Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tylko ty...

Jestem Daniel. Daniel Huber. Normalny skoczek narciarski. Skacze przeciętnie, według mnie ale wszyscy mi mówią, że to dobre skoki. Nie są dobre, bo nie imponują jemu.

Skradł moje serce już dawno temu ale o tym, że jest zajęty dowiedziałem się dopiero w tym sezonie, kiedy wtajemniczyli mnie w to. Zawsze myślałem, że Kraft i Michael są tylko przyjaciółmi. Jednak nie. To coś więcej.

Kiedy się o tym dowiedziałem moje skoki zaczęły robić się coraz gorsze. Nie wychodziło mi. Byłem zły na siebie, że dałem się mu omotać tak szybko. Zapanował nade mną.

Pewnego wieczoru kiedy byłem na spacerze wokół hotelu spotkałem go.

- Hej Daniel. - uśmiechnął się ukazując swoje charakterystyczne zęby.

- Cześć. - poczułem jak moje policzki się rumienią. Czemu tak na mnie działa? Czemu się daje?

- Nie bądź zły na siebie. Czasami się tak zdarza, że skoki nie wychodzą. Jesteś świetny, naprawdę. - stanął przede mną i patrzył mi w oczy. - Ważne, że wierzysz w siebie. Nie strać tego.

Nawet nie wiedział ile to dla mnie znaczy, a ile znaczy każdy jego uśmiech po moim skoku. Jego gratulacje w hotelu, rozmowy. Staliśmy się przyjaciółmi, a moje uczucia dokuczały mi coraz bardziej. Były jak zamknięty ptak w zamałej klatce, który marzył o tym, aby wylecieć jak najdalej i być wolnym.

Michael nie miał nic przeciwko kiedy to razem wychodziliśmy po skoku Krfata, żeby mu pogratulować. Nie widział mojej miłości do niego. Traktował mnie jak przyjaciela, a ja czułem się z tym okrutnie.

Pewnego razu, kiedy to Michael nie pojechał na zawody, Krafti zaproponował, żebyśmy wzięli wspólny pokój. Tak się trafiło, że było to pojedyncze łóżko. Zacząłem panikować. Bałem się, że nie wytrzymam, że coś zrobię. Jak się później okazało... słusznie.

Była to niedziela. Oboje szczęśliwi po konkursie, trochę zmęczeni, leżeliśmy na łóżku stykając się ramionami. Cieszyliśmy się tą ciszą.

Popatrzyłem na niego. Był dla mnie wszystkim. Ile bym wtedy dał, żeby mieć go tylko dla siebie na zawsze. Spojrzał na mnie, przez co się speszyłem. Zaśmiał się.

- Wyglądasz uroczo kiedy się rumienisz. - zaśmiał się pod nosem, patrząc mi w oczy.

Coś mi kazało to zrobić, więc zrobiłem. Pocałowałem delikatnie jego usta. Nie były suche, lecz cudowne. To była moja chwila, serce biło mi jak oszalałe. Bałem się zrobić to drugi raz ale się nie oddaliłem, nie zdążyłem - Stefan odpowiedział tym samym.

Nasze pocałunki stawały się coraz głębsze, prawdziwe, uczuciowe. Poniosła nas namiętność. Nie zorientowałem się nawet kiedy to on znajdował się już na mnie bez górnej części ubioru. Staliśmy się całością, jednością, dopełnialiśmy się idealnie. Ta noc była nasza. Kiedy zasypiałem usłyszałem coś czego nigdy nie zapomnę, coś co zawsze będzie ze mną do końca.

- Pokochałem również Ciebie, Danielu. Śpij dobrze kochany.

Nasz romans trwał długo. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nasza miłość była prawdziwa, tak też mi się wydawało. Niestety dzień wyboru kiedyś musiał nadejść. Od momentu kiedy Stefan wybrał Michael, stojąc zaledwie kilka kroków ode mnie i mówiąc mu, że zawsze prawdziwie kocha jego, moje serce umarło. Ja umarłem.

Nie odbiło się to na moich skokach, bo pamiętałem słowa mężczyzny, którego kocham. Nigdy się nie poddam. Będę walczyć, w skokach i miłości.

Zauważyłem, że ich związek stał się innym. Michael pilnuje Stefana. Pilnuje każdego kto się do niego zbliża, czasami nawet kamera złapie to jak zabija każdego kto dotyka jego krasnalka. Ale nie wie on, że dalej dzieli go ze mną, bo za mocno go kocham, żeby się poddać. Wierzę w siebie i to, że nasza miłość nie umarła. Choć moje serce mało czuje teraz, ja wiem, że kiedyś nadejdzie mój czas. Ale to kiedyś...

Jeśli ktoś chętny jest to przyjmę "zamówienia" :o bo czuje, że sama z siebie o kimś innym nie napiszę :c pozdrawiam ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro