Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

niewinne kłamstewka [Josuke x Reader]

Alert - temat samobójstwa, nie pytac, pisałem to dawno temu

Zastanawiam się co ja kuzwa to napisałem i dlaczego. Powaznie   

--------------
[Reader] szła spokojnie w stronę domu swojego kuzyna, Rohan'a. Nie miała co robić, coś jakby trzymało jej serce i nie chciało puścić. Dziewczyna powoli zapukała do drzwi. Otworzył jej zielono włosy chłopak z bandaną. Nie dało się pomylić tego mangaki z kimkolwiek innym. [Reader] stała tam patrząc na niego. Czuła się emocjonalnie koszmarnie i chciała komuś o tym powiedzieć, Josuke odpada bo przecież nie będzie gadać o tym z kimś kto ledwo rozumie co znaczą niektóre słowa ze słownika. Okuyasu też odpada bo nie znali się za dobrze, a co dopiero Koichi. Nie miała nikogo z rodziny bliskiego oprócz Rohan'a.

- [Reader]? Coś się stało? Normalnie nie przychodzisz bez zapowiedzi- - [Reader] popatrzyła na niego i nie wytrzymała. Rozpłakała się i rzuciła mu się w ramiona. Rohan ją po prostu pogłaskał spokojnie i uspokoił trochę.

- Ja... Nie mogę tak po prostu, wciąż czuję, że coś jest nie tak... Ja...

- Uspokój się najpierw, weź głęboki wdech i powiedz o co chodzi - dziewczyna wzięła wdech.

- Ja... Już nie ważne, w sumie to bez sensu...

- Nic nie jest bez sensu, mów

- Chyba się zakochałam... Ale z mojego wyboru nie będziesz zadowolony...

- Jojo. Jeśli ci się podoba to to rozumiem, może ja go nienawidzę, ale jeśli go lubisz nie na sprawy

[Reader] uśmiechnęła się. To było miłe że Rohan jej nie wyśmiał, albo jego ulubione, nie poszedł skopać mu dupsko. Po prostu się uśmiechnął i powiedział, że to rozumie.

- Mam nawet pomysł jak sprawdzić czy on ciebie lubi i możliwe jest wzbudzenie w nim zazdrości. Oni wciąż nie wiedzą, że jesteśmy rodziną

- Jesteś pewien, że wtedy to dobry pomysł? To brzmi trochę głupio

- Ale skutecznie - chłopak uśmiechnął się, lecz [Reader] czuła, że to się dobrze nie skończy

Następnego dnia w szkole [Reader] była trochę zdenerwowana, lecz biorąc pod uwagę fakt, że była świetną aktorką kryła się z tym idealnie i wyglądała jakby była wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie. Josuke podszedł do niej zdziwiony. Nigdy nie wydawała się być szczęśliwsza.

- Jaki masz powód do takiego świętowania?

- A więc od wczoraj jestem w związku z Rohan'em - Josuke poczuł jak ukuło go serce. [Reader] ma chłopaka? Nigdy nie mówiła, że jest zakochana, a mówili sobie dosłownie wszystko. Nawet za dużo.

- T-to świetnie [Reader]-chan, cieszę się twoim szczęściem - Tak na prawdę tak nie było, czuł jak się gotuje od środka i chciał ryczeć jednocześnie. [Reader] za to myślała, że zaraz coś w niej pęknie. Nawet na to nie zwrócił uwagi. Dziewczyna westchnęła i się uśmiechnęła.

- No to do zobaczenia po lekcjach - Powiedziała z udawanym szczęściem i poszła do klasy. Josuke za to tam stał i nie wiedział co ze sobą zrobić. Westchnął i walnął głową o ścianę. Fryzura całkowicie mu się rozwaliła. Nie miał już ochoty tego poprawiać. Bo po co? Lubił może tą fryzurę, ale nie miał ochoty już się więcej stroić dzisiaj, chciał ochłonąć po prostu. Poszedł do pielęgniarki. Chciał już po prostu wrócić do domu. W sumie czuł się trochę źle. Fizycznie i psychicznie. Zapukał do gabinetu. Pielęgniarka otworzyła drzwi i zamurowało ją. Josuke Higashikata stał przed nią. Zwykle przychodził dopiero wtedy, gdy się z kimś pobił co działo się raz na rok, a może dłużej, ale nigdy kiedy źle się czuł.

- Josuke? Pobiłeś się znowu z kimś?

- Tym razem nie... - Pielęgniarka przyłożyła mu rękę do czoła. Było ono gorące.

- Z-zadzwonię do twojej mamy - Higienistka chwyciła po telefon i wybrała numer do Tomoko. - Tak, to ja... Josuke prawdopodobnie ma gorączkę, mogłaby pani przyjechać? Dziękuję... Do zobaczenia - Rozłączyła się. Josuke tylko westchnął. Normalnie to trzymałby na swoim, ale czuł się tak źle z faktem, że ona ma kogoś innego, że nie mógł wytrzymać. Tomoko weszła do szkoły i skierowała się do gabinetu. [Reader] zobaczyła mamę Josuke i się lekko przestraszyła. Czemu jego mama przyjechała do szkoły? Przecież nie było dzisiaj nic nadzwyczajnego chyba, że Josuke znowu dostał pałę. W końcu przeszła jej po głowie ta jedna myśl. A może Josuke się źle czuje? Zaczynała się martwić. Tomoko weszła do gabinetu i spojrzała na Josuke.

- Dziękuję za powiadomienie mnie proszę panią

- Nie ma za co, to moja praca - Josuke wstał i wziął swoją torbę. Tomoko pogłaskała go i poszła z nim do domu.

- Josuke, wiem, że coś się stało, normalnie nigdy sam z własnej woli tam nie idziesz - Powiedziała pani Higashikata kiedy wrócili do domu.

- Nic się nie stało - Odpowiedział obojętnie

- Higashikata Josuke. Jestem twoją matką i wiem kiedy coś się dzieje.

- Ech... Na prawdę, jestem po prostu zmęczony i tyle

- Ech... No dobrze, przyniosę ci tabletki i odpoczniesz, tylko bez wymówek, dobrze?

- Dobra... - powiedział ciszej i jeszcze bardziej obojętnie

- Połóż się i zdejmij płaszcz - Josuke, zrobił to o co prosiła. Wyglądał jak smutny i schorowany piesek. Widać było bardzo dobrze, że jest coś nie tak.

Parę godzin później Josuke dalej nie czuł się lepiej. Chyba nawet było gorzej z jego psychiką. Było mu smutno bo miał dużo czasu na przemyślenie całej sytuacji. Tomoko wyszła z domu, więc nic nie robił. Na jego biurku stały buteleczki z lekami na ból głowy. Wpadł wtedy na najgłupszy z jego wszystkich pomysłów. Wziął leki i nasypał na rękę. Pomyślał jeszcze raz o [Reader] i połknął leki. Przecież i tak skoro stracił szansę u [Reader] to nie miało już sensu. [Reader] stanęła pod jego domem. Chciała sprawdzić jak się czuje i przyniosła mu lekcje. Już chciał zapukać lecz zauważyła, że drzwi były otwarte. Czuła, że coś nie dobrego się stało.

- Josuke - Zawołała lecz odpowiedziała jej cisza. Była coraz bardziej zaniepokojona. - Josuke! - Weszła do jego pokoju i zobaczyła chłopaka siedzącego pod ścianą całego we krwi po mimo, że nie miał ran i bliski stracenia przytomności. [Reader] podbiegła do niego i zobaczyła puste pudełeczko po lekach. Zaczęła czytać etykietę. "Spożycie w dużych ilościach może spowodować krwawienie wewnętrzne, utratę przytomności, a nawet zagrożenie dla życia". - Josuke... Coś ty zrobił?

[Reader] chwyciła za telefon i zadzwoniła na 112. Była śmiertelnie wystraszona. Dłonie jej się trzęsły, a oddech był nie spokojny. Prawie dostała ataku paniki, gdy rozmawiała z pracowniczką. Cały czas była obok Josuke. Nie mogła go zostawić w takiej chwili, jego życie było zagrożone! Jeśliby go teraz zostawiła mogłaby go stracić na zawsze! Gdyby tylko nie posłuchała Rohan'a to wszystko by się nie wydarzyło. To wszystko jej wina. W końcu przyjechało pogotowie i zabrało chłopaka.

[Reader] siedziała niespokojna obok chłopaka. Bała się, że mogła go stracić za to głupie i niewinne kłamstwo. Chłopak w końcu powoli otworzył oczy i na nią spojrzał.

- [Reader]? To ty? - Dziewczyna nic nie powiedziała tylko rzuciła mu się na szyję.

- Cieszę się, że żyjesz. Przepraszam cię to wszystko moja wina. Nie chciałam cię stracić. Kocham cię - [Reader] dławiła się przez łzy - kocham cię, kocham cię, Kocham cię! To wszystko moja wina, gdybym wiedziała że to się tak skończy to nigdy bym tego nie zrobiła, nigdy bym się nie zgodziła!

- O czym mówisz? Przecież powiedziałaś mi rano, że jesteś z Rohan'em

- Skłamałam, Rohan to mój kuzyn, to był jego pomysł, żeby udawać parę. Nie chciałam cię stracić tylko przez to, że nie potrafiłam ci powiedzieć zwykłego kocham cię!

- [Reader] - Chłopak położył jej dłoń na policzku - ja też cię kocham, zawsze kochałem, kiedy się dowiedziałem, że jesteś z Rohan'em czułem jak cały świat mi się zawala, dlatego to chciałem zrobić - Chłopak zbliżył się do niej, a ona się nie odsunęła, zrobiła to samo

- Kocham cię - Powiedzieli jednocześnie po czym przylgneli do siebie. Ich miękkie usta były złączone w słodkim pocałunku, którego nie chcieli przerywać. Tomoko stała w drzwiach i patrzyła na nich. Nawet przez myśl jej nie przeszło by im przerywać. Byli tacy słodcy razem. Cieszyła się, że w końcu znalazł miłość. Przez te parę miesięcy wydawał się być smutny i przygnębiony, a teraz w końcu był szczęśliwy. [Reader] i Josuke patrzyli sobie w oczy. Dziewczyna była wręcz zatopiona w słodkich, niebieskich oczach Josuke, a chłopak był szczęśliwy patrząc w słodkie [K/O] oczy [Reader]. W końcu mogła patrzeć w nie bez końca.

----------------------

Musiałam odreagować trochę rzeczywistość więc powstało to coś, sorki za to ale teraz w końcu mogłam wypisać się na kartke. Dziękuję za uwagę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #jjba#reader