Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cause you are too hard to forget ~ Lellinger

Uznajmy, że Stephan ma brata i to z jego perspektywy jest napisany owy shot.

Obudziłem się wcześnie rano, zerknąłem na mojego narzeczonego, spał jeszcze smacznie wtulony w poduszkę, nie chciałem go budzić, więc sam zszedłem na dół, by zrobić śniadanie. Mieszałem jajka na patelni, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, chciałem go zignorować i robić dalej posiłek, ale ktoś chyba bardzo pragnął się ze mną spotkać, gdyż nie odpuszczał.

- Już idę! - krzyknąłem w kierunku salonu i zdecydowanym ruchem otworzyłem drzwi. To kogo tam zobaczyłem sprawiło, że moje dłonie zaczęły niekontrolowanie drżeć, a mój oddech przyśpieszył. To nie mogła być prawda, nie chciałem kolejnej ruiny.

- Michi! Braciszku! Nie wpuścisz mnie? - Uśmiechnął się szeroko, a ja zdezorientowany wpuściłem go do środka.

- Stephan, co ty tutaj robisz? - Nie potrafiłem powstrzymać drżenia głosu.

- Przyszedłem odwiedzić mojego małego Michaela, stęskniłem się bracie. - Podszedł do mnie i objął ramieniem. Wzdrygnąłem się na ten gest, ten człowiek, mój brat, nie kojarzył mi się z niczym dobrym. Złamane serce to główne wspomnienie, które przelatywało mi przez głowę.

Nagle usłyszałem ciche, delikatne kroki. Andreas. Spojrzałem przerażony w jego kierunku, wyglądał tak niewinnie, ubrany tylko w moją koszulę, która była na niego za duża.
Podszedł do nas i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, widziałem spojrzenie, które wlepiał w niego mój brat. W moich oczach błysnęły łzy, to już raz się zdarzyło.

- Kim jesteś skarbie? - Stephan zwrócił się w kierunku Andiego. Zacisnąłem dłonie w pięści.

- Nie nazywaj go tak - oznajmiłem rozpaczliwie. Stephan spojrzał na mnie pytająco.

- Dalej rozpamiętujesz sprawę Mattiego? - Chyba był zdziwiony.

- Był moją pierwszą, pieprzoną miłością, a ty mi go zabrałeś! Stephan to logiczne, że nadal będę mieć o to żal. Nie chciałem tu ciebie - wysyczałem wprost do jego ucha. Moje słoneczko spojrzało na nas ze zmarszczonym noskiem, wyglądało uroczo.

- Czy może mi ktoś wytłumaczyć co się tutaj dzieje? - Skierował owe pytanie w moją stronę - I kim pan jest? - Jego wzrok spoczął na Stephanie. Postanowiłem go nie okłamywać, należała mu się prawda.

- To mój młodszy brat, Stephan. - Z niechęcią przedstawiłem Andiemu tego dupka.

- Jestem Stephan - rzekł brunet i uścisnął dłoń mojego narzeczonego, blondyn zarumienił się nieznacznie.

-Andreas - wyjąkał uroczo, ten chłopak nadal, nieprzerwanie od czterech lat, topił moje serce.

- No, no, no Michi, niezłą cnotkę sobie wybrałeś - rzekł prześmiewczo Stephan, skanując wzrokiem sens mojego życia, zacisnąłem dłonie w pięści - ale jest słodki.

- Wiesz Stephan, myślałem, że się zmieniłeś, ale chyba będę musiał ci pokazać gdzie są drzwi. - Gotowałem się wewnątrz.

- Brachu! No nie gniewaj się, ja tylko stwierdzam fakty. - Zgromiłem go wzrokiem - Ale już nie będę! Obiecuję! - Spojrzał na mnie tym wzrokiem, któremu nie potrafiłem ulec.

- No dobra, możesz zostać. A teraz opowiadaj, co robisz w Willingen?
Nadal jesteś z Mattim? - Wiele pytań krążyło w mojej głowie.

- Nie wiem, chyba za tobą tęskniłem czy coś - wyszeptał wstydliwie, a jego uszy zrobiły się czerwone, to było zabawne.

- Awww, mój malutki braciszek tęsknił? - Uśmiechnąłem się kpiąco - A teraz tak szczerze, co ty tu robisz?

- Zabrakło mi kasy. - Spojrzał na niego przepraszająco.

- Ojej, pieniądze tatusia się skończyły? - kpina w moim głosie była najbardziej słyszalna. Stephan spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem. Nagle poczułem na swoim ramieniu, ten delikatny dotyk, na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.

- Odpuść mu Michi - rzekł Andi i delikatnie musnął mój policzek, ta mała cholera wiedziała, jak mnie przykonać.

- No dobrze, ale będziesz musiał mi to jakoś wynagrodzić - przygryzłem płatek jego ucha, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Chyba macie wspólną sypialnie? - spytał z zazdrością mój braciszek.

- Pragnę przypomnieć ci, że to mój dom, więc mogę robić tutaj, co chcę.

- Dlatego masz zamiar pieprzyć się ze swoją cnotką na moich oczach? - Chciałem wstać i mu przywalić, ale powstrzymała mnie dłoń Wellingera.

- Stephan pościeliłem ci sypialnie gościnną, jeśli masz ochotę możesz się tam rozgościć. - Uwielbiałem w nim tą dobroć. Mój braciszek spojrzał na niego z wdzięcznością.

- Już cię uwielbiam słonko - rzekł Stephan i mrugnął do Andreasa.

Pokręciłem głową, ale nie zrobiłem niczego, dłoń Wellingera uniemożliwiała mi to.

Gdy Stephan wreszcie opuścił salon, zostaliśmy sami. Spojrzałem na Andreasa, który spoglądał na mnie z przygryzioną wargą. Przekręciłem, go tak, że Andi teraz siedział na moich kolanach, młodszy uśmiechnął się do mnie.

- Pocałuj mnie Michi - wyszeptał wprost w moje usta, a mi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wpiłem się w jego usta, a moje dłonie spoczęły na jego pośladkach, nagle usłyszałem chrząknięcie. Zdenerwowany zacisnąłem mocniej ręcę na ciele Wellingera i oderwałem się od jego ust.

- Stephan, czego chcesz?

- Nie chciałem wam przerywać, ale chyba coś się pali - rzekł Stephan i pokazał w kierunku kuchni, zrzuciłem Wellingera ze swoich kolan i wszedłem do zadymionej kuchni, gdzie patelnia była pokryta czymś, co przypominało węgiel.

- Kuźwa! Moja ulubiona patelnia! - Byłem zły. Chwyciłem ją, jednak nie spodziewałem się, że będzie tak ciepła - Cholera jasna! Ałaa! - Zacząłem wydzierać się na całe gardło. Natychmiast w pomieszczeniu pojawił się Andi, a za nim Stephan.

- Michi co się stało? - zapytał zaniepokojony blondyn. Pokazałem mu moją rękę, a Welli spojrzał na mnie z rozczuleniem.

- Kotek, wsadź tą rękę pod zimną wodę - westchnął.

- I to pomoże?

- Mam wrażenie, że jesteś ogromnym imbecylem - rzekł mój brat. Mordowałem go wzrokiem.

Nie odezwałem się. To był nasz pierwszy dzień ze Stephanem. Później było coraz gorzej. Mój kochany brat rozkręcił się, stał się bezczelny i chamski, a pewnego dnia przyłapałem go na podglądaniu mojego chłopaka podczas kąpieli, nawet nie starał się bronić. Uważał, że on także musi się zaspokoić, w sumie nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że chodziło tutaj o mojego narzeczonego, jednak Andi był obojętny na zaczepki Stephana. Podobało mi się to. Do momentu. Pewnego razu mój braciszek zakomunikował mi, że nareszcie odchodzi, ucieszyłem się, jednak już po chwili moje serce pękło. Tego się nie spodziewałem, Andreas odszedł wraz z nim. Niczego z tego nie rozumiałem. Kilka kolejnych miesięcy było naprawdę bolesne, spotkałem Matta, wróciliśmy do siebie, ale nie czułem z nim takiego szczęścia, jak z Wellingerem.

W pewien piątkowy wieczór poszliśmy do klubu, chciałem się rozerwać, jednak to chyba nie było mi dane. Zobaczyłem ich razem, zauważyłem, że spojrzał na mnie raz, jednak nie zrobił tego później. Wydawał się być szczęśliwy.

W moich oczach błysnęły łzy, Matti to zauważył, ale nic nie powiedział. Właśnie taki był.

Musiałem wyjść, czułem, że się duszę.

Przed klubem stał on, trzymał w ręku papierosa.

- Andreas ty palisz? - Byłem zdziwiony, zawsze unikał wszelkich używek.

Pokiwał głową.

- Jesteś z nim szczęśliwszy? - musiałem zadać owe pytanie, nurtowało mnie ono od chwili, gdy go zobaczyłem.

Pokręcił głową.

- A ty? Jak z Mattim? Stara miłość nie rdzewieje? - starał się uśmiechnąć, ale na jego twarzy pojawił się grymas.

- To chyba ciebie naprawdę kochałem Andi i....

- I to ja najbardziej złamałem ci serce. Zdaję sobie z tego sprawę i nawet nie wiesz, jak bardzo mi wstyd z tego powodu...

- Wybaczyłem ci. - Przerwałem mu.

- Michi, czy jest jeszcze jakaś szansa dla nas? - wyjąkał, a po jego policzkach spływały łzy.

- Andi, ja.....

Shot AŁtorstwa onlyhuman181

Nie będzie mnie tu trochę, chcę się zając swoim kontem.

Dokończę wszystkie shoty, które rozpoczęłam. Obiecuję, a tymczasem zapraszam na mój profil, gdzie znajduje się nowe opowiadanie o Stollingerze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro