Neito x Żydziu
Dwójka uczniów zmierzała właśnie do gabinetu pielęgniarki.
"Ale po co?" można by zapytać. Cofnijmy się zatem o 5 minut wstecz.
Spóźniona, jak zwykle, brunetka przemierzała korytarze Akademi U.A., gdyż nie chciała narażać się na, kolejną już, rozmowę z dyrektorem na temat jej ciągłych "problemów z budzikiem".
Na swoje nieszczęście wpadła na kolegę z klasy, przez co wylądowała tyłkiem na podłodze. Oczywiście, mężczyzna ten, jako dżentelmen podał swej znajomej dłoń i już po chwili, stała blisko niego, aż za blisko można by rzec. Ich twarze dzieliło bowiem tylko kilka centymetrów. Nie przeszkadzało to jednak żadnemu z nich, gdyż już od dłuższego czasu coś do siebie czuli. Coś, czego nie byli w stanie opisać słowami, to co przez wszystkich nazywane jest miłością.
-Następnym razem uważaj karzełku- powiedział szarooki odsuwając się od koleżanki.
-Jaki znowu karzełku- spytała z wyrzutem- jestem od ciebie wyższa!
-To jest raczej nie możliwe- stwierdził blondyn z kpiną w głosie, kręcąc przy okazji głową.
-A chcesz się przekonać?!
-Proszę bardzo!
W ten oto sposób właśnie stali przed Recovery Girl tłumacząc jej całą sytuację. Nic jednak nie poszło po myśli dziewczyny i już po kilku minutach musiała wysłuchiwać przechwałek swojego kolegi, na temat jego "wyższości" i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Okazał się bowiem o 1 centymetr wyższy od brązowookiej.
-Hej Żydziu, idziemy gdzieś później?- zagaił, gdy kierowali się w stronę klasy.
-Gdzieś?
-Na przykład na jakieś lody albo pizzę. Właśnie, słyszałem że otworzyli już to nowe lodowisko. Chcesz iść?
-Jasne, czemu nie.
Resztę drogi przebyli w przyjemnej ciszy. Każde z nich pogrążone we własnych myślach, na swój sposób cieszyło się, że w końcu wyjdą gdzieś tylko we dwoje.
Lekcje ciągnęły się dla nich tego dnia w nieskończoność. Dodajmy jeszcze fakt, że ich koledzy z klasy próbowali wyciągnąć ich na wyjście do kina, na co musieli wymyślać najróżniejsze wymówki. Postanowili nikomu nie mówić o ich wspólnym wyjściu, bowiem do tej pory zawsze ktoś z klasy musiał się przyłączyć.
Po skończonych zajęciach oboje zabrali swoje rzeczy i ruszyli w wyznaczone miejsce. Ich pierwszym przystankiem było lodowisko, gdzie spędzili dobre dwie godziny na zabawie, śmiechu i wywrotkach. Każde z nich zaliczyło przynajmniej trzy wspaniałe gleby na miarę mistrzów świata.
Nie mogli zaprzeczyć, że bawili się przednio. Cały czas rozmawiali na przeróżne tematy i wygłupiali się, przy okazji robiąc żarty przypadkowym ludziom. Dla obojga była to wspaniała odskocznia od poważnej codzienności 2-klasistów. W tej jednej chwili bowiem mogli na powrót stać się dziećmi, bawić się i nie myśleć o konsekwencjach swoich działań.
Kolejnym miejscem, które odwiedzili był Hakushu*. Z początku blondyn nie chciał zabierać ukochanej do baru ze stekami, lecz wiedział, że ta kocha mięso ponad wszystko. Nie mógł odmówić jej takiej przyjemności, chciał zobaczyć znów ten piękny uśmiech na jej twarzy.
Oczywiście, nie mogło zabraknąć deseru. Oboje wybrali po największym pucharku lodów czekoladowych z jeszcze większą ilością owoców i różnych syropów smakowych.
Następnie przez dobre pół godziny spacerowali pobliskim parkiem, by chodź trochę zrzucić ciężar dzisiejszego posiłku. Nie mieli ochoty na późniejsze komentarze w klasie na temat ich obżarstwa.
Kiedy już zaczęło się ściemniać, postanowili wracać. Jednakże Monoma nie mógł odmówić sobie wytykania dziewczynie centymetra różnicy w ich wzroście. W końcu zdenerwowana Kinga przyspieszyła zostawiając go w tyle.
Nie wiedziała dlaczego tak zareagowała na jego słowa, ale niezwykle ją zirytowały. Szła dalej przed siebie, nie zwracając uwagi na nawoływania chłopaka.
Przejście przez pasy.
Czerwone światło.
Pisk opon.
To jedyne co udało jej się w tym momencie zarejestrować.
Odruchowo zamknęła oczy czekając na ból. Zamiast tego jednak poczuła tylko ciepłe ramiona i lekki wstrząs.
W końcu po kilku minutach odważyła się otworzyć oczy.
Zanim zorientowała się ci przed chwilą miało miejsce Neito odsunął się od niej z lekkim uśmiechem na ustach, po czym wstał podając jej rękę. Chętnie skorzystała z jego pomocy.
-Dziekuję- powiedziała cicho, odwracając wzrok.
-Na przyszłość powinnaś bardziej uważać Żydziu. Wiesz, wolałbym nie stracić dziewczyny, która mi się podoba.
-P-podoba? Że ja? Co?
Nie zdążyła nic więcej, gdyż Monoma tylko przywarł swoimi wargami do odpowiedniczek dziewczyny. Odruchowo oddała pocałunek przybliżając się do chłopaka, co wykorzystał oplatając ją swoimi ramionami.
Trwali tak jeszcze przez jakiś czas, puki nie zaczęło brakować im powietrza.
-To mam rozumieć, że to znaczy "tak"?- spytał z uśmiechem, na co brunetka tylko przytaknęła.
~•~
-Neito, gdzie ty mnie prowadzisz?- spytała zaniepokojona.
To wcale nie było tak, że nie ufała swojemu chłopakowi. Po prostu wiedziała, że czasami miewał dziwne pomysły. Szczególnie, że dzisiaj są jej urodziny i bała się co może wymyślić tym razem.
Do tej pory pamiętała, jak w zeszłym roku próbował złapać dla niej dzikiego konia, albo jak 2 lata wcześniej zorganizował skok ze spadochronu, wiedząc doskonale o jej lęku wysokości. Nie mogła również zapomnieć jak w trzeciej klasie liceum próbował zrobić dla niej pianistę z ucznia klasy A, który zdenerwował ją dzień wcześniej.
Już chciała odwiązać opaskę z oczu, ale silne ręce jej chłopaka na to nie pozwoliły. Cierpliwie zatem zniosła wędrówkę, aż po dwudziestu minutach spaceru zatrzymali się. Blondyn osobiści zdjął opaskę i rozkoszował się widokiem zszokowanej miny brunetki.
Rozciągał się przed nią najpiękniejszy obrazek, jaki mogła sobie wymarzyć.
Stali bowiem przed nią, we własnej osobie ludzie, których chciała ujrzeć od tak dawna. Razem, w grupie, na tle pięknego nieba i zielonych pagórków.
Nie mogło oczywiści zabraknąć czegoś jeszcze. Jedzenia. Za grupką ludzi ustawione było kilka stołów przyozdobionych pięknymi obrusami, na których stały najróżniejsze przekąski i napoje.
Wszyscy bawili się, jedli i pili (najróżniejsze trunki) do późnego wieczora. Nadszedł w końcu czas na kulminacyjną część imprezy.
Cała grupa po 10 minutach spaceru znalazła się w miejscu przypominającym kino w plenerze. Na 2-metrowym murku został rozwieszony biały materiał, a kawałek od tego rozłożone były koce, na których rozłożyli się przyjaciele. Oczywiście miejsce po środku zajmowała jubilatka wraz ze swoim ukochanym.
Po chwili ujrzeli pierwsze sceny, wcześniej przygotowanego materiału.
-A więc...
-Nie zaczyna się zdania od "a więc"-upomniała go brunetka, nazywana przez niektórych również Karoliną.
-Czepiasz się. Wracając, powiedzcie mi proszę co myślicie o moim Żydzioliszku.
- Jest szczera, nie daje sobie w kaszę dmuchać, aktywna na grupie, a i bardzo zdolna autorka Wattpad'a. -stwierdziła długowłosa brunetka, nigdy nie ujawniająca swej tożsamości.
Następnie na ekranie pojawiła się kochane "niebo" grupy i z uśmiechem na ustach powiedziała:
-Żydziu? Fajna zakręcona osóbka. Szczera, ale i wymagająca. Na samym początku można inaczej ją odebrać, ale jak się ją pozna bliżej to kochana kluska, która czasami włącza swój morderczy tryb.
-Hmmm Żydziu dla mnie... to taka kochana osóbka, jak na swój wiek bardzo dojrzała. Taki mały kucharz, co cały czas by tylko indyka z miodem jadł... Najlepszy prestiżowy krytyk. Lubię jej niestereotypowe zdanie i to, że się nie boi go wyrażać.- słowa te wypowiedziała ukochana herbatka, która wcześniej miała przyjemność poprawić Neito.
-Dziwne dziecko które dużo shippuje, ma dobre poczucie humoru. I lubi dziwne postacie. Tak samo jak ja. Poza tym broni swojego zdania. Jest zajebista i kocham ją najmocniej na świecie!- stwierdziła ciemna blondynka z bananem na twarzy.
-Lu-chan, a ty? -zapytywał Monoma.
-Juvia jest mega kochaną osóbką, daje supi rady, pomaga, kiedy ktoś tego potrzebuje, potrafi doskonale poprawić komuś humor, no ogólnie to jest taka wymarzona siostra i bff. Jak ktoś hejtuje kogoś jej bliskiego, to jako pierwsza rzuca się do obrony. Czasem dowali takie teksty, że można popłakać się ze śmiechu. -zaśmiała się w głos.- No ogólnie to jest człowiek cud.
-Nie zapomnijcie dodać, że jest lekko szurnięta, oryginalna na swój sposób z równie oryginalnym poczuciem humoru i po prostu godna podziwu- dodał czarny kotek.
-O i pamiętajcie, że jest STRASZNIE milusia. Jest osobą, której mogę zaufać- wtrącił piegusek.
-Mono-senpai, a ty? Co sądzisz? -spytała pomysłodawczyni filmiku.
- Jest bardzo miłą i pomocną osobą, która zawsze da dobrą radę. Ma swoje zdanie, którego się nie wstydzi, za co ją szczerze podziwiam. Jest zabawna i uwielbiam jej poczucie humoru. Lubię ją w sumie za wiele rzeczy, ponieważ nie raz mi pomogła czy też doradziła. Moim zdaniem jest meega, chociaż się tego wypiera. Wiele razy poprawiała mi samopoczucie.
-A ty, Gabi? Co powiesz?- dopytywali
-Nie znam jej na tyle długo, żeby...
-No dawaj, nie wstydź się- przerwała jej jedna z przyjaciółek.
Blondynka westchnęła tylko i zaczęła:
-Jest bardzo emocjonalna i empatyczna. Cierpi razem ze swoimi przyjaciółmi i jest gotowa się za nich zawsze wstawić. Jest bardzo żywiołowa i sympatyczna. Nie znam jej długo, ale wiem że z wszystkich sił zawsze stara się być sobą. Nie nakłada miliona masek i pomimo jej wieku szanuję ją za to jaka jest. Nie boi się wyrażać swojego zdania i zawsze ratuje nas swoim humorem. Bardzo ją polubiłam, zresztą, tak jak Was wszystkich.
Na tym filmik się zakończył, a z oczu dziewczyny poleciały pierwsze łzy. Szybko jednak została przygarniona do uścisku przez swoich internetowych przyjaciół.
~~~
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ŻYDZIU 💙
normal_psycho
Za pomoc w realizacji dziękuję serdecznie całej grupie, a w szczególności MC-Anonimek SoraHoshi89 tearullez HisokaTadasu Asia_Fanders KuroNeko-dono banabaa i Monozure
Cieszę się, że Was poznałam! 💙
*Hakushu to najlepiej oceniany bar ze stekami, znajdujący się w Shibuyi, w Tokyo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro