We found love in hopeless place ~Lellinger
It's the way I'm feeling I just can't deny
But I've gotta let it go
We found love in a hopeless place
We found love in a hopeless place
Spotkali się w najmniej odpowiednim momencie, oboje określiliby to jako najgorszy okres swojego życia.
Jeden z nich, właśnie stracił wszystko, pracę, dom, rodzinę, drugi natomiast miłość swojego życia.
Jeden z nich nie radził sobie z tym wszystkim i postanowił sięgnąć po narkotyki, drugi przyjął to, co życie dla niego przygotowało z podniesioną głową.
Oboje spotkali się w szpitalu, jednak po dwóch różnych stronach. Jeden z nich Stephan był pacjentem, a drugi Andreas, lekarzem.
Szybko zaczęły ich łączyć głębsze relację, oni potrzebowali bliskości drugiej osoby, zwłaszcza kruchy i wrażliwy Andi, który przez jeden wypadek stracił wszystko co kochał.
Andi bardzo szybko przyzwyczaił się do Stephana, można by było zaryzykować stwierdzenie, że się w nim zakochał, ale czy ze wzajemnością?
Stephan dalej rozpoczał za dawnym ukochanym, w ramionach Wellingera szukał zapomnienia, jednak ono nie wystarczało.
Potrzebował leków, najlepiej ekstazy, która sprawiała, że dla niego wszystko stawało się lepsze, były to dla niego żółte diamenty świecące w ciemności.
Andreas próbował go odciągnąć od tego nałogu, groził, prosił, wyrzucał wszystkie opakowania używek, przez co Stephan urządzał mu karczemne awantury.
Wellinger miał już dosyć ten związek wykańczał go, nieustannie martwienie się o to czy Leyhe przypadkowo nie przedawkował było męczące, postanowił z nim zerwać.
Była to środa, miał to zrobić po dyżurze, jednak nie zdążył. W południe na izbe przyjęć przyjechał młody mężczyzna w stanie ciężkim, który przedawkował narkotyki.
Andi od początku miał złe przeczucia, które niestety się sprawdziły, na łóżku podłączony do aparatury leżał jego ukochany. Taki blady i zmęczony, w śpiączce.
Andi położył głowę na jego klatce piersiowej i wysłuchiwał się w spokojny rytm bicia jego serca, mając nadzieję że Stephan zaraz się obudzi.
Niestety, minął miesiąc a Leyhe nadal leżał nieprzytomny, Andi przychodził do niego codziennie, trzymał za rękę i mówił, opowiadał wszystko o tym jak za nim tęskni jak go kocha i chce, żeby wrócił.
Nie chciał na krok odstępować jego łóżka, czasami jego koledzy musieli siłą wyrzucać go z sali ukochanego.
Minęły dwa miesiące, podczas których stan Stephana nie zmienił się, natomiast psychiczny jak i fizyczny stan Andiego pogarszał się diametralnie. Chłopak zaczynał popadać w depresję, miał stany lękowe, było to bardzo poważne, do tego stopnia, że nie mógł wykonywać swojej pracy, co pozbawiło go ostatniego sensu życia, miał dosyć tej marnej egzystencji na tym łez padole.
Piątek 13 godz. 10:00 to wtedy Andi postanawia na zawsze zakończyć swoją ziemską przygodę, słyszał jak jego koledzy lekarze mówią, że są nikłe szanse,na to by Stephan kiedykolwiek się obudził. Udaje się do jego sali, aby się pożegnać może za niedługo tam na górze się spotkają?
Po raz ostani trzyma jego dłoń i całuje jego zimne usta, gdy chce już odejść, zatrzymuje go delikatny ucisk na dłoni.
Stephan powoli otwiera oczy i widzi bardzo niezdrowo bladą twarz Wellingera, po którego policzkach płyną łzy.
-Stephan, ja.... Nawet nie wiesz jak tęskniłem - mówi Andi i delikatnie przytula się do starszego.
-Oj wiem, wiem wszystko słyszałem, każde twoje słowo i zapamiętaj sobie że jeśli jeszcze raz pomyślisz o samobójstwie to ci nogi z....
Nie dokończył, ponieważ w drzwiach pojawił się lekarz i jednocześnie jedyny przyjaciel Wellingera, Richard Freitag, który potym gdy zobaczył, że Stephan się obudził, wyprosił blondyna z sali. Wychodząc usłyszał ciche kocham cię, od osoby dla której mógłby poświęcić całe swoje życie.
To było pierwsze wyznanie miłości padające z ust Stephana, co bardzo wzruszyło Wellingera.
Czekał na niego pod salą, niecierpliwiąc się. Tak bardzo chciał go zobaczyć, przytulić pocałować lub po prostu porozmawiać, przez te dwa miesiące naprawdę mu tego brakowało.
******
Po tygodniu Stephan wyszedł ze szpitala i od razu zapisał się na terapie uzależnień, wiedział że musi skończyć z tym świństwem, natomiast po trzech tygodniach Andi wrócił do pracy, próbując stawać z wysoko podniesioną głową wobec przeciwności losu.
*****
Odnaleźli miłość w beznadziejnej sytuacji.
I w ten sposób rozpoczęła się ich historia pełna wzlotów i upadków, przeplatana radością i smutkiem, inna od innych, a jednak podobna. Ich uczucie było czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym czymś co się nigdy nie skończy, ponieważ łączy ich za duża wspólna historia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro