzienniki postanowiłem, że fajnie by je przeczytać. Na przykład tutaj pisze o naszej pierwszej randce — pokazał Ted.

29 maja 2013

Dzisiaj byłem na randce z bardzo fajną dziewczyną. Ma ona na imię Tracy i jest przeurocza. Zobaczyłem ją po raz pierwszy na weselu Barneya i Robin. Spodobała mi się, ale mało gadaliśmy. Zaś później przegadaliśmy cały pobyt w pociągu. Okazało, że mamy wspólne zainteresowania. Tracy nie dawno zakończyła długi związek i nie wywieramy na sobie presji. Jeszcze nie wiadomo co z tego będzie. Ale Tracy jest wyjątkowa i na pewno będzie kolejna randka. Opowiedziałem o randce z Tracy, Marshallowi i Lilly, Robin i Barney są teraz w podróży poślubnej. No i teraz mają pewnie lepsze rzeczy do roboty. Myśle, że moi przyjaciele by ją polubili. Na razie jednak nie mogę powiedzieć czy wyjdzie coś z tego.

- Pamiętam ten dzień w którym się spotkaliśmy. Było w tym naprawdę coś magicznego.

— Ja sobie zawsze myślałem, żeby moja przyszła żona zgrała się z moimi przyjaciółmi. Dobrze, że w tym się udało.

— Ja pamiętam jak ty z chłopakami wyszliście na męski wieczór by oglądać mecz. Ja wtedy zostałam z dziewczynami w mieszkaniu Lilly i Marshalla. No i potem przeszliśmy się pod Most Brooklyński. Wtedy poczułam się jak część waszej paczki — wyznała żona Teda.

25 lipca 2013

Dzisiaj spotkałam się z Tedem i jego przyjaciółmi. W sumie to polubiłam ich Ted mówi, że cieszy się że w końcu tak jak ich przyjaciele też jest związku. Później panowie poszli oglądać mecz do pubu, a ja zostałam z Lilly i Robin. To był pierwszy raz jak zostałam sam na sam z dziewczynami. Z Tedem mi się układa świetnie, a ich przyjaciół naprawdę polubiłam. Wcześniej ich trochę poznałam za nim poznałam Teda i to są naprawdę super ludzie. Spędziłam naprawdę przyjemny wieczór z Robin i Lilly. Trochę gadałyśmy o naszych facetach i o innych rzeczach. Naprawdę poczułam się jak część paczki i jakbyśmy się znały od lat. Na początku trochę poczułam się dziwnie jak Ted mi powiedział, że był kiedyś z Robin. No ale to było dawno temu poza tym Robin jest teraz z Barneyem. Czuje się, że zaczynam należeć do paczki. Na plaży się śmiałyśmy ze wszystkiego jakbyśmy były przyjaciółkami od zawsze. Ja i Robin trochę wypiłyśmy dobrego wina, Lilly nie piła ponieważ jest w ciąży. Dzisiaj się dowiedziałam, że będzie to dziewczynka. Fajnie, że Marvin będzie miał młodszą siostrę. Widzę, że Teda świat i mój pasują do siebie.

— Fajnie jest to czytać po ponad dziesięciu latach. Nie wierzę, że to już tyle lat mam wrażenie jakby to było dosyć niedawno. A teraz jesteśmy małżeństwem mamy dwójkę dzieci, które nie są takie małe — odparł Ted.

— Naprawdę czuje, że Lilly, Robin, Marshall i Bareny są moimi przyjaciółmi. Są dla mnie po prostu jak rodzina — odparła Tracy.

— Wiesz że czasem też mężczyźni obgadują swoje żony. Nie tylko kobiety plotkują faceci też trochę — przyznał mężczyzna.

— To nie jest tak, że ja ze wszystkimi koleżankami mówię jacy faceci są źli. Znaczy kiedyś tak gadałam kiedy miałam nieudane randki — zaśmiała się.

— Nie no sobie gadajcie co tam chcecie. My też mamy swoje sekrety, a wy dziewczyny macie swoje — odparł Theodore.

— Ja pamiętam, że jak pierwszy raz byłam, na babskim wieczorze z Lilly i Robin. To one zrobiły ci taką dobrą reklamę i mówiły, że jesteś wspaniały. No i to, że uważają że pasujemy do siebie i nam kibicują.

— Dobrzy przyjaciele mają tą intuicje. Pamiętam jak się pytałam Marshalla i Barneya o to co sądzą o tobie. No i oni powiedzieli, że jesteś fajna i tworzymy zgraną parę.

— Ja wtedy dziewczynom o tobie mówiłam same dobre rzeczy. W sumie to były początki naszego związku — przyznała Tracy.

— Może ci przeczytam pamiętnik z czasów kiedy jeszcze nie byliśmy razem. Ja pamiętam, że za czasów kiedy mieszkałam z Marshallem i Lilly, oraz wcześniej kiedy byliśmy na studiach. To w pamiętniku czasem narzekałem na nich. Na przykład jak ich przyłapałem w łóżku. Zrobiliśmy taki układ, że kiedy chcieli pójść do łóżka. To ja sobie słuchałem muzyki.

— W sumie Lilly i Marshall byli kiedyś dla ciebie takimi rodzicami — przyznała Tracy.

— Tak szczególnie Lilly mi strasznie matkowała. Na studiach śmiali się, że jestem dla nich takim dzieckiem — wyznał mężczyzna. Ted otworzył pamiętnik na randomowej stronie.

7 października 2008

Postanowiłem, że na jakiś czas przenoszę się znów do Marshalla i Lilly. Cierpię z powodu rozstania ze Stellą, w końcu ja miałem z nią brać ślub. Boli mnie to strasznie, że zostawiła mnie przed ołtarzem. Wiem teraz, że się pośpieszyliśmy z tym ślubem. Stella zawsze kochała tylko Toniego i to on był jej pisany. Przy żadnym rozstaniu tak nie cierpiałem jak przy tym. W końcu ona miała zostać moją żoną. Przywiązałem się do Lucy i ona do mnie, ale to nawet lepiej że Lucy teraz ma pełną rodzinę. Tak musiało się stać i myśle, że po prostu nie było nam to pisane. Dzisiaj usłyszałem pewną ciekawą rzecz. Mianowicie podsłyszałem rozmowę Lilly i Marshalla, którzy mówili o tym że Robin i Barney mają się ku sobie. Trochę mnie to zaskoczyło, ale od jakiegoś czasu coś przeczuwałem. Podobno już jakiś czas temu Barney powiedział Lilly, że kocha Robin. Lilly powiedziała, że Robin wyznała po pijaku jej, że czuje coś do Barneya. Z jednej strony to byłoby trochę dziwne. No Robin to moja eks a Barney to mój kumpel. Z drugiej do tanga trzeba dwojga, a już dawno ja i Robin nie jesteśmy razem. W sumie to oni pasują do siebie i mają więcej wspólnego niż ja i Robin. W sumie to życzę im szczęścia i mają moje błogosławieństwo.

- Ale fajnie jest to czytać kiedy teraz oni są nadal razem tworzą małą rodzinkę — stwierdziła żona Teda.

— Dokładnie pamiętam jak oni rzucali sobie spojrzenia. Takie „Friends don't look like this". To było trochę męczące czekając kiedy się w końcu zejdą. Trochę nie ma co się im dziwić. W końcu nie dość, że byli przyjaciółmi. No to jeszcze było to bardziej skomplikowane, ze względu na mnie. No i Barney był takim podrywaczem, który nagle zakochał się w swojej przyjaciółce.

— Ale w sumie to było takie urocze patrzeć jak dwójka przyjaciół mają się ku sobie. Takie każdy dokoła wie tylko nie oni. Mogliście wymyśleć jakiś szatański plan by ich spiknąć.

— Uznaliśmy, że są dorośli i sami sobie poradzą. No ale Lilly chciała ich zamknąć, by sobie wyznali co do siebie czują. Jeszcze potem się ukrywali. Tylko jak wtedy wszyscy moi przyjaciele byli w parach, a ja byłam singlem czułem się trochę jak piąte koło u wozu. Za pierwszy raz bali się związków. Później raz jedno chciało, a potem drugie. No ale w końcu uświadomili sobie, że są sobie pisani.

— Wiem jak to jest też miałam kiedyś coś podobnego.

— W ogóle przyłapanie na seksie przyjaciół potrafi być bardziej traumatyczne niż rodziców. Ja pamiętam, że kiedyś chciałem odwiedzić Robin i Barneya. To oni mieli otwarte mieszkanie i zobaczyłem jak uprawiają seks. To było gorsze niż przyłapanie rodziców. Albo jak usłyszałem lub zobaczyłem trochę za dużo, podczas kiedy mieszkałam z Robin.

— No i do tego poziom niezręczność jesteś jeszcze większa no, bo jednak twoja była. Chyba nas nigdy nie przyłapali — śmiało się małżeństwo.

— No chyba nie, ale możemy trochę zmienić temat. Trochę wkroczyliśmy na dziwne terytorium — wyznał wykładowca architektury.

— Mi się teraz przypomniało, że raz kiedy ty z chłopakami poszliście po drewno do domku. No ja zostałam z dziewczynami. No i się lekko upiłyśmy Robin wpadła na pomysł by mnie po nosić. Byłyśmy we trzy pijane i ja się potykałam. Lilly z Robin mnie nosiły we dwójkę i później poszłyśmy do lasu.

— Pamiętam i wtedy się tak zdziwiliśmy, że was zobaczyliśmy — odparł brunet.

— Jeszcze mogę ci pokazać co pisałam o początkach związku Marshalla i Lilly — wyznał Ted.

— O z chęcią wysłucham.

12 grudnia 1996

Zbliża się sesja i trochę jej się obawiam. To coś zupełnie innego niż zwykły test, czy nawet egzaminy końcowe liceum. Na początku nie byłem przekonany co do mojego współlokatora Marshalla. Ale ostatnio spędziliśmy razem podróż podczas śnieżycy. To był moment kiedy staliśmy się przyjaciółmi. Chociaż wcześniej też mieliśmy coraz lepszy kontakt. Często spotykamy się razem z dziewczyną Marshalla, Lilly. Jest ona naprawdę spoko osobą. Jak się zobaczyli to od razu się sobie spodobali. Na początku bali się do siebie zgadać. W końcu siebie nie znali, ale jakoś się przełamali. Wczoraj Marshall przygotował dla Lilly romantyczną kolacje. To było naprawdę przesłodkie. Coś czuje, że to będzie coś na stałe. Chciałbym przeżyć taką miłość od pierwszego wejrzenia. Takie coś, że spojrzę na dziewczynę i będę wiedzieć, że to jest to. Poznaje też różnych ludzi z akademika.

— Ale fajnie, że masz takie wspomnienia z młodych lat — odparła Tracy.

— Możesz też przeczytać o naszych zakrapianych imprezach — odparł wykładowca studentów.

— Oo z chęcią — następnie para sobie czytała różne historie z ich życia.

Następnego dnia małżeństwo poszło do kościoła, w którym wzięli ślub. W tym klimatycznym kościele nic się nie zmieniło od tego czasu. Nadal ten mały kościół był w stylu vintage, ale jednak wystrój i budynek był zadbany. W kościele była oprócz nich tylko garstka osób. Jakieś małżeństwo po sześdziesiątce i dwójka księży którzy siedzieli w konfesjonale. Para postawiła pójść przed ołtarz i jeszcze raz sobie przysięgać wieczną miłość. Patrzyli sobie uśmiechnięci głęboko w oczy i trzymali się za ręce.

— Droga Tracy Mosby jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie. Nie dość, że jesteś piękna to jeszcze, mądra, zabawna, kochająca, wspaniałe dbasz o dom, dzieci i bliskich. Taki pełny spokój czułem przy tobie, a jednoczenie czułem na cały ciele to. O czym pewny człowiek kiedyś mi mówił gdy człowiek znajduje prawdziwą miłość. Długo szukałem miłości swojego życia. Warto było przeżyć to wszystko i przepracować pewne rzeczy, byśmy siebie znaleźli.

— Drogi Tedzie jesteś najwspanialszym człowiekiem we wszechświecie. Kocham cię jak nikogo wcześniej nie kochałam. Po śmierci Maxa myślałam, że już z nikim nie będę. Poprzednio jak się z kimś spotykałam nie czułam tego czegoś. Na dużo rzeczy przymykałam oko. Jak się poznaliśmy to było coś innego. Kocham cię za to jak dbasz o innych, jak przy mnie jesteś to, że jesteś mądry i oddany. Dzięki twoim no w sumie naszym przyjaciołom się znaleźliśmy siebie — następnie para się pocałowała.

Chciałam zrobić one shota o Marshallu i Lilly. Ale w sumie ciężko robić o takich parach serialowych, które są stabilnym i długimi związkami. W sensie w takich parach często niczego nie można zmienić. Na początku chciałam zrobić shot, który jest bardziej dramatyczny. Ale jednak postanowiłam na inną wersje. Skończyłam shot przed końcem tygodnia brawo ja. Jeszcze dodam Tracy zasługiwała na dużo więcej w tym serialu. Chciałabym zobaczyć rozwój tego związku i to jak Tracy wchodzi do ekipy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro