Zimowe Rozczarowania [Avdol x Reader]
Ta historia, oparta się na faktach
TRUDNE SPRAWY
Nie no, a teraz na poważnie, serio to jest historia z mojego życia, kiedy umierałam z głodu i dostałam przeziębienia, chodząc po ulicach z moim bratem, kuzynką i jej chłopakiem.
------------------------‡
Dziewczyna szła spokojnie po ulicach miasta ze swoimi przyjaciółmi. Mróz był bardzo odczuwalny dla każdego kto brał udział w tej wyprawie. Szczególnie dla [Reader]. Mimo, że dosłownie ubrała się niczym na zimę stulecia czuła się jakby wyszła na mróz w bieliźnie. Miała odwiedzić restauracje, pozwiedzać i odwiedzić jakiś sklep z różnymi gadżetami. Była szczęśliwa bo bardzo chciała tam iść i poznać bardziej kuchnie Japońską. Dlatego siedziała cicho że przemarza na gruby sopel lodu. Lecz czymże byłoby życie gdyby wszystko zawsze szło po naszej myśli?
- Jesteśmy już blisko tego sklepu do którego chciała iść [Reader] - Mimowolnie dziewczyna uśmiechnęła się bo w końcu po jej tułaczce dotarła choć do jednego planowanego miejsca.
Lecz nie tak prędko. Zaczęli chodzić po uliczkach jak debile.
- A nie mieliśmy iść w prawo? - zapytała już powoli wypełniana irytacją dziewczyna.
- Na pewno w lewo... Chyba...
- Pokaż mi mapę - [Reader] wzięła mapę w rękę. - Pokazuje skręt a prawo idioto.
I tak było jeszcze przez następną godzinę. To mieli iść w górę, a poszli w dół. To szli prosto, więc musieli zawracać. W końcu stanęli po sklepem. [Reader] już podekscytowana chciała wparować do sklepu, gdy usłyszała jak jej przyjaciółka czyta:
- Sklep czynny do 18⁰⁰, mamy 18³⁰
I musieli zawracać z powrotem, drugie miejsce, restauracja Japońska. Mimo, że nie odwiedziła sklepu do którego chciała iść mogła iść do innych miejsc na liście. Zauważyła, że jeden z jej przyjaciół sprawdza telefon. Czuła, że jej plany znowu coś przeszkodzi. Miała rację.
- Z przykrością ogłaszamy że restauracja do 1 stycznia jest zamknięta. - Zacytował jej przyjaciel. [Reader] bała się, że i trzeci plan też pójdzie w pizdu. Na jej szczęście okazało się trzeci sklep był otwarty. Zrezygnowana innymi planami weszła do sklepu, a tam... Nic. Wszystko wykupione, nawet złota srajtaśma.
- Przepraszamy, jest przed świętami, ludzie wykupili wszystko. - [Reader] myślała, że ją szlak trafi. Wściekła poszła w końcu zjeść coś i ogrzać się w cieple jakiejś restauracji z kebabem. Gdy weszli [Reader] padła na krzesło przy stoliku. Była zmęczona, zziębnięta, głodna i wszystkie jej plany się nie powiodły. Obserwowała teraz tylko zrezygnowana jak ludzie wchodzą do sklepu i z niego wychodzą. W pewnym momencie do restauracji weszli wysocy faceci. Dwóch z nich na pewno mieli jakieś metr dziewięćdziesiąt.
- Hej [Reader]~
- Czego. - Odpowiedziała oschło na próbę przyjaciółki do zaczepienia jej.
- Widzisz tych facetów? Są przystojni, a ty jesteś wolna~
- Nie mam ochoty
- No weź~
- ... Kupisz mi drinka? - [Reader] jest niepełnoletnia więc nie może zamawiać takich rzeczy.
- Jasne, tylko idź do nich zagadaj
- Czemu? Co ja niby mam im powiedzieć? - Wstała i zaczęła odgrywać - Cześć~ Jestem [Reader], gdy na was patrzę moje majteczki zamieniają się w zjeżdżalnię w aquaparku~
- Fajnie wiedzieć - [Reader] dostała zawału, gdy spostrzegła, że jeden z nich stoi właśnie za nią. - Przechodziłem po prostu, nie chciałem podsłuchiwać.
- F-fajnie wiedzieć - jej skóra przyjęła kolor dojrzałego pomidora. Wyglądała co najmniej śmiesznie.
- Jestem Avdol, miło poznać
- [Reader] - przedstawiła się - Jestem [Reader], mnie też miło poznać.
- Muszę iść, może kiedyś się jeszcze spotkamy - Poszedł. [Reader] westchnęła po czym zauważyła że na stole leży mała karteczka. Otworzyła ją i zauważyła że to numer telefonu. Ten dzień dla [Reader] jednak nie był najgorszy.
------------------------
Nudzi mi się w życiu i akurat wena do mnie wróciła. Miłego dnia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro