dzień choroby [Kakyoin x Reader]
[Reader] wstała rankiem i się rozejrzała. W pokoju było strasznie zimno, więc nie miała najmniejszego zamiaru wychodzić. Zaczęła kaszleć, a jej nos był zatkany przez katar. Już czuła, że to nie będzie dobry dzień. Wstała niechętnie od swojego legowiska i poszła na dół. Zaczęła czuć swoje zmęczenie. Może oglądanie w nocy Netflix'a nie było najlepszym pomysłem. Do tego bolała ją głowa. Wzięła z szafki jakiś lek, w tabletce i ten rozpuszczalny. Zalała sobie lekarstwo wodą i wypiła. Niestety lekarstwa nie są najlepsze w smaku. Wiedziała, że dziś nie ma opcji, że ruszy się z kanapy. Przynajmniej miała wymówkę by nie spotkać się z Kakyoin'em i jego przyjaciółmi. Kakyoin zaczął się jej podobać. Nie rozumiała tego bo nigdy nie była zakochana w nikim. Chciała go unikać, ale nie wiedziała dlaczego...
Parę godzin później gapiła się w sufit. Nie miała na nic siły, ale nie mogła też zasnąć. Po prostu bez celu patrzyła się w biel sufitu i liczyła barany. Usłyszała pukanie. To raczej nie rodzice, oni kończą później, a nie zamawiała nic. Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się rudy nastolatek. Ledwo nie podskoczyła zaskoczona. Nie spodziewała się go tutaj. Rzucił się na [Reader] z uściskiem i niczym jej mama zaczął pytać jak się czuje.
- Jest wszystko dobrze Kak-
- Ta, jasne, wszystko dobrze, jesteś blada niczym ściana, nie wyspałaś się dzisiaj? Matko Boska, w trzymigach do łóżka
- Kak, nie potrzebujemy tu mojej drugiej mamy
- Jak pójdziesz to kupie ci Monstera - Szybko poleciała na górę. - Zawsze działa
Poszedł do szafki i zaparzył jej herbatki. [Reader] znów zajmowała się oglądaniem jej suchej, odpadającej farby na suficie. Bardzo ciekawe zajęcie, nie powiem. Kakyoin wrócił z herbatą, ciasteczkami z szafki o których nie miała pojęcia, bo jej mama je tam schowała i miską zupy. Były tam jeszcze tabletki, żeby poczuła się lepiej. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, a nastolatek położył tackę na stoliku. Pogłaskał ją lekko i zaczął powolutku sobie coś uświadamiać i nie chodziło o to, że jego przyjaciółka ma gorączkę. Nawet o Jotaro nigdy się tak nie martwił, a zawsze byli ze sobą bardzo blisko. Zamknął mocno powieki.
- Nori? Wszystko dobrze?
- Tak, tak, bardzo się wystraszyłem, że jesteś bardzo chora i się uspokajam
- To dobrze, bo nie chce kolejnego twojego ataku paniki
- Heh, postaram się być spokojniejszy - Znów pogłaskał ją po głowie. Dziewczyna też zaczęła ogarniać co czuje do niego. Nie wiedzieli co robić tylko rozglądali się we wszystkie strony pokoju. Nawet [Reader] dowiedziała się o dziurze w podłodze, o której zapomniała. Ale to inna historia która kiedy indziej zostanie opowiedziana.
- Przepraszam, że musiałeś się zamartwiać, wszystko jest ok.
- Musiałem, jesteś dla mnie bardzo ważna. Jesteś jedną z osób, które we mnie uwierzyły a nie śmiały się ze mnie i wytykały palcami. Nie chce cię stracić
- I tego nie zrobisz, zawsze będę z tobą. Ale Monster dla mnie musi być
- Dobrze [Reader], wiem o tym
- Jak wyzdrowieje to pójdziemy na spacer, żeby spędzić jeden dzień bez zwariowanych stand userów i innych wariactw.
- Mnie się podoba ten pomysł - Popatrzyli sobie w oczy, ale od razu się ogarnęli. - Muszę już lecieć, Kocham cię! - Rzucił to bez myślenia.
[Reader] przez parę sekund siedziała i patrzyła w niedowierzaniu. Po czym wyszeptała cicho:
- Ja ciebie też...
------------------------------‡
Jak wam się podoba, przypominam że można zamawiać, nudzę się a nie wiem z jakimi postaciami pisać Shoty
Trzymajcie się ciepło i zdrowo
Kitty~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro