Ferid Bathory x reader
-Daleko nie uciekniesz kotku
W głowie wciąż miałaś głos i obraz śmiejącego się wampira.
Biegłaś nie patrząc gdzie,byle jak najdalej od tego szaleńca. Las dookoła gęstniał,zewsząd otaczała cię ciemność,jedynie jasny księżyc przebijający się gdzieniegdzie przez konary pokazywał piaszczystą ścieżkę prowadzącą licho wie gdzie.
I tu nasuwa się pytanie : czemu jesteś w takiej sytuacji ?
Zacznijmy od krótkiego wstępu.
Nazywasz się (T.I) (T.N),byłaś przetrzymywana przez wampiry w ich "obozie"po tym jak ziemię ogarnął wirus uśmiercający wszystkich oprócz dzieci,smutne. Pewnego cudownego,słonecznego dnia (poczujcie ten sarkazm) kiedy miałaś 10 lat zostałaś wypatrzona przez Ferida Bathorego,największego idiote na świecie,zakochanego w sobie po uszy,prawą rękę królowej Krul. Od tamtego czasu przez następne 6 lat byłaś jego zabawką z której mógł codziennie pić krew i macać.
Jednak w końcu postanowiłaś uciec
Był kolejny poranek,obudziłaś się w objęciach białowłosego. Przez chwilę rozmyślałaś czemu śpicie nago,jednak wspomnienia z wieczora szybko powróciły. Najpierw zawołał cie do siebie żeby się pożywić,następnie zaczął ciebie całować,a na koniec....wiadomo. Nie chciałaś tego,ale dzięki niemu nie miałaś tak ciężko jak inni no i tylko w taki sposób mogłaś okazać mu wdzięczność.
Ostrożnie oswobodziłaś się z jego uścisku, cicho ruszając do łazienki.
W środku cicho westchnęłaś i zaczęłaś się rozbierać aby wziąć orzeźwiający prysznic.
Przed wejściem do kabiny zerknęłaś w lustro. Od codziennych uczt wampira,twoja skóra na szyi,ramionach,piersiach,nadgarstkach oraz nogach miała ślady kłów,a także zrobiła się biała jak papier,kiedyś lśniące,długie i mocne (K.W) włosy były teraz liche,a spojrzenie (K.O) oczu stało się puste. Jednym słowem wyglądałaś jak wrak człowieka,widmo,śmierć...
Nie! Nie mogłaś tego wytrzymać,jak można tak traktować osobę którą się rzekomo kocha ?! Postanowiłaś uciec,a jeśli cię złapie to....to skończysz ze sobą!
Zaraz po prysznicu,ubrana w (U.K) cienką sukienkę na ramiączkach sięgającą do połowy ud (nic innego nie miałaś) z jeszcze wilgotnymi włosami wyskoczyłaś przez okno na parterze po czym skierowałaś się w stronę lasu.
Po kilku minutach zaczęłaś wyczuwać jego obecność,śmiał się,nie dziwiło cię to,w końcu z wampirem nie wygrasz.
Mimo to przyspieszyłaś brnąc dalej w ciemności,może dojdzie do cudu i ktoś ciebie obroni,jakiś przystojny chłopak z długimi,jasnymi włosami,wysoki,dobrze zbudowany z cudownymi oczami w kolorze
czerwonego wina...chwila,czy ty właśnie myślisz o tym sadyście ?! T-to niemożliwe on cię tylko wykorzystuje żeby zaspokoić własne zachcianki,krzywdzi cię za każdym razem,ale mimo to przez te 6 lat nie czułaś się źle,dbał o ciebie,twoje wykształcenie,samopoczucie...
Szybko pokręciłaś głową odganiając myśli,bądź co bądź jednak musisz od tego odpocząć.
Nie zauważyłaś wystającego korzenia i jak długa poleciałaś na ziemię,brudząc przy tym ubrania oraz zdzierając kolana i łokcie
- Cholera
Syknęłaś z bólu łapiąc za kostkę próbując wstać
- Niezdarna jak zawsze
Zza drzewa wyszedł rozbawiony Ferid.
Ukucnął przy tobie i zaczął ze skupieniem oglądać spuchnięte miejsce
- Nie jest zwichnięta,lekko skręcona 2-3 dni i będzie jak nowa
Wyjął z kieszeni bandaż dokładnie zawiązując go na kostce. Delikatnie uniósł cię i ruszył do miejsca z którego chciałaś zniknąc
- Nie chce wracać,mam dość
Zaczęłaś szlochać chowanąc twarz w zgłębieniu jego szyi
- Dość? Czego?
Zdziwił się
- Ciebie
Szepnęłaś
Mężczyzna przystanął nagle
- Nienawidzisz mnie ?
Spytał z ledwo zauważalnym smutkiem w głosie
- Chciałbym,ale nie...problem w tym,że pomimo iż ciągle mnie krzywdzisz ja...ciebie kocham
Oznajmiłaś z jeszcze większym płaczem
- (T.I)...
Uniósł dłonią twój podbródek
- ...wiesz przecież,że też cię kocham,jeśli coś ci się nie podoba musisz mi o tym mówić
Szepnął głaskając mokry policzek
- Cz-czyli wystarczyło tylko o tym powiedzieć?
Pociągnęłaś nosem
- Oczywiście,głupia
Uśmiechnął się pstrykająć cię w czubek nosa
- Mogę o coś poprosić?
Spojrzałaś prosto w jego oczy
Skinął twierdząco głową
- P-pocałujesz mnie?
Spaliłaś buraka,nigdy o to nie zabiegałaś zwykle to on miał na to ochotę
- Nawet nie musiałaś prosić
Złączył wasze usta w namiętnym pocałunku
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro