Hyuga x Riko
-Spóźniłeś się Kuroko!- krzyknął Hyuga na całą salę, jednak nie było w tym złości czy niechęci- Dobra, zaczynamy trening!-dodał z entuzjazmem.
Na treningu każdy dawał z siebie wszystko, a Riko nawet na moment nie dała im odpocząć.
Trening trwał do godzin wieczornych. Kiedy opuścili salę, było już ciemno, a Hyuga jako dobry przyjaciel zaproponował Riko, że ją odprowadzi.
Nie widziała problemu, dlatego już chwilę później szli w stronę domu dziewczyny.
-A-Ano Riko, b-bo jest t-taka sp-sprawa- zaczął w pewnym momencie.
-Hmm, co jest?-spytała z uśmiechem.
-B-bo znaczy czy mo-może mo-miała znaczy...-wziął głęboki oddech- czy mogła byś stworzyć dla mnie specjalny trening dla poprawy moich umiejętności?!- wypalił szybko, czerwieniąc się jak burak.
Ta niecodzienna prośba lekko zdziwiła Aidę, jednak mimowolnie się uśmiechnęła.
-Już myślałam, że nie spytasz.- powiedziała i przystanęła, by odnaleźć coś w swojej torbie.- Proszę- Podała koledze kilka kartek i ruszyła przed siebie.
Zszokowany Jumpey ocknął się dopiero kilka sekund później i dołączył do krótkowłosej. Nie dawał nic po sobie poznać, jednak w myślach karcił się za swoją głupotę i niezdolność do wyznania uczuć dziewczynie.
~•~
Gdy tylko chłopak wrócił do domu poszedł pod prysznic, by następnie rzucić się na łóżko. Przeglądał kartki od Riko i uśmiechnął się na ten gest. Oznaczało to bowiem, że ułożyła plan specjalnie dla niego. Cieszył się pomimo tego, że ten trening prawdopodobnie go zabije.
~•~
Przez następny tydzień, pomimo zbliżających się wakacji cała drużyna Seirin dawała z siebie wszystko, nie wspominając już o tym, że następnego dnia po rozmowie Hyugii i Riko, trenerka klubu rozdała wszystkim ich nowe plany treningowe z uwzględnieniem ich indywidualnych potrzeb i możliwości.
Przygasiło to nieco entuzjazm kapitana drużyny, jednak się nie poddawał. Każdego wieczoru odprowadzał przyjaciółkę i próbował zaprosić ja na randkę, ale z marnym skutkiem.
Jednak wiedział jedno, nie może tak łatwo odpuścić. To nie jest tylko chwilowe zauroczenie, bowiem kocha się w niej od niepamiętnych czasów i jest pewny swoich uczuć w stosunku do niższej od siebie koleżanki.
~•~
Zostały 3 dni do zakończenia roku szkolnego, a on nadal nic nie zrobił. Miał dosyć, ale nie treningów czy dodatkowych ćwiczeń od Riko, ale tego że nie jest w stanie powiedzieć kilku względnie prostych słów.
Idąc tego samego dnia na trening był mocno spięty, a na samym treningu był rozkojarzony, przez co gubił piłkę. Aida była na niego za to mocno zdenerwowana, dlatego gdy już wracali prawie wcale się nie odzywała.
W pewnym momencie Hyuga przystanął. Obiekt jego westchnień zrobił jeszcze kilka kroków, po czym również się zatrzymała. Nie odwracała się. Stała prosto i patrzyła przed siebie.
-Wybacz Riko, nie popisałem się dzisiaj zbytnio. Ale chcę żebyś wiedziała, że to się już nie powtórzy. Dla-dlatego chciałem Ci zadać jedno pytanie.- Wziął głęboki oddech.- Czy może chciałbyś pójść ze mną jutro na miasto?
-Hmm? Po co?
-No, no bo... Muszę kupić prezent dla Mitobe!- wypalił szybko, a w duchu przybijał sobie facepalma
-Okej, nie ma sprawy- powiedziała jakby lekko zawiedziona
-Dzięki, to ja już lecę. Pa!- pożegnał się i pobiegł w swoją stronę.
Riko stała jeszcze chwilę w miejscu, po czym lekko się uśmiechnęła i ruszyła przed siebie kręcąc lekko głową.
~•~
Następnego dnia o 13 spotkali się przed fontanną na placu. Gdy kapitan drużyny Seirin zobaczył wybrankę swego serca, czas na chwilę jakby się zatrzymał. Riko ubrana była w żółty podkoszulek z tyłu związany kokardą przy szyi, na co założyła różową koszulkę. Krótkie spodenki idealnie prezentowały jej smukłe nogi, a ciemne buty na lekkim podwyższeniu z niebieskimi elementami dodawały jej kilku centymetrów i odrobiny uroku.
Stał tak chwilę, po czym podszedł do dziewczyny i się przywitał, przy okazji komplementując jej dzisiejszy strój.
Po chwili ruszyli w stronę centrum handlowego.
Idealny prezent dla kolegi z drużyny znaleźli już w pierwszym sklepie, ale żadne z nich nie chciało jeszcze wracać do domu.
Dlatego też Hyuga zabrał dziewczynę na lody. Kiedy każde z nich miało już swoje ulubione smaki poszli w stronę fontanny. Kiedy byli już niedaleko ktoś niechcący wpadł na Riko, przez co jej lód wylądował na niej.
Oczywiście gagatek nawet nie przepraszając zmył się tak szybko jak się pojawił. Jumpei jako dobry przyjaciel wepchnął Riko do fontanny, przez co dziewczyną była cała mokra.
-Przynajmniej nie jesteś już brudna od loda, nie?- zażartował, kiedy dziewczyna wyszła już ze zbiornika.
Wbrew pozorom Aida nie była wkurzona, a lekko zdekoncentrowana i rozbawiona. Ich następnym posunięciem było pójście do sklepu odzieżowego, alby wybrać trenerce nowe ubrania. No cóż, nie mogli przecież dopuścić żeby się rozchorowała.
Tym razem młoda dama wybrała białą bluzkę do pępka przyozdobioną wzorkami przypominającymi bardziej plamki o różnych odcieniach brązu oraz krótkie spodenki prawie inedtyczne, jak wcześniej. Butów nie zmieniała, bo jak to ona określiła "po co mam tracić pieniądze, skoro i tak zaraz wyschną". W takim bądź razie Hyuga nie widział sensu kupowania też reszty garderoby, ale wolał nie kłócić się z tym małym demonem.
Kiedy skończyli robić zakupy, poszli w stronę wesołego miasteczka, co było najlepszą tego dnia decyzją. Bawili się i śmiali aż do wieczora. Było już ciemno, a światła na diabelskim młynie zostały włączone, co dało niesamowity efekt.
Mieli już wracać do domów, ale w ostatniej chwili kapitan chwycił trenerkę za nadgarstek i pobiegł w stronę wielkiego świetlistego koła.
Cali zdyszani wsiedli do wagonika i usadowili się na przeciwległych ławkach. Kiedy wjechali na samą górę, diabelski młyn nagle się zatrzymał, a wagonik lekko zatrzęsł. To wystarczyło, alby obudzić w Riko uczycie niepokoju, przez co momentalnie zerwała się z miejsca, by po chwili upaść na kolana. Zaczęła ciężko oddychać, a Hyuga nie miał pojęcia jak się zachować.
Po chwili przykucnął obok dziewczyny i przytulił ją do piersi. Głaskał ją po włosach i mówił że wszystko będzie dobrze. Po kilku minutach uspokajania, Aida odzyskała trzeźwość umysłu. Kiedy zorientowali się, że nadal są do siebie przytuleni, oboje spalili buraka, ale żadne z nich nie chciało się odsuwać od drugiego. Zareagowali dopiero wtedy, kiedy młyn ruszył ponownie.
Usiedli na swoich siedziskach i trwali w milczeniu. Po wyjściu z maszyny zła Jumpei jak zwykle odprowadzał Riko do domu. Przystanęli dopiero pod domem dziewczyny.
-Dziekuję za dzisiaj Hyuga- powiedziała cicho
-Nie, to ja dziękuję. Wiesz, w końcu to ty pomogłaś mi wybrać prezent dla Mi- nie dokończył swojej wypowiedzi, uciszony przez pocałunek ze strony Riko.
Zanim się zorientował, dziewczyna odsunęła się od niego lekko zawstydzona.
-Przepr- teraz to Jumpei nie dał dokończyć jej wypowiedzi poprzez ponowne przywarcie do jej warg.
Szybko oddała pocałunek, pogłębiając go. Po kilku minutach oderwali się od siebie, jednak nadal stykali się czołami.
Hyuga już otwierał usta żeby coś powiedzieć, lecz brunetka go uprzedziła.
-Jak następnym razem będziesz chciał zaprosić mnie na randkę, to po prostu to zrób.- To powiedziawszy złożyła na ustach chłopaka jeszcze jeden krótki pocałunek i pobiegła w stronę domu.
~~~
Przepraszam, że tyle musiałaś czekać Oliwia per Kise. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Aczkolwiek odnoszę wrażenie, że to zepsułam. 😅
Do napisania,
Wasza Kiomi ^-^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro