2. Od nienawiści do miłości ~Stollinger
Zgodnie z sugestią skoczna_dziewoja
Wise men say only fools rush in but I can't help falling in love with you.
Shall I stay would it be a sin
If I can't help falling in love with you.
Miłość i nienawiść, wydaje się, że są to dwa obce uczucia, w ogóle niepowiązane ze sobą. Przecież nie można kogoś kochać i jednocześnie nienawidzić. Absurd.
Tak myślał Kamil jeszcze przed poznaniem niejakiego Andreasa Wellingera. Po spotkaniu chłopaka wszystkie jego poglądy zmieniły się, a mur, którym próbował odgrodzić się od miłości, zaczął się kruszyć.
Kamil nie wiedział, co takiego było w tym chłopaku, ale zaintrygował go od momentu, gdy przekroczył drzwi wejściowe jego szkoły.
Stoch był elitą, ulubieńcem tłumu, jakże, by inaczej. Był bogaty, przystojny, umawiał się z największą laską w szkole, uprawiał sport za, który wszyscy go podziwiali. Myślał, że nic nie może zepchnąć go z piedestału, na którym został postawiony, a jednak.
Gdy Wellinger pojawił się, każdy zaczął zwracać na niego uwagę. Był przystojny, równie bogaty - można było to wywnioskować z samochodu, którym przyjechał, a co najgorsze miał taką samą pasję jak Kamil. Również zajmował się skakaniem.
Już po kilku miesiącach Kamil zszedł na drugi plan, teraz w szkole mówiło się o Wellingerze.
-Andreas to, Andreas tamto. Jaki on przystojny, jaki miły, uśmiechnięty.
To wszystko Kamil usłyszał, w ciągu jednego dnia, w sumie podczas kilku minut, od swojej dziewczyny Ewy, która nie mogła przestać zachwalać nowego kolegi. Kamil wiedział, że Ewa jest z nim tylko dla kasy, dlatego kwestią czasu byłoby zerwanie, a ona pewnie zaraz po tym pobiegłaby do tego blondynka, z wiecznym uśmiechem na ustach, dlatego Stoch postanowił, że sam z nią zerwię. Nie obyło się bez krzyków i gróźb, ale po Kamilu, spłynęło to jak po kaczce. On tak naprawdę nigdy jej nie kochał.
Teraz gdy już nie byli ze sobą, Kamil w spokoju mógł obserwować poczynania Wellingera. Zauważył, że chłopak przyjeżdża do szkoły swoim Lamborghini, bardzo późno rano, może po to, aby nim zaszpanować. Chłopak nigdy nie chodził w koszulkach z krótkim rękawem, zawsze obojętnie od temperatury, miał na sobie jakąś markową bluzę, to również Kamil uznał ze oznakę wywyższania się.
Po kilku miesiącach stałych obserwacji Kamil mógł stwierdzić, że ten chłopak jest naprawdę dziwny, nigdy, ale to przenigdy nie przebierał się z nimi w szatni, zawsze robił to w toalecie i ćwiczył w tych swoich bluzach. Mógł mieć każdą dziewczynę, ale nie umawiał się z żadną, Kamil podejrzewał, że jego kolega jest gejem. Najbardziej dziwne było to, że przyjaźnił się z takimi przegrywami, jak Freitag Eisenbichler czy Leyhe. Mógł przecież mieć każdego na wyciągnięcie ręki.
Gdy po raz kolejny zobaczył go idącego korytarzem, nie wytrzymał. Szlak, go trafiał, że taka osoba zajęła jego miejsce. Przed wf, gdy Wellinger, jak to w zwyczaju wszedł już przebrany do szatni Stoch ruszył za nim.
Andreas, gdy go zobaczył uśmiechnął się przyjaźnie, co jeszcze bardziej rozjuszyło Kamila. Podszedł bardzo blisko Andreasa, niemal stykali się ze sobą.
-Co ty sobie myślisz Wellinger? Że jak zajmiesz moje miejsce, to się z tobą zaprzyjaźnie? Niedoczekanie.
-O czym ty mówisz? - spytał zdezorientowany Andi.
Kamilowi przeszło przez myśl, że zdezorientowany Andreas wygląda naprawdę słodko.
Nie on tak nie uważał, jak chłopak może wyglądać słodko? Od razu odrzucił od siebie te myśli i natarł na Wellingera.
-O czym ja mówię? O czym ja mówię.? - krzyczał Stoch - Ty dobrze wiesz o czym ja mówię! Zająłeś moją pozycję, zabrałeś moją sławę. Teraz każdy się za tobą ugania, każda dziewczyna z tej szkoły chcę być twoja. Nauczyciele wychwalają tylko ciebie, jaki to nie jesteś mądry, miły, wiecznie uśmiechnięty, ale ja to odkryłem Wellinger, ty jesteś narcystycznym bucem, jednak przed wszystkimi zakładasz maskę i udajesz ideał. - Andi wpatrywał się w niego, z jeszcze większym zdumieniem niż na początku, chciał coś powiedzieć, jednak przerwał mu to cios w nos. Zdezorientowany patrzył na Kamila, który rzucił mu spojrzenia pełne nienawiści.
Stoch spodziewał się jakieś odezwy, ataku, jednak nic takiego nie nastąpiło. Wellinger stał jak słup i tępo wpatrywał się w niego. Stoch uznał, to za niemą zgodę do dalszego działania. Pchnął go na szafki, co spowodowało, że chłopak upadł, a sam Kamil zaczął kopać go z całych sił. Przestał dopiero gdy uznał, że Wellinger jest wystarczająco czerwony i że żadna dziewcznyna nie spojrzy na niego, w przeciągu kilku tygodni. Stoch zostawił go na podłodze w tej szatni, wychodząc tylko obejrzał się za siebie, widok który tam zastał sparaliżował go, w tej obskurnej szatni na podłodze leżał chłopak w kałuży łez i krwi. Kamil nie mógł patrzeć się na te smutne oczy, dlatego postanowił wyjść.
Od tego wydarzenia minął miesiąc, Wellinger ani razu nie pojawił się w szkole, Kamil domyślał się, że to jego zasługa i zamiast się cieszyć miał wyrzuty sumienia, co było dziwne. W głowie ciągle miał jego obraz, całego zapłakanego. Słyszał te szepty na jego temat, spekulacje, nikt nie był blisko prawdy.
Podczas kolejnego poniedziałku, gdy szukał Wellingera w tłumie. Usłyszał głos:
-To przeradza się w obsesję - powiedział Maciek, jego najlepszy przyjaciel.
-O co ci chodzi?
-O ciebie i Wellingera. - Kamil słysząc to nazwisko zachłysnął się powietrzem.
-A co ja mam wspólnego z tą niedojdą?
-Kamil, my już dobrze wiemy co. Nie wiem jak inni, ale ja podejrzewam kto tak ładnie załatwił Wellingera. Chłopak był tak pobity, że trzeba było dzwonić po karetkę.
Kamil wpatrywał się z przerażeniem w kolegę, przecież to nie możliwe. On chciał go tylko lekko pobić, zastraszyć, a tu coś takiego niedouwierzenia.
-Maciek co ja mam robić?
-Nie wiem Kamil. Trzeba było z nim pogadać, a nie rzucać się na niego z pięściami. W czym on ci zawinił? Był lepszy dlatego postanowiłeś to zrobić, czy co?
-Ja, ja...
-Dobrze już mi się nie tłumacz, bo dla twojego zachowania nie ma wytłumaczenia - powiedział na odchodne Maciek.
Kamilowi trudno było się przed sobą przyznać, ale tęsknił za Wellingerem, za jego irytującym uśmiechem, oczami niebieskimi jak bezchmurne niebo, włosami roztrzepanymi we wszystkie strony. Chłopak budził w Kamilu, jakieś dziwne uczucia, na samą myśl o nim ręce Kamila pociły się, serce przyspieszało, a w brzuchu czuł dziwne uczucie. Dla Kamila było to nowe, jeszcze nikt nie wywołał w nim takich emocji, jak ten uroczy blondyn.
Kamil postanowił się dowiedzieć co z nim się dzieje. W tym celu udał się do Markusa. Przyjaciel Andreasa, gdy go zobaczył, wyglądał jakby chciał się na niego rzucić, Kamil doskonale to rozumiał.
-Markus?
-Czego chcesz? - warknął Eisenbichler.
-Co się dzieje z Andreasem?
-Nie mów, że teraz to cię interesuje, po tym co zrobiłeś. Dołożyłeś mu tylko problemów.
Kamil nie wiedział o jakich problemach mówi Markus, dlatego postanowił od niego odejść, wiedział że od niego i tak nie uzyska żadnych informacji. Postanowił, że będzie śledzić Markusa, może on doprowadzi, go do Andreasa.
Przez kilka dni, nic takiego się nie wydarzyło, przełom w tej sprawie nastąpił w pewien piątek. Markus udał się w zupełnie innym kierunku, niż przez ostatnie kilka dni. W momencie, gdy Kamil na podjeździe zobaczył auto Wellingera, wiedział, że jest na wygranej pozycji.
Następnego dnia, Kamil zaczął obserwować dom Andreasa. Nie oczekiwał szybkiego powodzenia tej misji, a jednak.
Andreas wyszedł z domu i skierował się w nieznaną Kamilowi stronę. Widać, że chłopak wyglądał słabo.
Kamil szedł za nim. W ten sposób wędrowali jakieś pół godziny, w pewnym momencie dotarli na cmentarz. Przeszli obok wielu nagrobków, aż w pewnym momencie zatrzymali się przy jednym z nich. Kamil gdy zobaczył, czyj jest grób poczuł, jakby ktoś przywalił mu mocno w twarz
Claudia Wellinger
1970-2014
Ukochana matka i żona.
Andi uklęknął przed jej grobem i zaczął płakać. Kamil nie wiedział, co ma robić, ujawnić się czy nie? Stwierdził, że to jeszcze nie ten moment.
Andi zapalił świeczkę na jej grobie i zaczął mówić.
Mamo nawet nie wiesz jak życie bez ciebie wydaje się trudne, wszystko jest takie puste i nie ma sensu. Ojciec załamał się i zaczął pić, bije mnie przy każdej okazji, ciągle obwinia mnie o twoją śmierć uważa że to moja wina, a przecież to nieprawda. Chyba. Sam już nie wiem. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, coraz bardziej nie chcę mi się żyć na tym świecie, gdzie mój los nikogo nie obchodzi, gdzie jestem nikim. Wiesz muszę ci powiedzieć, że pierwszy raz w życiu się zakochałem. Pewnie byłabyś szczęśliwa z tego powodu, ale dla mnie to nie jest powód do szczęścia. Zakochałem się w swoim oprawcy, osobie, która nienawidzi mnie do tego stopnia, że postanowiła mnie pobić. Wiesz co mamo, mam nadzieję że za niedługo się spotkamy, bo....
Andi nie dokończył, ponieważ poczuł czyjąś rękę na swoim ramieniu. Z przerażeniem odwrócił się do osoby, która zapewne wszystko słyszała. Gdy zobaczył Kamila do jego oczu napłynęły łzy i zaczął się trząść. Stoch pochylił się w jego stronę Andi widząc jego poczynania, zamknął oczy i przygotowywał się na cios, który nie nadszedł. Poczuł natomiast ramiona, które oplotły go w pasie. Próbował wyrwać się z tego uścisku, jednak był on zdecydowanie za silny. Andi poddał się i wtulił w Stocha.
Kamil uśmiechnął się na jego poczynania. Po kilku minutach, poczas których Andi uspokajał się, Stoch zastanowiał się co mu powiedzieć. Doszedł do wniosku, że najlepiej prawdę.
-Andi, bo ja....
-Tak Kamil?
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Taaak?
-Bo ja... Wiesz ja pierwszy raz czuję coś takiego i trochę mi głupio o tym mówić, ale dla ciebie warto.
-Kamil o co chodzi?
-Andi gdy cię widzę moje serce zaczyna bić szybciej, czuje w brzuchu takie dziwne uczucie, które nie chcę zniknąć razem z pojawieniem się ciebie. Twój uśmiech roświetla mój dzień, twoje spojrzenie sprawia, że moje kolana miękną. Andi ja po prostu ciebie kocham.
Kamil spodziewał się jakieś reakcji, ale na pewno nie przewidział ciszy i pustego spojrzenia Wellingera.
-Ty nie żartujesz?
-Nie Andreas.
-No cóż Kamil, ja też ciebie kocham, ale przykro mi, nie ufam ci. Będziesz musiał zdobyć moje zaufanie, a po ostatnich wydarzeniach będzie to dosyć trudne, więc jeśli nie chcesz być ze mną, ja to doskonale rozumiem, nie musisz....
Kamil przerwał jego monolog delikatnym pocałunkiem.
-Nie muszę, ale chcę. Nie poddam się, wiedz, że jesteś tego wart. A teraz opowiadaj mi o co chodzi z tym ojcem?
Andi ze wstydem opowiedział mu jak jego ojciec się stoczył i co wyrabia. Kamil nie mógł uwierzyć, że ten mężczyzna tak skrzywdził jego słoneczko, a gdy zobaczył te siniaki na jego ciele myślał, że krew się w nim zagotuje. Jak on śmiał?
Kamil postanowił, że Andi wprowadzi się do niego, przecież był pełnoletni.
Blondyn początkowo sprzeciwiał się temu pomysłowi, jednak Kamil był uparty i przekonywał go tak długo, aż Andi uległ.
I w ten sposób rozwinęło się coś pięknego, ich uczucie trwało latami i nic nie mogło ich rozdzielić. Andi zaufał Kamilowi i żyli długo i szczęśliwie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro