Tsukiyama x reader
(T.I) twoje imię
(T.N) twoje nazwisko
(K.O) kolor oczu
(K.W) kolor włosów
- Poproszę jeszcze raz to samo....
Konkretnie wstawiona przysunęłaś pusty kieliszek po drinku do barmana. Brązowowłosy mężczyzna spojrzał w twoją stronę niepewnym wzrokiem
- Może tym razem colę
Lekko się uśmiechnął
- Niech pan no mnie posłucha- przysunęłaś bliżej krzesło - dzisiaj wyrzucili mnie z ukochanej roboty więc polej mi pan a nie jakąś colą truje !
Nieco wystraszony, już coś chciał powiedzieć gdy nagle obok usiadł fioletowowłosy mężczyzna w garniturze w granatowo- czerwone paski,na oko 25 letni
- Poproszę szklaneczkę brendy dla mnie i dla tej uroczej damy
Oznajmił patrząc tobie w (K.O) oczy z szarmanckim uśmiechem.
Barman zaczął zajmować się zamówieniem,a nieznajmony nadal ci się przygądał opierając brodę na ręce
- Jak cię zwą przecudna niewiasto?
Spytał po chwili
- (T.N) (T.I)
Odpowiedziałaś oblizując wargi pomalowane na soczysty czerwony kolor,
alkohol powoli zaczynał robić swoje.
- Cudownie....ja jestem Tsukiyama Shuu,miło poznać mademoiselle.
Ucałował twoją bladą dłoń na co cała poczerwieniałaś.
- Wzajemnie - zarzuciłaś nogę na nogę przez co obcisła,ołówkowa spódnica podwinęła się do końca uda.
Widząc to Tsukiyama "przypadkiem" położył rękę na nodze powoli pnąc nią coraz wyżej
- Powiedz mi piękna,co tutaj robisz ?
Przesunął twarz bliżej twojej
- Cóż - westchnęłaś- dzisiaj zwolniono mnie z pracy,dlatego przyszłam się napić
- Przykro mi,a gdzie pracowałaś i czemu cię zwolniono ? - dopytywał się
- W CCG,wczoraj goniliśmy ghoula smakosza....już go miałam w garści,ale spojrzałam w jego oczy i ...puściłam wolno. Przez to całe szefostwo się wkurzyło i wywali mnie. Praca była moim całym życiem,nie wiem co teraz zrobić- poczułaś łzy w oczach
- Nie płacz piękności ty moje - pogłaskał twój policzek- dobrze zrobiłaś
Chciałaś odpowiedzieć jednak momentalnie przed oczami pojawiły ci się mroczki i mało co nie zleciałaś z krzesła gdyby nie Tsukiyama.
Położył na blacie pieniądze po czym wyniósł cię na rękach z baru.
- Możesz mnie już postawić - wymamrotałaś
- O nie,jeszcze mi upadniesz - odgarnął kosmyk (K.W) włosów który opadł tobie na twarz - zabiorę cię do siebie.
Z racji,że powoli film zaczynał ci się urywał,mimo protestów zamiast słów wychodził bełkot, nie miałaś wyboru pokiwałaś głową.
Jego mieszkanie było bardzo duże,o eleganckim wystroju. Położył cię delikatnie na miękkim łóżku,po czym oznajmił że idzie się odświeżyć.
Obiegłaś wzrokiem pokój,górowały w nim odcienie czerwieni,a półmrok dodawał tajemniczego nastroju. Z racji iż w białej koszuli,spódniczce i rajstopach nie było ci za wygodnie zdjęłaś je z siebie pozostawając w bieliźnie.
Nagle do pomieszczenia wszedł fioletowowłosy,poza dresowymi spodniami nie miał nic. Przez garnitur nie mogłaś zauważyć idealnego ciała,zarysowanych mięśni,mlecznego odcienia skóry....
- Jeszcze nie śpisz królewno? - nieco zaskoczony usiadł obok
- Miałam się właśnie kłaść...- no nie mogłaś oderwać wzroku od tego kaloryfera !
- Hmm...widzę,że postanowiłaś zdjąć ubranka- przejechał palcem wzdłuż twojej szyi.
Spojrzałaś prosto w fioletowe oczy,wydawały ci się znajome. Nagle cię olśniło
- To ty! Ty jesteś smakoszem!- wykrzyknęłaś
Chłopak zaśmiał się
- Jednak spostrzegawcza z ciebie kobitka - ujął twój podbródek
- Nie dotykaj mnie - odsunęłaś go od siebie - Czego chcesz ?!
W tym momencie żałowałaś, że nie wzięłaś ze sobą broni. Co cię podkusiło żeby mu odpuścić? ! Gdyby nie chwila słabości byłby martwy,a ty wciąż mogłabyś pracę !
- Chciałem tylko podziękować za oszczędzenie życia
Rzucił z firmowym uśmiechem po czym złączył wasze usta w namiętnym pocałunku .
Może to przez alkohol? Może przez zmęczenie ? Oplotłaś nogi wokół jego talii i oddałaś mu się całkowicie. Chwila...nie to nie przez to,zakochałaś się w nim. Teraz wiedziałaś,że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro