Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Turniej ~ Lellinger

Te szepty, "chłopiec który przeżył" "wybawca", "wybraniec". Stephan po prostu nie mógł tego znieść, ludzie przypisywali mu coś czego nie osiągnął, gdyby nie jego matka, która wtedy w tej dolinie Godryka oddała za niego życie, nie byłoby go w tej szkole i w tym miejscu, to jej należała się sława.

Wraz ze swoim przyjaciółmi Markusem i Alex udali się do wielkiej sali, na której wrzało.
Stephan mimo wszystko, uwielbiał tą szkołę, traktował ją jak dom, którego teoretycznie nigdy nie miał, chyba że mieszkanie w skrytce pod schodami miało coś wspólnego z domem.

Po chwili gwar ucichł, pojawił się dyrektor, Stephan kochał tego starca i traktował go trochę jak dziadka, którego nigdy nie miał.

Leyhe myślał, że jak co roku będzie to jedno z tych nudnych przemówień, którymi raczył ich Dumbledore już od 3 lat, jednak teraz coś się zmieniło, dyrektor powiadomił im, że w ich szkole odbędzie się Turniej Trójmagiczny, uczniowie dwóch szkół mieli przyjechać, aby stoczyć ze sobą wyrównaną walkę, która miała zakończyć się zwycięstwem jednego z nich, wygrany miał otrzymać puchar i wieczną chwałę.
Stephan prychnął na te słowa, jemu już wystarczyło tak jak jest, więcej sławy nie było mu potrzebne.

Inaczej jednak zareagowali na to pozostali uczniowie, zaczęli krzyczeć między sobą i może trwałoby to jeszcze dłużej gdyby nie jakieś dziwne dźwięki dochodzące z korytarza.

Drzwi do wielkiej sali otworzyły się, do sali wkroczyli uczniowie Drumstrangu, szli dumnie z uniesionymi głowami, po przywitaniu się z dyrektorem, usiedli przy stoliku Slytherinu, co oznaczało, że znajdowali się bardzo daleko od Stephana,który już czwarty rok należał do domu Gryffindoru.

Zaraz po uczniach Durmstrangu, pojawili się uczeniowie z Akademii Magii Beauxbatons, w sumie były to same dziewczyny, znajdował się tam jedynie jeden chłopak.
Oni usiedli przy stole Krukonów.

Stephan nie mógł przestać wpatrywać się w tego chłopaka, wyglądał tak kokieteryjnie, Leyhe miał ochotę podejść do niego, jedynie ręka Alex powstrzymywała go od tego.

Udał się do swojego dorminatorium, które dzielił z Markusem, Richardem i Karlem, leżąc na łóżku nie mógł przestać myśleć o uroczym chłopaku, miał nadzieję, że się jeszcze spotkają jednak nie wiedział, że nastąpi to tak szybko.

Moment, w którym okazało się, że ktoś wrzucił jego imię do czary ognia (czarodziejskiej maszyny, która miała wybrać TYLKO jednego uczestnika konkursu z każdej szkoły)
Był okropny, wszyscy twierdzili że to on zaczarował w jakiś sposób czarę, zwłaszcza, że z Hogwartu została wylosowana już jedna osoba i był nią Krukon Kamil Stoch.

Ponownie słyszał te szepty, tylko teraz brzmiały one trochę inaczej: oszust, kłamca.

Przygnębiony udał się do gabinetu dyrektora, wszedł do pomieszczenia, okazało się że wewnątrz znajdują się wszyscy uczestnicy konkursu, a byli to: przystojny krukon Kamil Stoch, byczek z Durmstrangu Victor Krum oraz co najważniejsze uroczy Andreas Wellinger z  Akademii Magii Beauxbatons, no i oczywiście on największy nieudacznik tego konkursu Stephan Leyhe.

Po chwili do gabinetu wpadł Dumbledore rzucił się na niego, próbując dowiedzieć się czy to on wrzucił swoje nazwisko do czary, Stephan nie miał mu tego za złe, wolał się po prostu upewnić.

Po przeprowadzonej rozmowie, wszyscy rozeszli się w swoje strony, Stephan  już chciał udać się do wieży, gdzie znajdowało się jego dorminatorium, jednak zatrzymała go czyjaś ręka, była delikatna. Stephan odwrócił się, okazało się że stoi za nim we własnej osobie Andreas Wellinger. Gryfon zapatrzył się w jego oczy.

- Stephan?

-Tak?

-Ja wiem, że nie zrobiłeś tego ty, nikt nie chciałby tego robić, wiedz że masz we mnie oparcie - powiedział pewnie Wellinger z francuskim akcentem.

Stephan był wzruszony takim gestem, nie oczekiwał od nikogo, takich deklaracji, a tu coś takiego. Nawet nie wiedział, co ma powiedzieć, zdecydował się na zwykłe "dziękuję", po czym zawstydzony udał się do pokoju, gdzie analizował co mógł mu powiedzieć, delikatnie żałował tego, że zdołał powiedzieć tylko jedno słowo.

Mijały miesiące, nadszedł czas na pierwsze zadanie, którymi okazały się smoki, jakoś udało im się pokonać to zadanie, mimo kilku trudności.

Nadszedł czas świąteczny, wszyscy udali się do swoich domów, jedynie niektórzy pozostali w Hogwarcie, do takich osób należał Stephan, który umierał z nudów.

Pod koniec grudnia, wszyscy wrócili do Hogwartu, w ostatni dzień roku odbył się bal bożonarodzeniowy, Stephan nie wiedział kogo na niego zaprosić, w głębi serca chciał, aby był to Wellinger,  za namową przyjaciół postanowił spytać się go czy będzie jego parą, niestety okazało się, że nie jaki Gregor Schlierenzauer z Huffelpuffu, Stephan postanowił, że zaprosi Alex, która zgodziła się.

Podczas balu, gdy Greg udał się do toalety, Stephan zaprosił Andiego do tańca, położył ręce na jego tali i poruszali się w rytm muzyki, do momentu w którym pojawił się Puchon, który wyglądał jakby próbował zamordować go wzrokiem.

Mijały kolejne miesiące, drugie zadanie, było trudniejsze, Stephan pamiętał łzy Wellingera w momencie, w którym uratował jego siostrę, chwila w którym pocałował go w policzek była cudowna, wspominał o niej jeszcze przez kilka lat.

Koniec turnieju był nieoczekiwany, śmierć Kamila, powrót Voldemorta, to wszystko spadło na niego jak grom z jasnego nieba.
Na dodatek wszyscy uczniowe wyjechali do swoich szkół, Stephan już nie mógł wpatrywać się w Wellingera.

Wiedział, że wszystko się zmieni, nastała ciemność, świat czarodziejów pochłonął mrok, on naprawdę wrócił.

Stephan już nie miał czasu na myślenie o Wellingerze, tylko czasami śniły mu się te niebieskie tęczówki.

Spotkali się ze sobą w bitwie o Hogwart, gdzie walczyli u swego boku, gdy okazało się, że dobro zwyciężyło nad złem i Voldemort został pokonany, wszyscy zaczęli odbudowywać swoje życie na nowo, co nie było takie łatwe, trudno było zapomnieć o bólu i stracie tylu bliskich osób.

Stephan zauważył, że w jego życiu brakuje mu jakieś bliskiej osoby, oparcia, podpory, okazało się, że Wellinger stał się dla niego taką osobą.
Rozumieli się bez słów, do tego stopnia, że stali się małżeństwem.

Teraz Stephan siedzi w fotelu i z uśmiechem wpatruje się w Andiego, który pomaga spakować podręczniki ich starszemu synowi Williamowi, który za kilka dni rusza do Hogwartu.

Stephan cieszy się z tego, że poznał Wellingera, w sumie teraz już Leyhe (po długich sporach, Stephan przekonał Andiego do zmiany nazwiska).

Blondyn jest dla niego podporą, to on pomaga mu w trudniejszych chwilach, gdy wszystkie wspomnienia wracają, Stephan nawet nie potrafi wyrazić słowami jak wdzięczny jest chłopakowi, który już od kilkunastu lat sprawia, że nie potrafi myśleć o niczym innym niż o tym obezwładniającym uczuciu jakim jest miłość.


Inspirowane książką i filmem "Harry Potter i Czara ognia" jest to w sumie moja ulubiona część, jeśli jest tu ktoś kto lubi Harrego, to która część jest waszą ulubioną?

Mam nadzieję, że w jakiś sposób udało mi się przedstawić świat czarodzieji 😁

⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro