Cause when a heart breaks no it don't break even ~ Kraftboeck
Drogi Stefanie!
Co tam u Ciebie? Jak się trzymasz? Czy nadal tak samo beznadziejnie, jak w dniu w którym Cię zostawiłem? Chyba nie. Nie wydaje mi się, już nie rozpaczasz.
Teraz to ja czuję się okropnie. Gdy widzę Cię z nim, wewnętrzne umieram, to ja mogłem być na jego miejscu, tak bardzo spieprzyłem.
Czuję jakbym żył, ale tak naprawdę ledwo co oddycham, bez Ciebie to wszystko przestało mieć sens.
Modlę się do Boga, w którego nigdy nie wierzyłem, mam nadzieję że wrócisz, ale to chyba tylko moje marzenie, ty masz jego, teraz on Cię uszczęśliwia.
Kto by pomyślał? Michael i ty. Dziwne. Hayboeck tak szybko zajął moje miejsce, ale tak naprawdę nigdy nie pokazywał, że czuje do Ciebie coś więcej, czy udawał aż tak bardzo?
Powinienem się teraz cieszyć, w końcu mam tą swoją wolność, której tak bardzo pragnąłem, ale tak nie jest. Czuję się fatalnie.
Ty za to masz czas, cenne minuty, które tak bardzo zostały zmarnowane przez nasz związek, odzyskałeś je.
Wiesz kiedy serca się łamią, nie łamią się po równo. Przez pierwsze kilka dni po naszym rozstaniu byłeś załamany, widziałem Twe czerwone, załzawione oczy, potem Ci przeszło, Hayboeck skutecznie się Tobą zajął.
Natomiast ja, przez pierwsze kilka dni czułem się beztrosko, w końcu wolność zawitała do mojego życia, dopiero potem zaczęło mi brakować Ciebie.
Tego jak cudownie się do mnie uśmiechałeś, tego spojrzenia, którym mnie obdarzałeś każdego dnia, twojego cudownego, drobnego ciała, które tak bardzo na mnie reagowało. Teraz to nie ja tak na Ciebie działam, wszystko to przejął Michael.
To on teraz kołyszę Cię do snu, podczas gdy ja mam problemy z zasypianiem.
Nie wiem, co mam teraz ze sobą zrobić, szukam jakiegoś pustego miejsca, w każdym kącie wołam twoje imię, staram się pozbierać, ale nie wychodzi mi to.
I co mam teraz zrobić? Dlaczego dopiero teraz uświadomiłem sobie, że to ty byłeś moją lepszą połówką? Częścią mnie, którą od zawsze potrzebowałem. Dlaczego zajęło mi to tyle czasu?
I co mam zrobić, kiedy ty czujesz się dobrze, a ze mną nie jest ok? Czuję jakbym upadał kawałek po kawałku i nic oprócz Ciebie nie może mnie posklejać.
Mówią, że wszystko co złe nie dzieję się bez przyczyny i mają rację. Za mój obecny stan mogę winić jedynie samego siebie.
Staram się jakoś siebie usprawiedliwić, ale nie za bardzo potrafię znaleźć czegokolwiek na swoją obronę, każda wymówka sprawia, że moje serce krwawi coraz mocniej.
Wydaję mi się, że już wystarczająco się rozpisałem, już wiesz co czuję. Nie oczekuję od Ciebie niczego. Bądź z nim szczęśliwy.
Niestety już nie Twój Gregor.
Czytam ten list bardzo powoli, w pewnym momencie nawet nie zauważam, że moje łzy moczą tą jakże cenną kartkę.
Wiem, że nie powinienem nic czuć, że on powinien stać się zamkniętym rozdziałem, w końcu zranił mnie tak mocno, ale ja nie potrafię.
Nadal mimo tego co zrobił, kocham go, jednak każdego dnia co raz mniej.
Moje uczucia ulokowałem w Michim. Wysokim, silnym, blondynie. Chłopaku który tak bardzo się o mnie stara, że aż nie mogę wyjść z podziwu.
Odwracam się w jego stronę i wkładam rękę w jego włosy, wygląda tak perfekcyjnie gdy śpi.
Po kilku minutach uśmiechnięty otwiera swoje cudowne, błękitne tęczówki.
Patrzy na mnie z tak ogromną gamą emocji i ja już wiem, że to ten jedyny. To z nim będę najszczęśliwszy.
I wiem, że to może niesprawiedliwie w stosunku do Gregora, w końcu nasze rozstanie nie było tak dawno, ale gdy serca się łamią, nie łamią się po równo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro