99. All of me ~ Lellinger
Dla kochanej JumpJumpFly 💗
Pomysł cudownej Zakochana_w_futbolu 💋
Szedł w tym durnowatym kostumie bułki (takiej typu hot dog) przez cały Berlin. Czuł wstyd, ale cóż trzeba sobie jakoś na te studia zarobić, a jak to ktoś kiedyś powiedział: "Żadna praca nie hańbi". Roznoszenie ulotek przebranym za jedzenie to może nie jest szczyt marzeń, ale zawsze jakaś kasa z tego jest. Zamyślony skierował się w kierunku Himmel Straße, gdy nagle poczuł mocne uderzenie. Przed oczami mignął mu tylko jakiś człowieczek ubrany w kostium parówki, który mocno odbił się od niego. Zmartwiony pomógł mu wstać.
Chłopak wydawał się być zły, jednak gdy spojrzał w oczy blondyna, jego wyraz twarzy zmienił się nie do poznania.
-Przepraszam cię - powiedział do niego, uważnie lustrując go wzrokiem. Był przystojny, nawet bardzo.
-Nic się nie stało, mój drogi - powiedział i zaczął intensywnie się w niego wpatrywać.
Chciał odejść, nie wiedzieć czemu, ale czuł się w jego towarzystkie dosyć niekomfortowo, jego przeszywający wzrok go peszył.
Zrobił krok do przodu i wtedy poczuł jego dłoń na swoim nadgarstku.
-Bułeczko gdzie tak szybko uciekasz? - zapytał rozbawiony.
Andi poczuł, że na jego policzki wkrada się zdradziecki rumieniec.
-Dddo lokalu - wyjąkał. W myślach przeklnął swoje zachowanie, normalnie nikt tak na niego nie działał. Co tego chłopak z nim robił?
-Oh to szkoda, jesteś taki uroczy, chętnie bym cię schrupał.
Na jego słowa zarumienił się jeszcze mocniej, jeśli to w ogóle możliwe.
Zrobił kolejny krok w przód jednak znowu został zatrzamany przez jego dłoń.
-Bułeczko przynajmniej zdradź mi swoje imię - powiedział z dziwnym błyskiem w oku.
-Jestem Andreas. A ty?
-Stephan - powiedział i delikatnie wyciągnął do niego rękę, niepewnie uścisnął jego dłoń. Pod wpływem tego dotyku poczuł dziwny przepływ w swoim organiźmie.
Wpatrywali się w swoje oczy. On jako pierwszy przerwał kontakt wzrokowy.
-Dobra bułeczko, znaczy Andreas ja też już muszę iść, ale mam nadzieję, że cię jeszcze spotkam, jesteś taki uroczy - powiedział i zaczął się oddalać od niego. A on głupi jeszcze przez długi czas wpatrywał się w niego.
Gdy przyszedł do lokalu, w którym pracował, spotkał swojego najlepszego przyjaciela Richarda, który od razu zauważył jego dziwny stan.
-I jak tam moja bułeczko? Co się takiego stało, że jesteś taki rozkojarzony? - spytał Freitag i w przyjacielskim geście objął go ramieniem.
-A nic, nic - starał się wyglądać normalnie, jednak chyba mu nie wyszło. Był słabym aktorem, a Richard znał go za dobrze.
-Coś ci mój Andreasku nie wierzę, a teraz mów jak na spowiedzi, co sprawiło że zarumieniłeś się jak ta dziewica orleańska? - spytał Freitag z tym dziwnym uśmiechem.
-No spotkałem takiego jednego chłopaka - powiedział zarumieniony. Na jego słowa Freitag klasnął w dłonie i zaczął śmiać się jak opętany.
-Ha wiedziałem! A teraz opowiadaj, jaki jest? Dobrze całuje? Doszło między wami do czegoś więcej?
Spojrzał na niego jak na wariata. Co on ma w głowie? I dlaczego on się z nim przyjaźnił? Te pytania tak często krążyły w jego głowie, jednak nigdy nie potrafił znaleźć na nie odpowiedzi.
-Między nami nic nie doszło - powiedział rozeźlony, miał dosyć tych jego ciągłych insynuacji.
-Welli dlaczego? Nie tego cię uczyłem, przynajmniej powiedz mi, przystojny był?
Stwierdził, że akurat w tym aspekcie nie musi kłamać.
-Był i to nawet bardzo. Miał ciemne oczy i włosy, był wyższy*.
-No, no Welli, a jak był ubrany? - spytał coraz bardziej zainteresowany Richard. Na pierwszy rzut oka widział, że Andiemu spodobał się ten chłopak.
-Nie wiem - powiedział zawstydzony blondyn.
-Jak to nie wiesz? - spytał zdziwiony Freitag.
-No nie wiem, on był ubrany w strój parówki - powiedział cicho Andi, mając nadzieję, że Richard nie usłyszy jego słów. Niestety uważne uszy Richarda wychwyciły tą informację, starszy parsknął śmiechem.
-To się dobraliście! Ty bułeczka, on parówka, razem tworzylibyście wspaniałego hot doga, tylko musicie się jakoś połączyć - powiedział Richard i zaczał zabawnie poruszać swoimi krzaczastymi brwiami.
Andi z politowaniem pokręcił głową. Dlaczego ten idiota musiał mieć tak brudne myśli?
Po uprzednim pożegnaniu się z tym debilem, udał się do swojego małego mieszkanka, marzył jedynie o śnie, niestety nie było mu to dane, ledwo co przyszedł do domu, a zadzwoniła do niego jego babcia Gertruda. Westchnął ze zrezygnowaniem. Był zmęczony, jednak wiedział że jego babci lepiej nie denerwować, dlatego postanowił że odbierze.
-Halo Babciu?
- Andreas, wnusiu! Dlaczego nie odbierasz?! - krzyczała starsza kobieta.
-Przepraszam babciu, ale studia i praca są dosyć wyczerpujące - zaczął tłumaczyć się Wellinger.
-Oh mój biedaczku. Pewnie jesteś samotny i głodny? - zapytała retorycznie kobieta. Nawet nie dała mu czasu na odpowiedź.
-Oczywiście, że jesteś, dlatego zapraszam cię dzisiaj do mnie na kolację, będzie na niej Helga z wnukiem.
Andi westchnął ciężko.
-Ale....
-Nie ma żadnego "ale" Andreasie! Jeśli nie przyjdziesz to cię wydziedziczę! - krzyknęła kobieta.
Andi zaśmiał się na jej słowa.
-No dobrze babciu będę. Kocham cię i do zobaczenia.
-Czekam - powiedziała kobieta i szybko się rozłączyła.
Andi pokręcił głową, tak bardzo kochał tą kobietę, osobę która zawsze go wspierała. To ona pomogła mu dostać się na studia, to dzięki niej studiuje teraz germanistykę. Szybko ubrał się w czyste ubrania i udał się do mieszkania swojej babci, które znajdowało się na końcu miasta.
Zawsze podróżował do niej tramwajem i tym razem było tak samo. Siedział w pojeździe i zastanawiał się nad swoim życiem, co raz częściej dochodził do wniosku, że jest samotny. Nawet nie zauważył, że dotarł na miejsce. Szybko wysiadł z tramwaju i udał się do Gertrudy. Zapukał do jej drzwi, gdyż zapomniał swoich kluczy, już po chwili drzwi otworzyła mu jego kochana babcia.
Gdy go zobaczyła natychmiastowo rzuciła mu się na szyję i zaczęła ściskać.
-Andi kochanie, wchodź! Helga i Stephan już są w środku - powiedziała uradowana kobieta i wepchnęła go do salonu.
Wszedł do pomieszczenia, gdzie siedział pan parówka Stephan, który przyglądał mu się z uśmiechem, Andi był zdziwiony, że spotykają się poraz kolejny tego dnia. Oczywiście była jeszcze Helga niedowidząca kobieta, która przy każdym spotkaniu ze względu na jego wzrost i wagę myliła go z dziewczynką. Andi spojrzał uważnie na Stephana, który skanował go wzrokiem i z przerażeniem zauważył, że jedyne wolne miejsce jest właśnie obok niego.
-No Andi poznaj Stephana! - powiedziała Gertruda.
-O Andrea nie zauważyłam cię - powiedziała Helga, patrząc na niego tymi swoimi wielkimi oczami ukrytymi za grubymi szkłami okularów.
-Ile razy mam pani powtarzać, że jestem Andreas, a nie Andrea i jestem chłopcem, a nie dziewczynką.
-Mój drogi, a ile razy ja mam ci powtarzać, że twoja drobna postura i twoje zainteresowania podpowiadają mi, że wewnątrz jesteś dziewczynką - powiedziała kobieta i zaczęła pić swój kompot.
Stephan na jej słowa wybuchł salwą gromkiego śmiechu. Andreas mordował go wzrokiem.
-Ha, ha, ha bardzo śmieszne! - powiedział zdenerwowany.
-No tak, już teraz nie wiem jak mam to ciebie mówić. Wolisz bułeczka, dziewczynka czy Andrea? - spytał rozbawiony Stephan.
-Zamknij się - wymamrotał cicho Andi.
-Andreasie! Nie tak cię wychowałam! Jak ty się odzywasz do nowo poznanych gości?! - krzyczała Gertruda.
Andi na jej słowa spłonał rumieńcem, miał dosyć tego że ta kobieta nadal tratowała go jak gówniarza, którego stale trzeba upominać.
-No dobrze Stephanie przepraszam, ale my nie jesteśmy nieznajomymi?
-Znacie się? - spytała zdziwiona Gertruda.
-Tak wpadliśmy na siebie na ulicy - wymamrotał Andi.
-To i tak nic nie zmienia - powiedziała surowo kobieta i udała się do kuchni po rosół.
W pomieszczeniu zapanowała cisza.
Stephan starał się do niego zagadać, ale Andi się fochnął i nie zamierzał zaczynać z nim rozmowy.
Dopiero gdy Gertruda wróciła do pokoju, w pomieszczeniu zapanowała przyjazna atmosfera. Zaczęli rozmawiać, Andi nawet zaczął się dogadywać ze Stephanem, który miał bardzo przyjazny uśmiech.
- A mój Andi zostanie germanistą - powiedziała dumna Gertruda.
-A mój Stephi jest gejem - zaczęła się chwalić Helga. Na jej słowa Andi opluł się kompotem.
-A cóż to takiego? - zapytała zaciekawiona Gertruda - Czy on nie je mięsa?
-No coś ty! Tego to bym nie przeżyła. Stephan po prostu woli chłopców -powiedziała kobieta z dumą.
-A to dobrze! Już myślałam, że jest jakiś nienormalny. A ty Andreas też jesteś gajem?
-Chyba gejem babciu - szepnął zawstydzony Andi.
-Gejem, gajem jeden pies. To jesteś czy nie jesteś? - zapytała kobieta jakby to było coś normalnego i oczywistego.
Andi ciężko połknął ślinę. Na jego policzkach znowu pojawił się ten cholerny rumieniec. Wellinger zauważył, że Stephan spogląda na niego ze świecącymi oczami.
-Ja, ja - w życiu nie spodziewał się, że jego coming out będzie tak wyglądał - jestem gejem - powiedział zawstydzony Andi.
Jego babciu uśmiechnęła się do niego szeroko, a Stephan delikatnie podskoczył na krześle. Andi spojrzał na niego jak na idiotę.
-Mój drogi, to ty będziesz pasował do mojego Stephana. Ty taki drobny, taka dziewczynka, mój Stephek taki silny mężczyzna - mówiła Helga.
Andi ponownie tego dnia się zarumienił. Spojrzał na Stephana, który patrzył na niego rozmarzonym wzrokiem. To wszystko zaczęło się robić coraz bardziej dziwne. Wellinger czuł się jak na jakieś rande w ciemno. Miał dosyć. Chciał już wyjść, dlatego przy najbliższej okazji szybko uciekł z domu swojej babci.
Mijały dni po dniu, Andi wpadł w wir życia studenta, niemal zapomniał o Stephanie, Heldze i swojej samotności. Niemal, gdyż w pewien dzień dostał dosyć oczywistego sms-a.
Od nieznany:
Co robisz moja bułeczko?
Andi ciężko węstchnął doskonale wiedział kto jest adresatem tej wiadomości.
Do nieznany:
Leyhe czego chcesz i skąd masz mój numer?
Od nieznany:
Skąd wiesz, że to ja? No i Gertruda mi go zdradziła ;)
Andi westchnął zrezygnowany, jego babcia czasami doszczętnie go dobijała.
Andi zmienił nazwę kontaktu na "idiota Stephan".
Do idiota Stephan:
Pracuję.
Od idiota Stephan:
Czy to kropka nienawiści? I ja też pracuję, czy to nie jest przeznaczenie? ❤
Do idiota Stephan:
Nie. Wcale. Coś Ci się Stephan wydaje.
Od idiota Stephan:
Coś mnie nie przekonałeś skarbie ;) Ale nieważne, co ty powiesz na wspólne wyjście?
Nie wiedzieć czemu, ale wszystkie te wiadomości wywoływały w Andim szeroki uśmiech. Po chwili zastanowienia Wellinger stwierdził, że da mu szansę. W końcu Stephan nie był taki zły. A może coś z tego wyjdzie?
Zmienił jego nazwę na "Stephi".
Do Stephi:
A co proponujesz?
Od Stephi:
Czyli się zgadzasz?! Nie myślałem, że tak szybko Cię przekonam.
Andreas uśmiechnął się na jego wiadomość, ten chłopak był uroczy.
Do Stephi:
Bo się jeszcze rozmyśle...
Od Stephi:
Nie! Nie! Nie! Nawet się nie waż! Co powiesz na kino? Dzisiaj na Blumen Straße o 18?
Do Stephi:
Idealnie. To do zobaczenia :)
Od Stephi:
Papa dziewczynko 😘💋
Andi uśmiechnął się, nie mógł doczekać się tego spotkania. Stephan wydawał mu się taki miły.
O ustalonej godzinie udał się do kina, gdzie czekał już na niego Stephan, który w dłoni trzymał bukiet jego ulubionych kwiatów i czekoladę.
-To dla ciebie - powiedział brunet i wręczył mu do rąk podarki.
-Dziękuję bardzo - powiedział Andi z uroczym uśmiechem.
-Skąd wiedziałeś, że to lubię?
Wellingerowi wydawało się, że na policzki Leyhe wstąpił delikatny rumieniec.
-Gertruda - powiedział cichutko.
-Ohh to urocze - powiedział miło Andi.
-Naprawdę tak myślisz? - spytał Stephan z błyszczącymi oczami.
-No oczywiście! - powiedział Andi i cmoknął Stephana w policzek.
-A teraz chodź - powiedział Andi do zamurowanego Stephana.
Leyhe powoli szedł za tą żywiołową osóbką. Po chwili zajęli miejsce obok siebie.
Film się zaczął. Andi nie spodziewał się, że będzie on tak straszny. W pewnej chwili z tego przerażenia chwycił dłoń Stephana.
Starszy spojrzał na niego z zaskoczeniem. Uśmiechnął się na jego gest. Ten aniołek był taki uroczy. Leyhe delikatnie objął go ramieniem.
Andi spojrzał na niego zdenerwowany, po chwili wtulił się w bruneta.
Stephan uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Film nadal trwał, jednak on nie zwracał na niego uwagi, dla niego liczyło się tylko ciepło Wellingera.
Po seansie Stephan jak prawdziwy dżentelmen odprowadził Andiego do jego mieszkania.
Potem wszystko zaczęło między nimi rozkwitać.
Kolejne randki, pocałunki, pierwszy raz.
Stephan nawet nie wyobrażał sobie, co zrobiłby bez Andiego. Bez tych jego kpiących ust.
Kochał wszystkie jego delikatne okrągłości i krawędzie, jego niedoskonałości, dosłownie wszystko.
Razem tworzą doskonałego hot doga.
*******
*W tym shocie Stephan jest wyższy ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro