I'ma be under the mistletoe ~ Kraftboeck
Naprawdę nie interesuje mnie, że mamy sierpień ( czerwiec) xD
👆😍👆
Spoglądam na jemiołę, która została powieszona w hotelowym holu i uśmiecham się z radością.
Zbliżają się święta, na dworze panuje mróz, a ja zamierzam wyznać ci moje uczucia.
Szukam cię w hotelu, ale okazuje się, że wyszedłeś, nie jestem zadowolony z tego powodu, ale czekam na ciebie. Zawsze to robię. Spoglądam przez okno obserwując malownicze widoki rozpościerających się Alp. Obecnie znajdujemy się w małej wiosce o dźwięcznej nazwie Grindewald. To, co można tu zobaczyć zapiera dech w piersiach.
Widzę, jak idziesz z Gregorem, wracacie z porannego biegania, zawsze chciałem z wami iść, ale niestety, nie jestem rannym ptaszkiem.
Gdy wchodzisz do hotelu zagradzam ci drogę, pragnąc wyjaśnić ci wszystko, ale niestety nie udaje mi się tego zrobić, gdyż wzywa nas trener. Po wielu ostrzeżeniach i poradach udajemy się do naszych pokoi, ale niestety nie jest dane mi z tobą porozmawiać, gdyż spotkany przez nas wcześniej Manuel wyciąga nas do jakiegoś pobliskiego klubu, a tam zdziwieni zauważamy, że przy jednym ze stolików siedzi kadra niemiecka.
Spoglądam na naszych kolegów i zauważam, że Wellinger niemal już zasypia na kolanach Leyhe, który wpatruje się w niego z czułością, Eisenbichler rozbiera wzrokiem jakąś bogu ducha winną dziewczynę, Freitag przytula się do butelki, a jedynie Severin nas zauważa. Uśmiecha się i kiwa głową, abyśmy podeszli do niego.
Zdecydowani siadamy przy stoliku naszych północnych sąsiadów i zamawiamy alkohol.
Siedzę między Manulem, a Gregorem obok którego znajdujesz się ty. Kątem oka widzę jak Severin zbliża się do ciebie mój krasnalu i kładzie ramię na twoich barkach. Zaciskam szczękę, ale nie reaguję. Biorę w dłoń kieliszek i za jedynym razem wypijam całą zawartość.
Alkohol sprawia, że czuje się rozluźniony i nawet przez chwilę zapominam o tobie siedzącym obok mnie, dopiero szturchnięcie Gregora pozwala mi zobaczyć rozgrywającą się przede mną scenę. Wstawiony Freund jeździ dłonią po twoim udzie, a tobie chyba to nie przeszkadza, gdyż w żaden sposób na to nie reagujesz, nagle zauważam, jak usta Severina zjeżdżają na bladą skórę twojej szyi.
Rozwścieczony podchodzę do was i odciągam cię od tego niemieckiego zboczeńca, który spogląda na mnie złością, a na ciebie Stefanie z zawodem.
Zły przytrzymuję cię, a ty bez żadnego ostrzeżenia wtulasz się we mnie. To urocze. Zbieram resztę naszej radosnej drużyny i wracamy do hotelu.
Ty cały czas potykasz się o własne nogi chichocząc przy tym, jak małe dziecko. Rozczula mnie to, ale postanawiam się nad tobą zlitować i podnoszę cię do góry, a ty z radością wtulasz się w moją szyję. Rozbawiony kręcę głową, twój oddech łaskocze.
Nagle zauważam, że Gregor celuję śnieżką w Manuela, czasem mam wrażenie, że mam doczynienia z nieodpowiedzialnymi dzieciakami. Oni chcą byśmy przyłączyli się do tej zabawy, ale wiem, że masz słaby układ odpornościowy, dlatego nie zgadzam się. Starasz się wyplątać z moich ramion, ale jesteś za słaby, po krótkiej walce, oplatasz mnie jeszcze silniej.
Idziemy do hotelu, gdzie kładę cię na podłogę w hotelowym holu, nie chcę by ludzie zaczęli mówić. Spoglądasz z błyskiem w oku to na mnie, to na coś co się znajduje wyżej, zadzieram głowę do góry i zauważam, że stoimy pod jemiołą.
Na twojej twarzy gości uśmiech, wskazujesz palcem na swoje usta. Wiem o co ci chodzi i mimo wszystko zamierzam ci to dać. Delikatnie całuję cię obejmując przy tym, różnica wzrostu nie ma tutaj znaczenia, liczą się te motyle w brzuchu, które poczułem w chwili gdy musnąłeś moje ciało.
Odrywamy się od siebie, dyszymy, spoglądasz na mnie z gamą różnych emocji.
Wtulasz się w mój tors i nagle słyszę przytłumione "ich liebe dich" całuję cię w głowę i szepczę "ich liebe dich auch Stefan".
Jeszcze długo stoimy pod jemiołą wtuleni w siebie, jedyne co czuję to twoje usta na moich i mogę stwierdzić, że są to bardzo wesołe święta.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro