Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tylko walcz ~ Andreas Wellinger

Znasz ten moment kiedy jesteś na krawędzi?
Tylko jeden krok dzieli Cię przed utratą stabilności.

Nie czujesz się dobrze, doskonale zdajesz sobie sprawę, że upadasz.
Ale to nie jest Twoja wina. Tu zawinili oni, ludzie. Osoby, którym oddałeś swoje niewinne serce, pomagałeś, byłeś podporą. To właśnie oni okazali się być sprawcami Twojego cierpienia, bólu, smaku porażki.

Zaczęły Cię nachodzić dziwne myśli.

A co gdybym tak skończyć ze sobą?
Jaki to ma sens?

- W końcu nikt nie płakałby nad moim grobem.

Niskie miałeś mniemania o sobie.

Zacząłeś się ciąć, ranić zewnętrznie tylko po to, by choć na chwilę stłumić to bolesne i pochłaniające cię w całości uczucie, jednak nie potrafisz odejść. Jesteś tchórzem. Czasem w głowie masz jakieś przebłyski dawnych wspomnień, lat dziecięcych. Starasz się kształtować swoją własną przyszłość, dokonujesz właściwych wyborów.

Masz choć odbrobinę nadziei. Żyjesz nią i kurczowo się trzymasz, wyobrażając sobie swoje plany. W myślach widzisz siebie z gromadką dzieci, kochającym mężem i myślisz sobie, że to może wystarczający powód, by zostać?

Gdy już faktycznie znajdujesz swoje własne, indywidualne i prywatne powody, przywiązując się do nich, spada na Ciebie coś strasznego. Choroba.

I nagle zaczynasz rozumieć jedną ważną kwestię. Ty tak naprawdę nigdy nie chciałeś umrzeć. To były tylko jakieś plany snute w ciemną i ponurą noc. Nagle zaczynasz dostrzegać ile jest wokół Ciebie piękna i jak trudno byłoby Ci to wszystko zostawić.

Patrzysz w stecz i przypominasz sobie uśmiech matki, to jak czule całowała Cię w czoło, przykrywała pierzyną, pomagała, w chorobie i mówiła te ciche "kocham Cię" wprost do Twego ucha.

Nagle zaczynasz zastanawiać się, co zrobi bez Ciebie Twoja siostra, istota, która denerwowała Cię od samego początku swojego istnienia, jednak gdy przyszło, co do czego, nie pozwoliłeś jej skrzywdzić nikomu. Zastanawiasz się nad tym kto teraz pomoże jej w zadaniu? Kto pocieszy, gdy będzie płakała? Ukołysze do snu. To były Twoje zadania i mimo że trudno jest Ci się teraz do tego przyznać, to kochałeś je.

Myślisz do kogo teraz słowa skieruje Twój ojciec, już nigdy nie powie "Synu jestem dumny", ale to nie interesuje zaczyna muskać Cię swoimi ramionami, a Ty starasz się przed nią uchronić, bronisz się wszystkim tym, co możesz. Zużywasz całe swoje siły, tylko po to, by przed nią uciec.

Nagle zaczynasz rozumieć ile tak naprawdę jesteś wart, to właśnie cierpienie otworzyło Ci oczy. Zdajesz sobie sprawę, kto właściwie jest Twoim przyjacielem, a kto był z Tobą tylko dla jakiś korzyści. Zostaje przy Tobie gartska ludzi, ale Ciebie to nie przejmuje.

Starasz się z nią walczyć, znokautować .

Jednocześnie widzisz, jak Twoja matka płacze po nocach, siostra rzuca Ci smutne spojrzenie. Niestety, Twoje wyniki nie dobre, a oni wszyscy spisali Cię na straty.

Ale ty walczysz mając nadzieję. Wygrasz to, choć sam już w to nie wierzysz.
Nie poddasz się, bo jesteś skoczkiem,
Osobą która walczy, do końca.

Wyobraź sobie, że Twoje życie to konkurs. Choroba to skocznia, musisz pokonać, by stanąć na podium, odebrać wygraną.

Nie musisz robić wiele. Tylko walcz i nigdy się nie poddawaj.

Ja wiem, że to miała być seria cotygodniowa, ale cholernie źle się czuję, więc stwierdziłam, że może pisanie mi pomoże? Nieważne.

Do niedzieli. 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro