Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hey! pożyczysz mi dwa zeta?

  Gon często, gdy się nudził, patrzył na wewnętrzną stronę swojej ręki. Napis rozciągał się wzdłuż jego żyły. Zastanawiał się nad pierwszymi słowami swojej drugiej połówki. Pierwsza jej wypowiedź, jaką usłyszy.
"Hey! Pożyczysz mi dwa zeta?"

– Na co jej ta dwójka? – mruknął w ramię. Zastanawiał się nad tym dosyć często. Będzie to moment nieczekający zwłoki?

Z zamyśleń wyrwał go jego nauczyciel historii. Lubił pana Winga, ale jego lekcje były nudne. Chłopak nigdy nie mógł uwierzyć, dlaczego jego przyjaciel, Zushi, z takim zapałem uczęszcza na nie. On prawie na nich usypiał.

Po poprawnej odpowiedzi na pytanie, z ulgą obsunął się na krześle. Fakt z tego, że właśnie zadzwonił dzwonek bardzo go ucieszył. Kiedy nauczyciel wyszedł, Freecss chciał jak najszybciej wyjść z sali i spotkać się ze swoimi przyjaciółmi.

 Gdy wyszedł na korytarz, praktycznie od razu, ku jego zaskoczeniu przywitali go Kurapika i Leorio. Widać było że mają dobry humor. 

– Co wy tu robicie? – Spytał zdziwiony. Co prawda, jego szkoła była gimnazjalno-licealna, jednak mimo wszystko to były dwa oddzielne kampusy.

– Zawsze ty przychodziłeś do nas. Teraz my przyszliśmy do ciebie – wyjaśnił Leorio, a jego twarz zdobił szeroki uśmiech.

– A w dodatku pająki zdają się nie mieć dziś humoru – Dodał Kurapika ze stoickim spokojem. Gon od razu zrozumiał wszystko. Nie chcieli, by przypadkiem spotkał któregoś z nich.

Trupa Fantomu była szkolnym postrachem. Nie było osoby, która by ich nie znała. Sprawiali uczniom i nauczycielom wiele kłopotów. Nawet sam dyrektor, Isaac Netero miał z nimi duże problemy.

Kończąc szybko nieprzyjemny temat, typowo dla siebie przechodzili się po korytarzach, rozmawiając w sumie o wszystkim. Przerwa, mimo iż była długa, szybko minęła. Gon pożegnał się z kolegami i sam miał już kierować się ku sali, w której miał mieć lekcje, kiedy zza rogu było słychać głośny trzask.

– Braciszku, uspokój się....– odezwał się damski głos. Był delikatny. 

 W odpowiedzi, męski głos warknął coś niezrozumiałego. Prawdopodobnie parę dość ostrych przekleństw. Słowa były naprawdę głośne, ale zielonowłosy nie umiał wyłapać żadnego z nich. W Gonie zwyciężyła też ciekawość. Chciał dowiedzieć się, kto tak siłuje się z szkolnym automatem.

  Wyszedł zobaczyć co się dzieje. Wtedy na oczy rzucił mu się białowłosy nastolatek, wyglądający na jego wiek. Kopał z wielką agresją i żądzą mordu, prawdopodobnie zepsutą maszynę z zimnymi napojami. Gdy tylko zobaczył Freecss'a, podbiegł do niego z nadzieją w oczach 

– Hej! Masz pożyczyć dwa zeta? – spytał

– Pewnie już ci....– urwał. Spojrzał na niego zdziwiony. Zamurowało go. Nigdy by się nie spodziewał takiego momentu. Nie mógł uwierzyć, że tak oczekiwana chwila stanie się tak wcześnie – O Cię panie!

Nastolatek odwzajemnił jego spojrzenie. Jego źrenice lekko się rozszerzyły. Naraz podwinęli rękaw, na prawej ręce. 

– Ty jesteś moją drugą połówką? – zsynchronizowali się. Byli też na równi zaskoczeni.

Gon zawsze na tą okazje trzymał dwa złote przy sobie. Myślał, że pożyczy je jakiejś ślicznotce. Brązowo włosej, pięknej niewiaście, która będzie potrzebowała drobnej pomocy pieniężnej. Nigdy by nie pomyślał, że to facet. Choć przyznać musiał, przystojny facet.

– Jestem Killua...– Powiedział trochę nieśmiało, wystawiając ku niemu rękę – Killua Zoldyck.

– Gon Freecss.

-------------------------

To już mój drugi shot.

Wiem, perfekcyjny nie jest, ale jestem samoukiem. Z czasem przyjdzie i umiejętności ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro