Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uratowany kontra Nieustraszony bohater. Pojedynek nad kubkiem herbaty.

Sprawdziłam błędy pobieżnie. Jeśli jakiś Was razi to dajcie znać.

Zapomniałam, że miałam tego nie publikować w tej książce...

Przenosić czy zostawić???

Kontynuacja miniaturki "Dziwaczne, moralnie wątpliwe plany matrymonialne Lucjusza Malfoya"

To totalne AU. Na wesoło, trącające nawet crackiem. Harry kropnął Voldzia na 6 roku i teraz może skupić się na...

***

—  Potter — warknął Snape przez zaciśnięte zęby — Jesteś absolutnie pewien, że ta... relacja nie została na tobie w żaden sposób wymuszona? — Dopytał z lekką drwiną w głosie. Pomimo trzech lat cichego sojuszu, ich wzajemne relacje nadal były chłodne, przepełnione złośliwościami i przytykami.

Nie kipieli już nienawiścią i chęcią utopienia, tego drugiego w szklance soku dyniowego. Zawarli bardzo kruchy rozejm, gdy Snape odkrył, że Potter może być jego jedynym sprzymierzeńcem w walce z planami matrymonialnymi Lucjusza Malfoya.

Na Dyrektora nie miał co liczyć. Stary, naćpany cukrem manipulator nawet nie mrugnął okiem, gdy Severus wykrzykiwał w jego gabinecie podejrzenia co do stanu psychicznego swojego wieloletniego przyjaciela. Bądźmy racjonalni, dobrze? Chęć wydania jedynego syna za mężczyznę, który nie był zbytnio majętny ani urodziwy, to brak zdrowego rozsądku. Jednak, wisienką na torcie absurdu, całej tej sytuacji było to, że Severus widział swojego przyszłego męża nago już w kilka sekund po jego narodzinach...

Dziwnym trafem, Narcyza zaczęła rodzić, gdy Lucjusz był w interesach w Niemczech, a położna została znokautowana przez szalejącą, dziką magię pani Malfoy. Severus, został więc zmuszony do odebrania porodu. Do tej pory oboje z Narcyzą, uważają to za najbardziej traumatyczne doświadczenie w długoletniej historii ich znajomości. Nawet włączając w to liczne zdarzenia z przeklętymi pawiami Lucjusza w rolach głównych.


Wracając jednak do Pottera i jego wszędobylskiego wścibstwa, arogancji, zuchwałości, głupoty, braku ogłady i pokory. Nie zapominajmy o dziwacznym przeświadczeniu, że do niego należy ratowanie wszystkich wokoło przed złem, które na nich czyha. Na Severusa Snape'a, dybał co najwyżej Lucjusz Malfoy z kontraktem małżeńskim swojego jedynego dziedzica. A Potter, jak gdyby nigdy nic zaproponował pomoc z pozbyciem się problemu. Jakby Snape, sam nie zdążył już rozważyć i porzucić planów zamordowania swojego jedynego, żyjącego przyjaciela.

Oczywiście najpierw wściekł się niepomiernie, a następnie pozbawił Gryffindor sześćdziesięciu punktów za włamanie się do gabinetu nauczyciela. Na koniec odesłał chłopaka do wieży pod groźbą modyfikacji pamięci, jeśli choćby pomyśli o podzieleniu się z kimkolwiek podsłuchaną rozmową. Tygodnie samotnej, bezsensownej walki z coraz wyraźniej rysującą się wizją przyszłości wypełnioną po brzegi nadąsanymi, wyniosłymi Malfoyami, wystarczyły by był delikatnie mówiąc zdesperowany.

Tak zaczęła się pełna wzajemnej niechęci i nieufności współpraca. Zaskakujące, jak wspólny wróg i cel mogą pomagać w zapominaniu o wzajemnych animozjach. Nie zaczął nagle lubić bachora. O nie. Potter nadal był durnym Gryfonem i cóż... Potterem. Jednak każdy, kto zdołał przetrwać jedenaście lat w towarzystwie Petunii Evans, czy teraz już raczej Dursley, i jej nie udusić gołymi rękami, zasługiwał na jego niechętny szacunek.

Dlatego nie mógł pozostać obojętnym na to, że chłopak, wraz z ukończeniem Hogwartu, zamierza popełnić największą głupotę o jakiej słyszał.

— Profesorze, bo jeszcze pomyślę, że się pan o mnie troszczy — zakpił bezczelny bachor — To nie jest tak nieprzemyślane, jak się wam wszystkim wydaje. — dodał pewnym tonem. Severus i tak w to nie wierzył. Gryfoni nie myślą i nie planują z wyprzedzeniem! — Hermiona przez parę minut nie mogła wykrztusić z siebie słowa, a to nie zdarzyło się nigdy wcześniej. Ron z kolei najpierw pobladł, następnie zaczerwienił się wściekle, by na koniec pozielenieć.

— Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale w pełni rozumiem reakcję pana Weasleya — stwierdził cierpko — Twój wybór... partnera jest dla mnie czymś wykraczającym poza moje granice rozumowania.

— I znowu nie jest pan w tym osamotniony! — zawołał jakby uradowany. Snape zaczynał powoli tęsknić za czasami, kiedy gówniarz w jego obecności nie mógł wyjąkać składnego zdania. — Neville, Ron i Hermiona, próbowali wspólnymi siłami przekonać mnie do zmiany zdania.

— Z marnym skutkiem, jak sądzę?

— Ron zaczął od tego, że jeśli już koniecznie muszę być gejem, to powinienem rozejrzeć się wśród nieco młodszych osób — Potter zaczął relacjonować, dosyć dobrze parodiując ton i gestykulację Waesleya — Najlepiej Gryfonów, ewentualnie Krukonów bądź Puchonów.

— Przewidywalnie.

— Prawda? — zaśmiał się, znad swojego kubka z doprawianą Veritaserum herbatą — Hermiona była mniej uprzedzona. Jednak nie bardzo spodobał jej się fakt, że mój partner jest ode mnie aż tyle starszy. Rumieniła się wściekle, ale pytała o tak prywatne sfery związku... gdyby wiedział, że udzieliłem jej wyczerpujących odpowiedzi, jak nic rzuciłby na nią Obliviate przy pierwszej nadarzającej się okazji. — zamilkł na chwilę — Całkiem niezła ta herbata z rumem, mogę prosić o dolewkę, profesorze Snape?

Severus, przyjrzał się bachorowi uważnie, ale nic nie wskazywało na to, że Harry Potter przejrzał jego podstęp. Potter, jakimś sposobem naprawdę uratował go przed poślubieniem Draco Malfoya. Chciał oddać przysługę, ale żeby tego dokonać musiał dowiedzieć się, jakim w ogóle sposobem Potter, znalazł się w swoim, godnym pożałowania położeniu.

— Hermiona była nawet na tyle miła i wspaniałomyślna, by po dokładnym przeanalizowaniu moich upodobań, zaproponować bym spróbował umówić się z Zabinim bądź Draco. Ostatecznie nawet z oboma, bo najwyraźniej to czego oczekuję od partnera to ciągłe współzawodnictwo, wyzwanie i... cholera co to było? A, tak! Wzajemna chemia i przyciąganie.

— Panna Grenger, kto by pomyślał — mruknął pod nosem ze złośliwym uśmieszkiem

— Najbardziej zaskoczył mnie Neville.

— A cóż takiego, mógł powiedzieć Longbottom?

— Zaraz przestanie być panu do śmiechu, profesorze — zapewnił — Zasugerował, że skoro lubię starszych od siebie kochanków i mam słabość do ślizgonów, to powinienem spróbować uwieść profesora Snepe'a.


Severus Snape, padł nieprzytomny na podłogę.



Myślę nad trzecią częścią serii ;)
Wszystko zależy od tego jak przyjmiecie ten OS
Zła Noemi nadal nie określiła shipu XD

Dajcie znać, jaki obstawiacie :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro