Bakugou Katsuki
Shot dla Sakanna :) Mam nadzieję że się spodoba! :D
Shot mieści się w czasie kiedy uczniowie nie mieszkali jeszcze w akademikach
___________
Przeszłaś na drugą stronę ulicy i kierowałaś się do drzwi domu państwa Bakugou. Z Katsukim zaczęłaś się przyjaźnić dopiero po rozpoczęciu roku w U.A. Przyjaźnić? Bynajmniej ty to tak nazywasz. Pomimo jego ciężkiego charakteru dobrze się dogadujecie, a nawet lepiej niż dobrze! Choć nie wiesz czy on nazwałby cię swoją przyjaciółką to spędzacie ze sobą bardzo dużo czasu. Ułatwia to jeszcze fakt że mieszkacie po sąsiedzku, mieszkasz w tej okolicy już drugi rok, lecz wcześniej mijałaś się tylko z chłopakiem. Gdy zobaczyłaś ze wylądowaliście w tej samej klasie postanowiłaś coś zadziałać i zagadać.
Zadzwoniłaś do drzwi i czekałaś aż ktoś ci je otworzy. W domu prawdopodobnie jest Pani Bakugou więc nie martwisz się o to, że Katstek nie usłyszy dzwonka. Usłyszałaś ciche szmery za drzwiami, a po chwili stałą przed tobą mama blondyna.
-Ooo, witaj [Y/N]san- Kobieta uśmiechnęła się i wpuściła cię do środka- Przyszłaś pewnie po Katsukiego?
-Tak, śpi jeszcze?- zapytałaś zdziwiona chłopak zawsze o tej godzinie już chodził obrażony na cały świat.
-Niestety... ale poczekaj- Kobieta odwróciła się w kierunku schodów- Katsuki! [Y/N] przyszła!- sąsiadka podobnie jak swój syn ma porywczy charakter w sumie Katsuki prawie w żadnym stopniu nie przypomina swojego ojca.- Ech... jak chcesz możesz iść go obudzić, bo wątpię czy się choćby poruszył
-Dobrze- odłożyłaś torbę na bok i weszłaś po schodach.
Podeszłaś do najbliższych drzwi i lekko zapukałaś. Przez dłuższą chwilę nikt ci nie otwierał więc zapukałaś odrobinę mocniej. Znowu nic... jedynie Katsuki się wkurzy. Chwyciłaś za klamkę i niepewnie weszłaś do środka. Spojrzałaś w kierunku łóżka na którym leżał głęboko śpiący czerwonooki. Byłaś w szoku! Blondyn wcale nie wygląda tak groźnie gdy śpi, wręcz przeciwnie ma łagodny wyraz twarzy i na swój sposób uroczo wygląda. Podeszłaś bliżej i delikatnie szturchnęłaś jego ramię.
-Katsuki... obudź się- Jak się spodziewasz nie zadziałało po chwili spróbowałaś głośniej i nadal nic.
-Katsuki!- krzyknęłaś mu całkiem głośno nad uchem
-Co do...! Co tu robisz!?- Nastolatek usiadł gwałtownie i spojrzał na twoją zaniepokojoną twarz- Kto cię tu wpuścił?!
-Twoja mama a kto inny...- lekko zmieszana wstałaś z kolan- Przebierz się, bo się spóźnimy...
-Nikt ci nie kazał po mnie przychodzić!- Chłopak był ewidentnie wkurzony
-Trudno- pomachałaś ręką- Czekam na dole
-Pff...- chłopak wstał z łóżka i podszedł do szafy, a ty do drzwi
-Jesteś bardziej uroczy jak śpisz- powiedziałaś na tyle głośno aby usłyszał, a następnie zamknęłaś drzwi za sobą. Nie zauważyłaś tego, ale chłopak stał mega zarumieniony z koszulą od mundurka w ręku.
Zeszłaś na dół i odetchnęłaś cicho. Wiesz że Katsuki wkurza się o byle co, ale nie pomyślałaś że aż tak się wkurzy za to że go obudziłaś! Podniosłaś swoją torbę i oparłaś się o ścianę, stałaś tak jakieś pięć minut myśląc o tym czy o tamtym. Zaraz po tym usłyszałaś chłopaka schodzącego po schodach.
-To idziemy?- uśmiechnęłaś się lekko
-No... - nadal naburmuszony ubrał buty i otworzy drzwi przepuszczając cię. No prawdziwy dżentelmen się zrobił.
Zaczęliście rozmawiać, zawsze znajdziecie jakiś temat, ale dziś chłopak był małomówny i prawdopodobnie nadal na ciebie obrażony. Większość drogi do szkoły gadaliście, znaczy bardziej ty gadałaś, bo on odpowiadał ci tylko półsłówkami. Dotarliście do szkoły, przebraliście buty i szliście długim korytarzem w kierunku klasy 1A wszyscy uczniowie już pewnie są w klasie i tylko waszej dwójki nie ma. Na całe szczęście macie jeszcze jakieś 2 minuty więc nie martwisz się o czas. Najwyżej Iida was zacznie popędzać.
-Jeju... Katstek obraziłeś się czy co?- spytałaś lekko podirytowana jego zachowaniem
-Nie.- wyprzedził cię i wszedł do klasy
-W ogóle...-westchnęłaś i szybko weszłaś do klasy.
Szybko usiadłaś na swoje miejsce ignorując mówiącego coś o spóźnianiu się Iide. Przecież się nie spóźniłaś... ale kto go zrozumie. Po chwili zadzwonił dzwonek, a Pan Aizawa wyszedł ze swojego śpiwora. To będzie trudny dzień...
----Time skip ta lekcja----
Po dzwonku wstałaś i podeszłaś do leżącego na ławce Katsukiego. Jak zwykle mina mordercy, standard. Przystanęłaś przy ławce chłopaka, a on podniósł głowę.
-Czego?- Chamsko jak zwykle
-Nadal jesteś obrażony?- podparłaś ręce na ławce- Nie wiedziałam że tak się zachowujesz jak się ciebie obudzi...
-Ile będziesz to jeszcze ciągła, głupia (nie wiedziałam jak to napisać)?- zaczął bujać się na krześle opierając krzesło na ławce Deku którego gdzieś wywiało.
-Mogę przestać, ale jak ty przestaniesz się zachowywać jak baba z okresem.
-Ja?!- chłopak usiadł prosto przybierając swoją minę
-Tak ty- uśmiechnęłaś się szeroko, uwielbiasz się z nim droczyć- Dobra skoro wszystko załatwione to co robisz dziś po południu?
-Nieważne- spojrzałaś na niego spod byka- Pff... robię kolację, bo nikogo nie będzie w domu, a coś jeść muszę
-Mogę przyjść ci pomóc?- Oczy ci się zaświeciły uwielbiasz pomagać w kuchni, a z Katstkiem to będzie sama przyjemność.
- Jak chcesz.
-Super!- po chwili zadzwonił dzwonek i szybko zwiałaś na swoje miejsce. Znając Katstka to rozwali całą kuchnie! No chyba że coś potrafi...
-----Time skip koniec lekcji-----
Wstałaś z miejsca i pobiegłaś w podskokach w kierunku Katsukiego, znaczy chciałaś to zrobić, ale nagle przed tobą jakby z ziemi wyrosła Mina. Zaskoczona spojrzałaś w podekscytowane oczy.
-Umówiłaś się z Bakugou?!- Dziewczyna chwyciła twoje dłonie i uniosła je do góry.- z tego będzie wielka M-I-Ł-O-Ś-Ć! Mówię ci!
Zaczęłaś się śmiać, ona jest niemożliwa. No... może i uznajesz że Blondyn jest przystojny, ale nigdy o nim nie myślałaś jak o kandydata do związku. No może dziś ci przeleciało to przez głowę gdy kucałaś przed jego łóżkiem, ale nigdy więcej!
-Masz bujną wyobraźnię Mina-chan...
-Ja wiem swoje kochana! Teraz leć, bo twój Romeo ci ucieknie!- pchnęła cię w kierunku czerwonookiego tak że na niego wpadłaś.
-Co ty robisz?- spytał trzymając cię za ramiona- Idziemy- chwycił cię za dłoń i zaczął ciągnąć w kierunku wyjścia szybko zerknęłaś w kierunku różowowłosej która pokazywała ci dwa kciuki w górę.
Wyszliście ze szkoły uprzednio zmieniając obuwie, chłopak nadal trzymał twoją dłoń lecz ci to nie przeszkadzało. Szłaś lekko z tyłu jednak widziałaś leciutkie rumieńce na jego twarzy. Chłopak jakby oprzytomniał i spojrzał na wasze splecione dłonie. Szybko odwrócił wzrok. Byliście już niedaleko domu blondyna jak i twojego.
-Katstek..? mogę iść szybko się przebrać i odłożyć torbę?- zapytałaś niepewnie, bo przez całą drogę żadne z was się nie odezwało.
-Jasne, masz dziesięć minut.- delikatnie puścił twoją dłoń
-Jaki dokładny- zachichotałaś- zaraz będę
-Nie pukaj zaś po prostu wejdź, będę w kuchni.
-Dobrzee- skierowałaś się do swojego domu.
Odkluczyłaś drzwi, u ciebie również rodziców nie było ponieważ oboje byli w pracy. Szybko pobiegłaś do swojego pokoju. Otworzyłaś szafę i wyciągnęłaś z niej [K] koszulkę i szare dresy. Przebrałaś się i związałaś włosy w kucyk. Po drodze wzięłaś z krzesła [K] zapinaną bluzę, telefon i kluczyki. Byłaś gotowa do wyjścia już w siedem minut. Wyszłaś z pokoju, a następnie z domu. Zamknęłaś drzwi na klucz, bo co jeśli ktoś chciałby ukraść twoje mangi?
Przeszłaś bezpiecznie na drugą stronę ulicy i weszłaś bez pukania, tak jak kazał Katsuki. Po cichu skierowałaś się do kuchni gdzie krzątał się blondyn w różowym fartuszku. Nie mogłaś powstrzymać chichotu chłopak słysząc cię odwrócił się w twoją stronę, jednak po chwili gwałtownie skierował wzrok na blat.
-Pomagasz czy nie?- zapytał poddenerwowany- weź fartuch i zetrzyj warzywa
-Dobrze, szefie- wzięłaś również różowy fartuszek i założyłaś go, następnie umyłaś dłonie i wzięłaś się za ścieranie warzyw.- a tak właściwie co robimy?
-Okonomiyaki (nie znam się na kuchni japońskiej wzięłam pierwsze lepsze danie).
-Okej!
Parę minut później miałaś już gotowe warzywa. Widziałaś jak Kastsuki miesza podstawowe składniki. Zobaczyłaś mąkę, tak bardzo cię kusiło lecz nie wiesz jak zareaguje Katsuki. "Raz kozia śmierć" pomyślałaś, szybko zanurzyłaś palce w mące i dotknęłaś twarzy chłopaka. Nos i całe policzki miał od mąki. Nie mogłaś wytrzymać i wybuchłaś śmiechem. Lecz nim się zorientowałaś stałaś przyparta do szafki, a Katsuki trzymał w dłoni garstkę mąki.
-Proszę.. nie...- nadal się śmiałaś, a Katsuki uśmiechnął się w swój straszny sposób
-Spróbuj mnie przekonać- uśmiechnął się chtrze
-Dobrze, ale zaś tego nie żałuj! - Wzięłaś szybko w dłonie po garstce mąki i przyłożyłaś je do polików Katstka przyciągając go równocześnie do pocałunku. Nie wiedziałaś co robisz, a mimo obaw chłopak po dłuższej chwili szoku odwzajemnił pocałunek. Kiedy się od siebie oddaliliście chłopak był cały rumiany, a ty szczerzyłaś się jak głupi do sera.
-Jesteś cały czerwony nerwusie.
-Zamknij się, głupia.- Chłopak dmuchnął ci w twarz mąką- kara.
On miał tylko brudne polik, nos i ramiona, a ty wyglądałaś jakbyś nagle osiwiała
-Też cię kocham!- mimo tego że byłaś cała biała mocno przytuliłaś chłopaka przez to sam był cały biały- kara.- uśmiechnęłaś się chytrze.
-Pff...
_________________
Dziś POSTARAM się napisać jeszcze kolejnego shota, ale nie wiem czy mi wyjdzie :/ muszę odnaleźć pomysła xD
Przypominam że nadal możecie mi proponować super moce do scenariuszy z BNHA :D Shot ma około 1200 słów, ale OKOŁO Czyli na razie wytrzymuję w moim postanowieniu shoty 1000+ słów XDD
~Rea-chan ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro