Shot
Staliśmy na moście. W pewnym momencie uniosłem głowę i pocałowałem jego słodkie usta. Tak zaczęła się nasza historia.
Dziś mamy po 24 lata i spodziewamy sie dziecka. On-przeszczęśliwy, ja sam taki jestem. Muszę przyznać, że nie było łatwo. Niby omega łatwo zachodzi, lecz w moim przypadku było to wręcz nie możliwe. Dzisiaj kończy mi się termin, więc szybko sie pakuje i podążamy do szpitala.
Oczywiście ten debil się tak boi, że pakuje mnie na miesiąc. Niestety nie rodzę tak jak powinienem. Lekarze już wcześniej przewidzieli, iż poród będzie przez opcję drugą i bardziej bezpieczna.
Mimo to cieszę się, że wyszło jak wyszło.
-Gotowy?-zapytał patrząc na mnie z troską, na co mimo wolnie się usmiechnąłem.
Przytaknąłem mu i poglaskałem swoje nienarodzone dziecię. W każdym razie trochę sie nam spieszyło. Nie mam objawów porodowych, ale no tak kazali, tak robię.
Kiedy dojechaliśmy do danego miejsca i sali, niespokojnie odczułem pewne zagrożenie. Nie udało mi sie jednak dokładnie po samym sobie odgadnąć, o co chodzi. Dopiero w czasie kiedy mieli przewozić mnie na operacyjną, spotkałem się z lekarzem. To co powiedział, zniszczyło całe moje życie.
Po zestawieniu mnie samego przez lekarza, postanowiłem, że napiszę list ukochanemu, kiedy wszedł ukryłem go w szafce i od razu mocno pocałowałem. Biedak nie wiedział, ze zostanie jakby sam.
Widziałem jego strach gdy mnie przewozili, lecz ja cieszyłem się ta chwila. Spojrzałem ostatni raz na drzwi za którymi został z przepraszającym wzrokiem.
Pov.Alex
Udałem się na korytarz, gdzie spotkałem pewną pielęgniarkę, która na siłę wręczyła mi jakąś kartkę. Delikatnie odwinąłem go i zacząłem czytać.
"Pamiętasz dzień gdy chwyciłeś mnie za dłoń i obiecywałes mi nasz wspólny skarb? Udało się. Teraz obiecaj ze będziesz dobrym ojcem i nie bój się będę pilnował was obu. Nie jest to łatwe ale....w ostatniej chwili dowiedziałem się, ze muszę wybierać, wybrałem naszego syna, nie mogę pozwolić aby zmarnował swoją szansę życia.
Przepra(...)" zniotłem papier w dłoni łapiąc się za skronie i wybuchając płaczem. Wiedziałem przed nim, ale nie mogłem pozwolić aby się stresował. Nie wiedziałem jednak, że to się naprawdę wydarzy. W tym momencie marzę tylko o jednym, aby wziąć syna w dłonie, ucałowac, aby przez całe życie opowiadać mu o jego "matce". Mówią że szczęście trzeba zdobyć siłą, że trzeba coś stracić, ale nikt nie mówił, że będzie to tak bolesne. Teraz zajmę się dzieckiem, ale nie zaniedbam Cię kochanie wiedz to.
A więc tak, nie wiem czy o to Ci chodziło SacramentoMortem, ale jeśli nie to napisz o co dokładnie. Może opublikuję.
Ps. Proszę się nie śmiać, pierwszy raz piszę coś takiego.....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro