Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Seven minutes ~ Morgenzauer

Nerwowo stukam palcami o kierownicę i delikatnie odchylam głowę, by spojrzeć na Lily. Mała śpi, wtulona w pluszowego misia, którego dostała od Kamila. Przynajmniej ona jest spokojna, mną szargają zupełnie inne emocje. Czuję zawahanie, nie jestem pewien swojego wyboru. Nie czuję się dobrze, spoglądam na zegar. Minęło dopiero siedem minut, jednak ja już czuję, że coś w moim życiu się zmieniło. Jest zupełnie inaczej, nastąpiła pewna zmiana, jednak nie wiem czy była ona konieczna. W końcu zawsze mówiłem, że jesteś moim marzeniem, chyba za szybko pozwoliłem ci odejść, jednak nie mogę cię obwiniać, doskonale wiem, że to we mnie jest wina. Przejeżdzam obok jednego z parkingów, tego obok tej restauracji, gdzie mieliśmy pierwszą randkę. Z sentymentem wspominam to, co nas tam spotkało.

*****

Nerwowo miętosiłem w swoich dłoniach czerwoną serwetkę, kelnerka zerkała na mnie krzywo, w końcu zamówiłem tylko wodę, przygryzłem dolną wargę, nie liczyłem już na cud. Miałeś tu być dziesięć minut temu, wyraźnie się spóźniałeś, uznałem to za oznakę braku szacunku, chciałem wyjść, jednak nagle w drzwiach pojawiłeś się ty. Wyglądałeś pięknie, na twój widok moje usta samoistnie wygięły się w uśmiechu, pospiesznie usiadłeś obok i spojrzałeś na mnie przepraszająco. Wyglądałeś uroczo, nie potrafiłem się na ciebie gniewać. Siedząc obok mnie kusiłeś, jednak wiedziałem, że nie lubisz okazywać jawnie emocji, dlatego też powstrzymałem się przed dotknięciem ciebie, do czasu. W samochodzie nie miałem już żadnych oporów. Przyciągnąłem cię za koszulę i posadziłem na moich kolanach, uśmiechnąłeś się wprost w moje usta i złożyłeś delikatny pocałunek na moim policzku. Pokręciłem głową, byłem za bardzo ciebie spragniony, moje dłonie powędrowały na twoje plecy, kciukami jeździłem po twoich biodrach. Wydawałeś się być taki kruchy, jednak to nie oznaczało, że nie było w tobie namiętności, wręcz przeciwnie. Po chwili naszego miziania zniecierpliwiony wpiłeś się mocno w moje usta i włożyłeś język do moich ust. Poczułem niemały problem w swoich spodniach, poruszyłem się niespokojnie i otarłem o ciebie, jęknąłem i z szeroko otwartymi oczami spojrzałem na ciebie. Uśmiechnąłeś się rozbrajająco.

- Jesteś chętny? - wyszeptałeś zmysłowo do mojego ucha, spłonąłem rumieńcem, zawstydzałeś mnie. Nagle przypomniałem sobie o czymś ważnym.

- Gregor, za dziesięć minut mamy film - wysapałem wprost w twoje usta.

- Spokojnie, zdążymy. Teraz trzeba się zająć tobą - zjechałeś dłonią na moje krocze, doskonale wiedziałem, jak to się skończy. Podobało mi się to.

Oczywiście, że spóźniliśmy się na ten film, ale dla takich chwil było warto.

*****
Lily zaczyna się przebudzać, uśmiechając się przy tym słodko.

- Papa! - mamrocze cichutko, tarmosząc w ręku Uszatka.

- Tak? - pytam i zjeżdzam na ubocze.

- Glegol - jęczy, a po jej delikatnych policzkach spływają łzy, już po chwili łka.

- Maluszku, nie płacz - delikatnie łaskocze ją po brzuszku. Nie wiem, co robić, to ty ją pocieszałeś.

- Chcie do Glega! - krzyczy i uderza nóżkami o fotelik. Zaczynam panikować, spoglądam na zegar. Pół godziny, to właśnie w ciągu tych trzydziestu minut podjąłem w moim życiu tak wiele błędnych decyzji, czy było za późno na ich zmianę?

Ponownie tego dnia siadam za kierownicą. Włączam radio, nie potrafię skupić się na drodze, gdy słyszę krzyki Lily, na które w żaden sposób nic nie mogę poradzić. Mam w sobie zbyt wiele dumy.

Wzdycham, moja córka dusi się łzami, ja tęsknię, a w radiu grają cholerne chasing cars, z ową piosenkę wiąże się za wiele wspomnień z tobą.

****
Twoja głowa spoczęła na mojej piersi, palcami przejeżdzałem po twoich, nagich ramionach. Uśmiechnąłeś się do mnie z wdzięcznością, potrzebowałeś bliskości, byłeś wewnątrz takim małym, zagubionym chłopcem. To ja prowadziłem cię za rękę, nie podobała mi się ta rola. Nie chciałem zbyt wielkiej odpowiedzialności, to nie było dla mnie. Nagle wstałeś, mimowolnie zerknąłem na twoje nagie pośladki, zaśmiałeś się.

- Jeszcze pięć minut temu mówiłeś, że jesteś zmęczony - zachichotałeś - Czyżbyś jeszcze czegoś chciał? - poruszyłeś znacząco brwiami.
Zaśmiałem się i podbiegłem do ciebie, położyłeś dłoń na pokrętle radia, podgłośniłeś dźwięk i położyłeś dłonie na moich ramionach.

If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?

Zaśpiewałeś w moje usta, a ja chwyciłem cię pod udami i zaniosłem do łóżka, gdzie zaczęliśmy się pieprzyć, w tle było słychać chasing cars, polubiłem tą piosenkę.

****

Jadąc zacząłem rozumieć, co między nami było nie tak. Nie kochałem cię za bardzo, to spadło na mnie niespodziewanie. Zawracam gwałtownie, mała spogląda na mnie swoimi, wielkimi oczami.

- Cio lobisz? - delikatnie podnosi główkę.

- Jedziemy do Gregora, co ty na to? - Nawet na nią nie spoglądam, uważnie skupiam się na drodze. Kiedyś jej to wynagrodzę. Ty jesteś teraz ważniejszy.

Pod twoimi drzwiami stoję zestresowany, trzymając wierzgającą się Lily na rękach. Po wielu próbach zdenerwowany otwierasz mi. Nawet nie wydajesz się zaskoczony.

- Wchodźcie - orzekasz bez jakichkolwiek emocji, twój głos brzmi tak pusto, nawet Lily nie raduje cię. Coś jest nie tak.

- Co się stało? - podchodzę do ciebie blisko i spoglądam w twoje oczy, nic nie mówisz, tylko wtulasz się we mnie ufnie.

- Zdradziłem cię - mówisz łkając. Czuję, jak maleńkie sztylety wbijają się w moje serce. Nie wiele minęło byś przestał być mi wierny, ponad pół godziny.

- Z kim? - dopytuję się, jednak nie jestem pewien, czy chcę to wiedzieć.

- Z Wellingerem, on był nieopodal i....- zaczynasz się tłumaczyć - Ale wiesz, skoro jak wcześniej powiedziałeś nie jesteśmy w związku, to nawet nie była zdrada - przekonujesz bardziej siebie, niż mnie.

- Interpretuj to, jak chcesz - stwierdzam chłodno - A teraz, Lily chodź, wujek ma gościa - biorę ją na ręcę, mając świadomość, że Andreas najprawdopodobniej nadal jest w twojej sypialni, co na to wszystko powie Leyhe?

- Zaczekaj - chwytasz mnie za ramię - Co was tu sprowadza? - świdrujesz mnie wzrokiem.

- Lily tęskniła, jak widać niepotrzebnnie - syczę, przemawia we mnie zazdrość.

- Skoro tak mówisz - orzekasz i robisz dziwny gest, tak jakbyś pozwolił mi odejść, a ja? Mam taki zamiar, jednak coś mnie przed tym zatrzymuje, jakieś dziwne przeczucie, które pozwala mi zrozumieć, że jeżeli teraz cię opuszczę już nigdy nie wrócę, nie chcę tego.

- Gregor? - czuję się niepewnie.

- Tak? - unosisz wysoko brwi i świdrujesz mnie wzrokiem.

- Those three words
Are said too much
They're not enough
If I lay here
If I just lay here
Would you lie with me and just forget the world?

Śpiewam, a ty uśmiechasz się szeroko.

- Tak Thomi, ja ciebie też - mała delikatnie klepie cię rączką - Was też - poprawiasz się i przytulasz nas do siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro