Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Świąteczny Specjał [Caesar x Reader]

[Reader] obudziła się lekko nie wyspana. To było chyba oczywiste jak w nocy spać nie mogła. To było z ekscytacji następnym dniem, Wigilią. Prezenty, różne tradycje czasami niezrozumiałe dla niej lecz wciąż bardzo przyjemne, czas z rodziną i oczywiście najważniejsze - jedzenie. Specjały przyrządzane przez każdego z domowników tego domu. Joseph przygotowuje coś z Brytani, Caesar coś z Włoch, Lisa Lisa... Nie wiadomo, nikt nigdy nie narzekał, jadł nie pytał, a [Reader] z własnego kraju pochodzenia - Japonii. Tak, Lisa Lisa kiedyś ją ściągała z tego kraju kwitnącej wiśni na trening, a teraz mieszkają wszyscy razem, całą czwórką- wróć, jeszcze służba, gdzie była dziewczyna Joseph'a - SuzieQ, która też celebrowała z nimi święta. Zawsze się umawiali, że będą losować siebie nawzajem i dawać sobie prezenty. W tym roku [Reader] miała Joseph'a. Kupiła mu strój Obeliksa.

Wracając, gdy [Reader] usłyszała budzik przez chwilę miała ochotę powiedzieć dosłownie "jeszcze pięć minut mamo!", po czym ogarnęła, że przecież dziś wigilia. Wyskoczyła z wygodnego wyra jak z procy i pobiegła do szafy. Szybko wzięła jakieś ubranie w rękę i się przebrała. Koronkowa sukienka, którą dostała od SuzieQ rok temu na urodziny. Przejechała na dół po poręczy schodów niczym Anna z Krainy Lodu. Wtedy z całych sił jak tylko mogła krzyknęła z całych sił:

- DZIŚ JEST WIGILIA!!!

- ZAMKNIJ SIĘ DO CHOLERY JASNEJ, LUDZIE CHCĄ SPAĆ - Odezwał się sąsiad z pod piątki. Wtedy [Reader] popatrzyła w zegar. Zauważyła że wskazówki idą w złą stronę. Wzięła krzesło i zdjęła zegar. Jaki debil ustawił odwrotnie zegar?! Czekaj, to był nasz Józek, jak zwykle. [Reader] uznała że i tak już nie zaśnie więc poszła do kuchni. W tym czasie nikt nie będzie jej przeszkadzał jak będzie robić swoje danie. Co roku wybierają coś innego do zrobienia, a [Reader] zawsze próbuje zrobić niespodziankę innym, ale zawsze ktoś wchodzi do kuchni. Do tego zawsze przed Wigilią wszystko zjadają. W tym roku padło na bułeczki robione z dwóch rodzajów ciast. Drożdżowego i Kruchego z barwnikiem zielonym, posypane cukrem (dobre są polecam). Do tego jeszcze jej specjalne ciasto wiśniowe z cukrem pudrem tak jak ją uczyła mama. Gdy skończyła gotować specjały specjalnie schowała je w bezpiecznym miejscu, w swojej szafce, była tam kłudka na kod. Podwójne zabezpieczenie, nie dość, że nie wiedzą gdzie jest, to jeszcze nie wiedzą jaki jest kod.

- Tu Joseph, zgłaszam się do Caesar'a.

- Imbecylu, ja cię słyszę, o co ci znowu chodzi, jest 6 nad ranem kładź się spać.

- [Reader] właśnie przygotowuje specjały na święta.

- Fajnie by było gdybyś wziął z niej przykład, albo po prostu poszedł spać.

- Nic nie rozumiesz Caesar, możemy popatrzeć gdzie schowa jedzenie.

- i? Gdybyś nie zjadał wszystkiego Imbecylu to by tego nie chowała. Po za tym to na Wigilię.

- Skąd tu się wziąłeś Jojo? Won z kuchni bo cię miotłą krzywdę zrobię. - Wtedy jak uciekał ze swoim Nigerundayo. Jakby jak jakaś baba na promocji, żeby zdobyć torebkę, której i tak nigdy nie użyje.

Reszta wstała około 9. Wtedy Lisa Lisa zajęła się swoimi specjałami z SuzieQ.

- Już nie mogę się doczekać. Kocham święta i kocham wigilię.

- Święta to magiczny czas- - Rozpoczęła śpiewać SuzieQ

- MERCI, ŻE JESTEŚ TU~ - a Joseph zakończył.

- Co tak właściwie robisz Suzie?

- Wzięłam za kulturę Polską tym razem, więc będą tak zwane uszka z barszczem- znaczy barszcz z uszkami. Heh...

- Brzmi pysznie

- I takie jest!

W końcu po paru godzinach pracy zasiadli w końcu do stołu. Leżały tamu już specjały SuzieQ i Lisy Lisy. Potem podali Caesar'a, a na końcu Joseph'a. Joseph nie umie gotować, więc nie chce wiedzieć jak jutrzejszy dzień będzie wyglądać... W końcu przyszła kolej na specjały [Reader]. Wyjęła bułeczki i ciasto. Joseph, który był przed chwilą pełny patrzył na to jak wygłodniały wilk. Zaczęli jeść.

- Dobre to ci wyszło w tym roku

- Dziękuję, spać w nocy nie mogłam, więc wzięłam się za gotowanie.

- Holly też smakuje

- Tak! I to bardzo! - Mimowolnie pod nosem dziewczyny pojawił się mały uśmiech. Cieszyła się, że smakuje im jedzenie.

Przyszła kolej na otwieranie prezentów. SuzieQ miała sukienkę od Lisy Lisy. Caesar dezodorant ukradziony przez Joseph'a tydzień temu i jakieś jedzenie. Lisa Lisa miała koc. Joseph wspomniany wcześniej strój Obeliksa. Przyszedł czas na [Reader]. Najmniejsze pudełko. Dziewczyna wzięła pudełko i otworzyła powoli by nie zniszczyć papieru. Przecież może się jeszcze przydać, co nie? W środku był naszyjnik. Ten co Caesar mówił, że chce dać osobie, którą kocha. Dziewczyna popatrzyła na Caesar'a. Uśmiechnął się tylko lekko.

- Chciałem ci to dać wcześniej, ale nigdy nie było okazji

- Wow, to takie piękne i urocze... - Lekki rumieniec wkradł się na twarz dziewczyny. - To znaczy, że...

- Tak, kocham cię [Rea-

- No weźcie się już pocałujcie - Krzyknął Joseph, któremu już ręka cierpła od trzymania jemioły. Caesar przewrócił oczami i po prostu pocałował dziewczynę. Ona ochoczo oddała gest.

- Też cię kocham, zawsze kochałam, to najlepszy prezent świąteczny...

- Wesołych świąt [Reader]

- Wesołych świąt Caesar

----------------------‡

Yooooooo, skończyłam w końcu, Sorry że tak długo nie pisałam, ale no cóż, albo nie miałam czasu, albo weny, albo inne gówna, a jeśli chodzi o kolejność rozdziałów, to nie mam pojęcia co się dzieje i nie mogę pozmieniać kolejności na normalną, automatycznie się coś zmienia i nie wiem co się dzieje

Tak czy siak

(spóźnione) WESOŁYCH ŚWIĄT MOJE KOCIAKI :33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #jjba#reader