Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Yato X Yukine

Jak ludzie postrzegajął Bogów? Od niepamiętnych czasów, aż po dziś dzień.

Ludzie czczą bogów i boginie uważają ich za wszechpotężnych. Za dostojne i poważne byty wyższe.

Większość Bogów można podciągnąć pod te stwierdzenia.

Ale Mój bóg jest inny ....

Jestem Yukine moim Bogiem jak i Panem jest Yato.
Bóg biegający w dresie i sprzedający swoje usługi za 5 jenów.

Jestem jego Bronią ostrzem które go chroni jak i wspieram go i pomagam.
Jestem też jego najbliższym przyjacielem....

Chyba....

~~~~~~

Zauważyłem to niedawno jest inaczej. Kiedyś Yato dosłownie ciągał mnie po mieście i zmuszał do robienia głupich rzeczy.

Teraz nie za bardzo można go gdzieś wyciągnąć ciągle albo siedzi w swoim pokoju albo wychodzi nie mówiąc dokąd.

Jest mi z tym źle jestem dla niego bardzo bliską osobą, a mimo to dalej nie potrafię mu pomóc.

Aktualnie siedzę na kanapie i czekam na Yato wyszedł kilka godzin temu nie mówiąc gdzie idzie.
Martwię się nie chce aby coś mu, się stało.

Oczy zaczęły mi ciążyć przymknąłem powieki i zapadłem w lekki sen.

~~ Pov. Yato ~~

Dochodzi 22:00 właśnie zamierzam po cichu wejść do domu? Mogę tak nazywać to miejsce aktualnie tylko w nim mieszkam.
UGH to tak boli kiedy czuję, że nie dogaduje się z Yukkisiem jest taki kochamy i ciągle się o mnie troszczy.

Ja głupi nie potrafię tego docenić i go odtrącam. Ranie go przy każdej okazji nieświadomie ale jednak dalej czuje jego ból.

No co ja mam zrobić nikt nigdy nie dbał o mnie tak jak robi to Yukki. Nikt nie nauczył mnie jak troszczyć się o innych potrafię niszczyć, a nie budować.

Nie mam bladego pojęcia jak się zachować.

Wchodzę do miniaturowego salonu z sofą spoglądam w jej stronę i pośród poduszek widzę kulkę blond włosów.

Uśmiecham się pod nosem to Yukkiś czekał na mnie cały czas, a ja jak zwykle go zawiodłem.

Muszę odłożyć swoje problemy na bok mój przyjaciel mnie potrzebuje.

Delikatnie wziąłem blondynka na ręce i idę z nim do jego pokoju.

Ułożyłem go na jego posłaniu i delikatnie przykryłem kocem. Nie chcę, aby było mu zimno.

- Yukki kochanie zostanę przy tobie na zawsze - mruknąłem do niego i opuściłem pokój z kłębkiem myśli i burzą w sercu.

                      R A N O

~~ Pov. Yukine ~~

Ocknąłem się ze snu o dziwo nie leżałem na sofie tylko na swoim łóżku szczelnie zakryty kocem.

Istnieją dwie opcje.

Albo lunatykuje i poszedłem w nocy sam do swojego pokoju.

Albo Yato kiedy wrócił to zaniósł mnie do pokoju i okrył kocem.

Obawiam się, że ta druga opcja jest bardziej prawdobodobna.

Na myśl o tym, że czarnowłosy mnie tu przyniósł z niewiadomych dla mnie powodów przechodzą mnie ciarki i czuję, że się rumienię.

Uspokój się Yukine. Ok czas się ogarnąć i zejść na dół do reszty.

Właśnie idę na śniadanie już po porannej toalecie.

Już mam wchodzić do kuchni, gdy nagle słyszę krzyk Yato :

- To NIE JEST wasza sprawa - czuje, że jest zły nie wiem o co mu chodzi, ale lepiej teraz niech go wszyscy zostawią.

Słychać trzask drzwi i poirytowane prychnięcie Hiyori.

- Phi co za ibecyl dziwię się, że Yukine z nim wytrzymuje!

Zrobiło mi się bardzo nieprzyjemnie na słowa dziewczyny, więc postanowiłem dogonić Yato podświadomie czułem, że nie jest tylko zły jest też smutny.

Założyłem swoją ulubioną kurtkę i poszedłem szybkim krokiem przed siebie.

Nie mam pomysłu gdzie ten głupek mogłyby pójść.

Ech, pochodzę chwilę po mieście, może natknę się na niego.

***

To moje chwilowe chodzenie po mieście zamieniło się w kilku godzinny spacer.

Mam dość jestem zły dalej nie znalazłem Yato, a pewnie jak już to zrobię to nawet mi nie podziękuję.

Aktualnie jestem w parku i moje nogi domagają się przerwy...

Stwierdziłem, że usiądę na chwilę na ławce, aby odetchnąć. Jestem bardzo zmęczony.

Przesiedziałem tam chyba z 15 minut gdy nagle usłyszałem głos :

- Czy taki dzieciak powinien siedzieć na ławce o tak późnej porze?

Co tu się stało? Typ wygląda na zwykłego człowieka i mnie widzi!
To nie jest normalne. Nagle ten obrzydliwie wyglądający facet rzucił się na mnie.

Nakreśliłem granicę, ale o zgrozo nie podziałało to na niego.

Zamarłem, byłem tak przerażony, że ledwo stałem ten mężczyzna zaczął wyciągać nóż....

~~ Pov. Yato ~~

Szedłem sobie spokojnie ulicą przechodząc obok parku. Dalej byłem bardzo zły na Hiyori za to co powiedziała.

Że niby Yukki się nade mną lituje.

Że niby ja go ograniczam.

Phi...

Nagle poczułem coś w sercu to... to było paraliżujące uczucie...

Strach

Najgorsze, że nie mój to Yukki się czegoś lub kogoś tak bał.

Muszę mu pomóc teraz, skoro wyczuwam tak silnie jego emocje to musi być blisko.

Głupek pewnie wyszedł mnie szukać jak tylko wyczuł, że coś jest nie tak...

                        ***

Po kilkunastu minutach wbiegłem zdyszany do parku, ku mojemu przerażeniu strach nie ustępował.

Co gorsza dołączył do niego ból. Teraz to już serio martwiłem się o Yukkisia.

Nagle zobaczyłem ławkę w cieniu na której ktoś ewidentnie się szarpał. Już miałem odejść, bo to przecież nie moja sprawa gdy usłyszałem ten głos... tak dobrze mi znajomy.

- Zostaw mnie!.... Proszę..

YUKINE

Ktos go krzywdził, ktoś krzywdził mojego przyjaciela, moje kochane ostrze.

Musi teraz ponieść za to karę. Uśmiechnąłem się sadystycznie..

- Sekki - krzyknąłem ( chyba tak wzywa  się te ostrza jeśli nie to bardzo przepraszam)

Yukki spojrzał w moją stronę, po czym zniknął, pojawiając się w mojej ręce jako dwa miecze.

Nie minęło kilka sekund, a ten koleś leżał martwy o ile w ogóle był kiedyś żywy. Teraz zbytnio mnie to nie obchodziło. Obchodził mnie mój przyjaciel.

Gdy Yukine znowu był w swojej ludzkiej formie, jak stał tak upadł, kolana mu się trzęsły. Policzki miał całe zaczerwienione od łez.

Bez chwili namysłu przytuliłem go.

- Przepraszam, że dziś rano uciekłem powinienem przy tobie być. Wybaczysz mi? - zapytałem bardzo cicho i spokojnie jak na mnie.

- Tak wybaczam Ci - odparł Yukki ze słabym uśmiechem,- a teraz proszę zabierz mnie do domu. - powiedział i wtulił się we mnie.

Nie zaprzeczałem, ponieważ wyczułem, że nadal cały się trzęsie z nerwów.

Zauważyłem na jednej z jego rąk sporawe rozcięcie

Zgrzytnąłem zębami chociaż rozszarpałrm tego  gościa z chęcią zrobiłbym to jeszcze raz.

Wziąłem Yukkiego delikatnie na ręce tak, żeby się we mnie wtulił. I wskoczyłem na najbliższy dach tędy będzie szybciej, przebiegło mi przez myśl.

Dzisiaj już nie zostawię Yukkiego samego, już nigdy go nie narażę na niebezpieczeństwo!

Przytylilem go do siebie, to on jest moim najbliższym przyjacielem i wsparciem nie mogę pozwolić go skrzywdzić komukolwiek.

Po jakichś 15 minutach dotarłem do świątyni, ku mojej uldze nie było Hiyori. Zaraz zaczęłaby zadawać tabuny pytań, a ja jak na razie nie miałem ani siły, ani ochoty na rozmowę z nią.

Położyłem Yukkiego na sofie i opatrzyłem mu rękę, zastanawiając się dlaczego tak mi na nim zależy.

Po chwili mnie olśniło...

Kocham go

No i przy okazji jestem największym idiotą na świecie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro