Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Does he know? ~ Andreas x Kamil x Gregor

-Zostań jeszcze chwilę - mówię do ubierającego się chłopaka. Spogląda na mnie przepraszającym wzrokiem.


-Wiesz, że nie mogę - rzecze ze skruchą i całuje mnie w usta.

Ja pogłębiam pocałunek i kładę go na łóżku, przylegając do niego całym ciałem. Moje ręce lądują pod jego koszulką i to właśnie ten moment wybiera Andreas, by się ode mnie odsunąć.

Jestem rozczarowany, liczyłem na coś więcej.

Andi spogląda na moją twarz i wybucha głośnym śmiechem, śmiechem który tak bardzo topi moje serce.

-Kamil nie obrażaj się na mnie, wiesz że on dzisiaj wraca, muszę przynajmniej udawać - mówi smutno blondyn.

Ten związek go męczy, ale coś sprawia, że nie chcę zostawić Gregora, chłopaka, którego jeszcze nie dawno tak bardzo kochał, chłopaka którego teraz regularnie zdradza ze mną.

Wychodzi, a ja zostaje sam, w pustym mieszkaniu, tak bardzo chciałbym żeby Andi był tu ze mną, niestety ale to nie takie proste.

Kładę się do łóżka i myślę o jego ciele, charakterze, dosłownie wszystkim, po chwili zasypiam z uśmiechem na ustach.

Perspektywa Andreasa

Podchodzi do mnie, całuje, dotyka.
Staram się udawać, jednak to takie trudne.

Jego obecność już mnie nie cieszy, a drażni.

To nie jest to samo wielkie uczucie, które było na początku, uczucie, które miało przetrwać tak wiele.

Niestety kilometry nas pokonały, jego nie było tak długo, tęskniłem, byłem smutny.

Szukałem pocieszenia, które odnalazłem w ramionach Kamila.

Kamila, który kocha mnie ze wzajemnością.

Kamila, który przez kilka miesięcy zawładnął moim całym światem.

On jest moim marzeniem, księciem z bajki, rycerzem.

To do niego należy całe moje serce.

Tak bardzo chciałbym z nim być, niestety, ale nie mogę, nie potrafię.

Musiałabym zerwać z Gregorem, a to nie wydaje się łatwe, nie chcę go ranić, wiem że ma tylko mnie.

Tak bardzo pragnę, a nie mogę, duszę się w tym związku, który nie ma przyszłości.

Nie potrafię się już w pełni oddać Gregorowi, za każdym razem gdy mnie całuje myślę o ustach Kamila, gdy mnie dotyka, myślę o silnych dłoniach Kamila delikatnie dotykających moje ciało.

To nigdy nie miało tak wyglądać, przy Gregorze zakładam maskę, odgrywam przedstawienie.

Natomiast przy Kamilu czuję się tak swobodnie, tak prawdziwie.

Dzisiaj idę na kolację, na którą zaprosił mnie Austriak.

Czuję się źle, nie chcę tego, ja nawet nie potrafię spojrzeć mu w twarz, boję się że kiedyś zauważy moje jakże dobre relacje z Kamilem, Kamilem który jest jego przyjacielem.

Kolacja nie jest taka zła, nie licząc ciągłego dotyku jego dłoni.

Nie przewidziałem, że najgorsze nastąpi pod koniec.

Po zjedzeniu posiłku, chcę już wstać i skierować się do wyjścia, jednak uniemożliwia mi to dłoń Gregora.

Starszy spogląda na mnie z uśmiechem i klęka na jedno kolano. Doskonale wiem, co to oznacza i czuję się tym faktem przerażony. Co ja mam mu powiedzieć?

Wiem, że odmowa złamie mu serce, ale  nie mogę się zgodzić, postanawiam zwlekać.

Gregor nie jest zadowolony z mojej decyzji, widzę to po wyrazie jego twarzy, wiem że mimo tego, że nie chciałem w pewien sposób go zraniłem.

Wracamy do domu, widzę że Austriak jest zły, staram się jakoś rozładować napięcie, ale średnio mi to wychodzi.

W pewnym momencie Gregor przypiera mnie do ściany salonu i mocno całuje, w ten sposób stara się pokazać mi całe swoje uczucia, po chwili kierujemy się do sypialni.

Nie mam ochoty na żadne zabawy, dlatego mówię mu, że boli mnie głowa, zawiedziony odpuszcza.

Wiem, że muszę mu powiedzieć prawdę, już dłużej nie mogę tego ciągnąć.

Zaczynam płakać tak bardzo żal mi Gregora, mężczyzny który tak mocno mnie kocha, osoby która ufa mi bezgranicznie.

Staram się być bardzo cicho, niestety ale pociągnie nosem zdradza mnie.

Obudziłem Schlierenzauera.

Gregor odwraca mnie na drugą stronę i uważnie przygląda się mojej twarzy, szczególną uwagę zwraca na oczy, szuka w nich jakieś zmiany, staram się wyglądać jak najbardziej normalnie, ale chyba nie do końca mi to wychodzi. Widzę na jego twarzy niepokój, wiem że jest źle.

-Aniołku co się dzieje?-pyta i delikatnie ściera moje łzy.

Zaciskam powieki, czuje się źle.
Dlaczego muszę ranić wszystkich dookoła?

Staram się uspokoić. Po chwili udaje mi się to na tyle, aby powiedzieć jedno zdanie.

-Nic się nie stało Greg, nic się nie stało -powtarzam jakby miało mnie to przekonać, że faktycznie tak jest.

Widzę, że Schlierenzauer nie jest zadowolony tą odpowiedzią, ale stara się nie drążyć.

Po chwili obejmuje mnie ramieniem i szepcze do ucha:

-Aniołku kocham cię najmocniej na świecie, pamiętaj o tym.

Nie wiem co mam mu odpowiedzieć, dlatego udaje że śpię.

Po chwili czuję jego usta na moim czole i jego klatkę piersiową wtulającą się w moje plecy, zasypiam.

Budzę się rano, obudzony przez jakiś hałas. Powoli otwieram oczy i zauważam pakującego się Gregora.

Gdy zauważa, że się obudziłem uśmiecha się do mnie, w ten sposób który zauroczył mnie kilka lat temu i podchodzi do mnie wolnym krokiem.

Siada na łóżku i całuje prosto w usta.
Po chwili odrywa się ode mnie i mówi:

-Skarbie muszę wyjechać na kilka dni do Austrii proszę nie gniewaj się.

Patrzę na niego i w sumie nie wiem, co powiedzieć. Kiedyś faktycznie złościły mnie jego wyjazdy, jednak teraz gdy mam Kamila, cieszę się, że go nie będzie, nie będę musiał udawać, będę mógł się z nim widywać.

Po tym jak Gregor wyjechał, dzwonie do Kamila i proszę go o szybki przyjazd.

Perspektywa Kamila

Słyszę jego głos w słuchawce, dopiero teraz uświadamiam sobie jak bardzo tęskniłem.

Wsiadam do auta i kieruje się w stronę jego domu, domu który jest tak daleko. Cała droga zajmuje mi kilka godzin, w godzinach południowych docieram do niego.

Otwieram drzwi kluczami, które kiedyś dostałem od niego, zaraz po przekroczeniu progu atakują mnie jego usta, gorliwie oddaje pocałunek, lokując swoje ręce na jego szczupłej talii.

Wygląda idealnie, jednak widzę, że coś go trapi.

-Andi kotku co się dzieje? - pytam zmartwiony, gdy po raz kolejny tego dnia kompletnie się wyłącza.

-Kamil ja muszę ci coś powiedzieć -mówi przerażony, patrząc wszędzie tylko nie na mnie.

Chwytam jego twarz w swoje dłonie i delikatnie go całuje, dając mu w ten sposób zapewnienie, że zawsze mimo wszystko przy nim będę.

-Gregor mi się oświadczył -mówi cicho i niepewnie.

Czuję jakby w moje serce ktoś wbił masę sztyletów, boje się tego co dalej usłyszę.

-Zgodziłeś się?

Andi kiwa przecząco głową, natychmiast oddycham z ulgą, tyle dobrze.

-Co zamierzasz z tym zrobić? - pytam.

Wiem, że brniemy w tym za daleko, on musi się zdecydować, bo jak na razie rani nas oboje.

-Chyba powiem mu prawdę - mówi podłamany Andi.

Staram się go w jakiś sposób pocieszyć, finalnie udaje mi się zobaczyć jego piękny uśmiech.

Dni w jego domu w Niemczech mijają nam szybko.

Zbliżamy się do chwili na którą czekali wszyscy skoczkowie, a mianowicie rozpoczęcie sezonu, jestem podekscytowany i jednocześnie przerażony.

Wellinger chyba stresuje się jeszcze bardziej ode mnie, on oprócz tych samych zmartwień co ja, ma jeszcze obowiązek powiedzenia prawdy Gregorowi, to męczy go najbardziej.

Jadąc na pierwsze w tym roku zimowe zawody, myślę sobie o tym czy on tak naprawdę go zna.

Czy poznał sposób w jaki się porusza przy swojej ulubionej piosence, to jak szybko zmienia nastroje, jego ulubiony zespół, czy on wie to wszytko co ja?

Perspektywa Andreasa

Idę pod jego pokój, jestem przerażony.

Pukam do drzwi, po chwili otwiera, wygląda jakoś inaczej, jakby coś ukrywał, bez słowa wchodzę do środka i zauważam na jego łóżku Thomasa Morgensterna i wtedy wszystko staje się jasne, te jego częste wizyty w Austrii, dziwne telefony o drugiej w nocy.

Nie mam mu tego za złe, w końcu ja też nie byłem święty, rozstajemy się w dosyć przyjaznej atmosferze.

Po tej jakże stresującej rozmowie udaję się do mojego ukochanego Kamila.

Wchodzę do jego pokoju bez pukania i zauważam, że Stoch siedzi na łóżku i czyta ksiażkę, szybko podchodzę do niego, zabieram mu ją z rąk i siadam na jego kolanach.

Spogląda na mnie z czułością w oczach i pyta:

-Jak poszło?

Uśmiecham się.

-Nawet nie wyobrażasz sobie jak dobrze - mówię i wtulam się w zagłębienie w jego szyi.

Po tych wszystkich wydarzeniach, przeprowadzam się do niego do Polski. Szybko dochodzimy do zaręczyn, a potem do ślubu. Wiedziemy szczęśliwe życie i nic nie stoi już nam na przeszkodzie by być razem na zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro