Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Sky" || Big Bang G-Dragon

*Hong Min Ah*

Stojąc obok mojej narwanej przyjaciółki Yeol zaczęłam się rozglądać. Nie ma to jak stać kilkanaście godzin pod miejscem gdzie ma się odbyć koncert jakiegoś koreańskiego zespołu. Kolejny nudny koncert na który Yeol kupiła mi bilet.

-Yeol..- zwróciłam się w jej stronę.

-Nie. Masz tu być. Myślisz, że wyrzucę pieniądze w błoto?- również na mnie spojrzała.

Szczerze to mówi mi to przed każdym koncertem. Byłam już przyzwyczajona do przepychanek przed wejściem i krzyków na arenie. Westchnęłam.

-Jaki słodki.- jakaś laska z przodu krzyknęła.

Szybko spojrzałam w tamtą stronę. Stała tam ogromna wiewiórka. Przewróciłam oczami i prychnęłam.

-Ciekawe jakiego idiotę w to wcisnęli.- zaśmiałam się.

Yeol zmierzyła mnie ostrzegawczo wzrokiem. Szybko zrobiłam lekki ukłon na przeprosiny. Znów spojrzałam na wiewióra. Miałam wrażenie, że się na mnie gapił. Szybko spojrzałam przerażona na Yeol.

~~~

Stałyśmy pod samą sceną. Koncert już się zaczął. Wszyscy zaczęli podnosić ręce i szybko nimi machać. Jako jedyna tylko stałam i wpatrywałam się w wokalistów. Ciekawe dlaczego wszyscy są tak szczęśliwi, że mogą ich zobaczyć.. to tak jak z zoo. Bardzo trafne porównanie.

-Jak się bawicie?- krzyknął blondyn.

Reszta zaczęła chodzić po krawędzi sceny rozglądając się "za kimś".
Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i cisnąć się na mnie.
Spojrzałam na Yeol wzrokiem proszącym o pomoc. Ignor totalny sama cisnęła się do przodu z ogromnym bananem na twarzy.

-Panienka w rozpuszczonych włosach.- jakiś powiedział.

Rzecz jasna nie widziałam kto bo byłam tak dociśnięta do bramek, że ledwo mogłam oddychać.
Yeol spojrzała na mnie uradowana. Coś się stało?
Nagle ochroniarze zaczęli mnie przenosić przez stalowy plotek na którym została część mojego żebra.
Stanęłam po drugiej stronie płotka wpatrując się w Yeol.

-Panienka pozwoli?- podszedł do mnie jeden z wokalistów i wyciągnął rękę.

Załapałam od razu. Podałam mu swoją dłoń i wciągnął mnie na scenę. Światła ślepiły mnie tak mocno, że nie widziałam ludzi na widowni.
A więc tak pozbywają się tremy.
Wokalista wskazał ręką na krzesło. Zajęłam grzecznie miejsce.
Wokaliści zaczęli robić swoje.

~~~

Po godzinie siedzenia na krześle, światła zgasły a ja zaczęłam zjeżdżać pod scenę. Jakiś facet chwycił mnie za nadgarstek i zaprowadził do garderoby "Big Bang". To chyba ci wokaliści.
Otworzył przede mną drzwi i se poszedł.
Lekko wychyliłam się zza drzwi. Kurde siedzą tam i chyba czekają na mnie.

-Czegoś się boisz?- jeden prychnął.

-Ej.. młoda!- kolejny.

Weszłam do pomieszczenia. Wszyscy utkwili wzrok na mnie. Zatkało mnie totalnie. Wpatrywałam się w nich, a oni we mnie.

-Niech zgadnę.. wcale nie chciałaś tu trafić.

Młody, siedzący po środku cały czas patrzał się na mnie. Reszta już dawno odwrócili wzrok.

-Mogę zamienić się z kimś innym?- zignorowałam pytanie czarnowłosego.

-Ta..- siedzący po środku przerwał blondynowi.

-Nie ma takiej opcji.- cały czas się na mnie gapił.

Reszta wokalistów spojrzała na niego. Po czym szybko odwróciła wzrok.

-Jeśli mogę zapytać.. ile masz lat?- zza moich pleców wychylił się kolejny, miał kapelusz i ubrany był bardzo elegancko.

-Wolę uniknąć tego tematu.- zaśmiałam się głucho.

-Masz 24 lata i pracujesz w jednej wytwórni.- białowłosy spojrzał na mnie.

Gwiazdy. Zawsze znajdą sposób aby się dowiedzieć czegoś o tobie. Westchnęłam.

-Czyli jesteś z nami po fachu.- uśmiechnął się pokazując rząd prostych i białych zębów.

Przewróciłam teatralnie oczami. Coraz bardziej mi się to nie podobało. Mało słyszałam o ich zespole i jest to bardzo niepokojące.

-Z kim aktualnie pracujesz?- zapytał T.O.P

Przynajmniej wiem jak jeden ma na imię. Ave plakietkom na krzesłach.

-Z BTS.- powiedziałam cicho.

Lubię wędrować z wytwórni do wytwórni aby wybijać pewne zespoły.

-Fajnie.- chłopak z dredami usiadł na kanapie.

-Zacznij pracować z nami.- chłopak na środku posłał mi lekki uśmiech.

-Niby dlaczego miałabym? Chyba jesteście już dość popularni.- prychnęłam.

-Dragon nie da rady sam pisać wszystkich piosenek.- wskazał na chłopaka z lekkim uśmieszkiem.

Dragon.. no nieźle. Uśmiechnęłam się do siebie.

-Nigdy nie prosiłem się o pomoc.- spojrzał na blondyna.

-No właśnie. Twoja skromność nie zna granic.- zaśmiał się tak samo jak T.O.P

-Mam tego dość.- wstał.

-Świetnie. W takim razie ja sobie już..- mruknęłam.

Dragon chwycił moją rękę. Szybko spojrzałam na jego twarz. W sumie nie mam pojęcia co mówiła jego mimika twarzy.

-Właśnie zniszczyłeś moje szybkie i ciche wyjście.- szepnęłam do niego.

-Przepraszam.- puścił mnie.

Przez chwilę wpatrywałam się w jego oczy. Opuścił gardę! Szybko wybiegłam z pomieszczenia. Zauważyłam, że mnie goni. Przyśpieszyłam. Nie znam tego budynku więc skręcałam tam gdzie jest otwarte i wolne.

-Zatrzymać ją!- usłyszałam jego głos.

Dwójka ochroniarzy stanęło mi na drodze. Skręciłam w lewo, na szczęście drzwi były otwarte.
Ha? Nie ma wyjścia!

-Zachowujesz się jak dziecko.- cały zdyszany wszedł do pomieszczenia.

-Taak wiem.- zaśmiałam się sztucznie. -Ale to ty mnie goniłeś przez ten cały czas.- stwierdziłam fakt.

-Zarzucasz mi, że to ja jestem dzieckiem?- prychnął. -Jestem starszy od Ciebie.- podniósł jedną brew.

-Co ma piernik do wiatraka?- uśmiechnęłam się pokazując zęby.

Nic nie odpowiedział. Stał oparty od drzwi i wpatrywał się we mnie z udawaną ciekawością.
Też zaczęłam udawać, że interesuje mnie jego postać.

-Słuchaj "młoda".- zaczął iść w moim kierunku.

Zaśmiałam się na słowo "młoda". Ale on chyba tego nie skapował. Widać to po tym, że dalej szedł w moją stronę. Otworzył lekko usta aby coś powiedzieć.

-Przepraszam. Reszta zespołu czeka na Pana.- przerwał nam jeden ochroniarz.

Westchnęłam z ulgą. Już myślałam, że coś powie. Zmierzył mnie wzrokiem.

-Zadzwonię.- odwrócił się i odszedł.

Nawet nie miał mojego numeru. W jakimś tam stopniu było mi smutno z powodu, że nie zadzwoni.. Ale z drugiej strony byłam wielce szczęśliwa.

~~~

Podniosłam się z łóżka. Słońce odbijało się od białych mebli przez co nic nie widziałam.
Trzeba było se kupić czarne meble!
Usiadłam przy stole i wpatrywałam się w park za moim oknem. Plusy mieszkania na 15 piętrze.. piękne widoki.
Mój telefon zaczął wibrować.

-Tak?- odebrałam.

Tak jak myślałam..z wytwórni. Muszę znów coś napisać. A Yoon ma wolne. Zaśmiałam się. Wstałam i poszłam w stronę drzwi. Wyszłam w piżamie po pocztę. To normalne.. prawda?
Otworzyłam moją skrzynkę i zaczęłam przeglądać listy. Same propozycje od wytwórni. Spojrzałam w lewo. Kurwa!
Stał tam Dragon. Wpatrywałam się w niego a on we mnie.. albo w mój tyłek, który miał na sobie bardzo skąpe szorty. Szybko pobiegłam do domu i z hukiem zamknęłam drzwi. Szlag by to!
Dzwonek do drzwi. Wyjrzałam przez dziurkę w drzwiach. Tak. Stał tam. Ubrałam szlafrok i otwarłam drzwi. Nic nie powiedział.. pewnie liczył, że znów będę w szortach.

-Miałem zadzwonić.- mruknął

-Miałeś zadzwonić.- starałam się nie okazywać uczuć.

-Nie wiedziałem, że tu mieszkasz.- zaczął zaglądać mi do mieszkania.

-Gdybym wiedziała, że tu mieszkasz przeprowadziłabym się.- spojrzałam na jego buty.

Nagle jego buty już leżały w moim przedsionku. Szybko podążyłam za nim wzrokiem.

-Czemu wchodzisz bez pytania?- westchnęłam głośno.

-Miałem iść na śniadanie do miasta ale.. pozwalam ci coś ugotować.- usiadł na kanapie.

-Tak się składa, że nie mam zamiaru nic gotować.- rozwiązałam szlafrok i nalałam wody do szklanki.

-Ale prowokujesz.- zaśmiał się.

Spojrzałam na niego. Przewróciłam oczami i wskazałam na drzwi.

-Wezwę ochronę.- oznajmiła szybko.

-Dobra, przepraszam.- podniósł ręce w geście obrony.

~~~

Upiłam łyk soku i spojrzałam na.. tego synka.

-Mam coś na twarzy?- zapytał nawet nie podnosząc głowy.

-Nie.- mruknęłam.

Nabiłam makaron na widelec. Znów na niego spojrzałam. Był zajęty jedzeniem. W restauracji prawie nikogo nie było więc czułam się swobodnie.

-Podobam ci się?- spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

-Czemu miałbyś?- wyprostowałam się.

-Cały czas się na mnie patrzysz.- zaśmiał się.

-Nie mogę?- oburzona położyłam ręce przy talerzu.

-W takim razie też mogę na ciebie patrzeć.- nachylił się w moją stronę z tym jego dziwnym uśmieszkiem.

-Proszę bardzo. W końcu jestem taka piękna, że ktoś musi mnie podziwiać.- ręką odrzuciłam moje kruczoczarne włosy do tyłu.

-Zgadza się.- uśmiechnął się pokazując zęby.

Nic nie odpowiedziałam. Szybko spojrzałam na mój talerz. Poczułam jak robi mi się ciepło. Wielkimi oczami wpatrywałam się w moje spaghetti.
Nagle usłyszeliśmy jakiś szum przy wejściu. Oboje spojrzeliśmy na drogę do wyjścia. Pojawili się na niej goście z aparatami.
Szybko spojrzałam na niego a on na mnie.

-Idź. Nie mają pojęcia kim jestem.- szepnęłam.

Dragon kiwnął głową. Chwycił moją rękę i pociągnął mnie w stronę tylnego wyjścia.
Zaskoczona uderzyłam biodrem w stół. Paparazzi od razu rzucili się na nas.
Dragon był szybszy. Naprawdę szybko biegł.

-Dawaj piękna.- przyśpieszył i zaczął się śmiać tak samo jak ja.

Na naszej drodze pojawili się kolejni. Byliśmy otoczeni. Dragon marynarką zasłony moją twarz.

-Pokaż ją! Wszyscy w końcu chcą ją poznać.- jeden krzyknął i pociągnął za marynarkę.

Na szczęście Dragon ją trzymał dzięki czemu nie spadła.

-Przepuście nas grzecznie.- jego głos wydawał się rozbawiony.

Nikt się nie odezwał ale dalej robili zdjęcia. Poczułam jak ktoś mnie popycha. Nie wiedziałam kto!

-Spokojnie. Będziemy się przepychać.- Dragon szepnął i położył mi rękę na bolącym biodrze.

Teraz powinnam mówić "Jaki on jest cudny!" albo "Jest taki dorosły i przystojny!" ale nie mam ochoty.

-Seri!- usłyszałam jak Dragon kogoś woła.

-Dobra, dobra. Dziękujemy za przybycie ale nie!- to byli ci z Big Banga.

Ich głosy idzie rozpoznać wszędzie. Ktoś chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Ręka Dragona już dawno nie spoczywała na moim biodrze.

-Usiądź tu. Uważaj. Stopień.- zaśmiał się.

Weszłam do ich vana i usiadłam głębiej. Zdjęłam marynarkę z głowy i spojrzałam przez okno.
Dragon miał ręce w kieszeniach i coś tam mówił. Reszta trzymała się z tyłu i tylko przytakiwała. Teraz widać kto jest liderem.

-Jesteś?- kierowca odwrócił się w moją stronę.

-Min Ah.- ukłoniłam się lekko.

Kątem oka obserwowałam Dragona. To ciekawe, że zawsze jest tak pewny siebie.

-Chłopaki cały czas o tobie gadają.- zaśmiał się i znów spojrzał przed siebie.

-Doprawdy?- spojrzałam w ich stronę.

Chłopcy triumfalnie odwrócili się w stronę auta i ruszyli w moim kierunku.

-No cześć piękna.- czarnowłosy usiadł obok mnie.

-Dobry wieczór.- ukłoniłam się lekko.

W vanie było dość tłoczno zwłaszcza wtedy kiedy Dragon uparł się aby usiąść obok mnie a czarnowłosy nie chciał się przesiąść.

-Jak już jesteśmy tak blisko..- zaczęłam się rozpychać. -Jak macie na imię?

Każdy wymówił swoje imię sceniczne w tym samym czasie.

-Dobrze. Seungri idź się przesiądź. Deasung przesuń się i nigdy nie śpiewaj tak wysoko, zniszczysz se głos. Taeyang proszę.. weź te dredy rozpuść bo wyglądasz dziwnie. T.O.P pasują ci okulary i skup się na rapie.. dobrze to robisz. G-Dragon.. nie ważne.- chłopcy utkwili wzrok na mnie.

Szybko zrobili to o co ich "prosiłam".
Zostałam z tyłu sama.. i Dragon.

-Szacun.- Dragon zaśmiał się. -Nikt nami nigdy tak nie dyrygował.- spojrzał na mnie.

-Przepraszam.- również na niego spojrzałam.

-Ale.. gratulacje, że zapamiętałaś nasze imiona. Możesz to potraktować jak test. Zrobiliśmy to specjalnie.- jego twarz zrobiła się poważna.

-Cóż.. popisałam się w takim razie.- spojrzałam przed siebie.

-Nie spodziewaliśmy się tego szczerze mówiąc.- na jego twarzy znów pojawił się uśmiech.

-No.- znałam te okolicę. -Zatrzymasz się Yoon? Sama dojdę do domu.- Yoon przytaknął i zatrzymał się na poboczu.

-Dziękuję bardzo za.. śniadanie.- uśmiechnęłam się.

-Jedź do dormu.- Dragon lekko krzyknął.

Yoon bez zastanowienia ruszył A ja padłam twarzą na siedzenie.

-Turkusowe?- Taeyang prychnął śmiechem.

Spojrzałam na niego. Moja spódnica była podwinięta. Widać mi było całe majtki. Spojrzałam na Dragona, spoglądał przez okno. Na całe szczęście nie patrzył. Szybko się pozbierałam i położyłam palec na usta pokazują Yangowi "Ciiiii".

~~~

Wysiadłam przed ogromnym apartamentowcem. Niemożliwe aby był tak wysoki.
Wpatrując się w budynek T.O.P lekko popchnął mnie do przodu. Skinęłam głową i weszłam do recepcji. Dragon niespodziewanie chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę windy.

-Czyli od dziś jest twoja?- T.O.P krzyknął za nami smutnym tonem.

-"Twoja"?- głośno wypuściłam powietrze z płuc.

-Aish! Nie traktuj wszystkiego tak poważnie. T.O.P już tak ma, że gada głupoty.- przewrócił oczami i oparł się o ścianę windy.

Stałam jak kołek na środku windy czekając aż zatrzyma się na jakimś piętrze. Co chwilę wsiadali do windy jacyś ludzie ale wychodzili na następnym piętrze, każdy oczywiście ukłonił się lekko Dragonowi.

-Pokażesz mi co potrafisz?- zapytał po chwili.

-Nie muszę tego robić.- patrząc jak cyferki na tablicy się zmieniają odpowiedziałam szybko.

-Ale bardzo chciał bym cię zobaczyć w akcji.- zaśmiał się.

-Nie dzięki.- cały czas wpatrywałam się w cyfry.

-Nalegam.- stanął baardzo blisko mnie.

-Ale ja pracuję dla kogoś i obowiązuje mnie pewien kontrakt, m.in. nie mogę pracować z nikim innym!- spojrzałam odważnie na jego twarz.

Przez chwilę w ciszy wpatrywaliśmy się sobie nawzajem w oczy. Żadne z nas się nie odezwało.
Ciszę przerwała winda, którą zatrzymała się na najwyższym piętrze. Drzwi się nie otwarły. Ogarnął mnie lęk przed windami.
Spanikowana spojrzałam na Dragona. Ten wybuchnął śmiechem.

-Trzeba użyć klucza.- śmiejąc się pokazał mi klucz.

-To użyj!- krzyknęłam.

Zamilknął i otworzył drzwi. Czego ja się spodziewałam jednego pomieszczenia?
Suprajz całe piętro wieżowca jego. Teraz powinnam wybuchnąć śmiechem ale nie potrafiłam się pozbierać.
Spojrzałam na niego pytająco.

-Myślałaś, że mieszkam w jednym pomieszczeniu? Z tyloma milionami na koncie?- zaśmiał się i usiadł na kanapie.

-Zaraz czy ty nie mieszkasz w moim apartamentowcu?- spoglądałam na zdjęcia.

-Nie powiedziałem, że tam mieszkam. Ty tak powiedziałaś.- rozciągnął się.

-No tak.. jestem idiotką.- uderzyłam się lekko w głowę.

-Taa.- stanął za mną.

-Dzięki.- szybko się wyprostowałam a Dragon dostał ode mnie z główki.

Skulił się trzymając swój nos. Ja cały czas powtarzając przepraszam też kucnęłam obok niego trzymając go za głowę.

-Ja naprawdę nie chciałam!- nie wiedziałam co zrobić.

-Nic mi nie jest.- prychnął.

Zaczęłam panikować i rozglądać za czymś co można przyłożyć do nosa Dragona.

-Ja.. gdzie masz mrożonki?!- ruszyłam w stronę kuchni i zamrażarki.

Pusto. Czemu nic tu nie ma! Wstałam i bez nadziei wpatrywałam się w zamrażalkę.
Nagle Dragon przytulił mnie od tyłu. Moją twarz oblał soczysty rumieniec.

-Coo.. ty robisz?- patrzyłam przerażona przed siebie.

-Nie mam zielonego pojęcia.- ścisnął mnie mocniej.

-Ah.. dobrze wiedzieć.- zaśmiałam się zakłopotana.

Nagle do pomieszczenia weszła reszta Big Bang'a. Dragon odskoczył ode mnie jak poparzony. Zrobiłam sztuczną pozę i spojrzałam na nich.

-Czeeść.- powiedziałam równo z Dragonem.

-Aish! Jestem głodny.- Seungri krzyknął z salonu.

-To może ja coś zamówię.- Dragon szybko ruszył ku telefonowi śmiejąc się sztczucznie.

T.O.P uśmiechnął się rozumiejąc co robiliśmy przed ich wejściem. Widać to było w jego oczach.

-Choi..- westchnęłam.

On tylko położył palec na swoje usta i puścił mi oczko śmiejąc się jak mała dziewczynka.

-Choi!- szybko się wyprostowałam.

-Oj no przestań tak to wymawiać! To ma brzmieć Choi-oppa.- zaśmiał się wymawiając "słodko" jego nazwisko.

-Taa jasne. To ja powinienem być jej oppą!- przede mną stanął Seungri.

Wybuchnęłam głośnym śmiechem. Z oka poleciała mi łza ze śmiechu.

-Lepiej bym tego nie ujął.- Daesung oparł się o framugę drzwi tak samo jak Taeyang.

Nie wiedziałam gdzie podziać wzrok. Spoglądałam na wszystkich po kolei potem moje spojrzenie zatrzymała kuchenka mikrofalowa.. Nie wiem czemu.

-Pizza przyszła!- usłyszałam głos Dragona.

Chłopcy wylecieli z kuchni sprintem. Weszłam do salonu i przyglądałam się walce kogutów o żarcie. Przez chwilę wyglądało to naprawdę komicznie ale potem przerodziło się to w istną zagładę Big Bang. Tae rzucił się na TOP'a, Dragon na Dae a Seungri jadł niezauważony przez starszych kolegów.

-Chłopcy.- powiedziałam cicho.

Jak zaczarowani przestali i spojrzeli na mnie. Głośno westchnęłam i wskazałam drzwi windy.

-Będę się zbierać.- uśmiechnęłam się sztucznie.

-Ale nie masz klucza.- Seungri powiedział głośno z pełnymi ustami.

-Może najpierw to połknij potem się udzielaj.- pogroziłam mu palcem.

-Nikt cię nie wypuści.- zaśmiał psychicznie.

Dragon klepnął go w ramię a on lekko się ukłonił przepraszając.

-Po jedzeniu śpiewamy i gramy. Zostań.- posłał mi ciepły uśmiech.

Ton Dragona brzmiał jak rozkaz więc wolałam się nie tłumaczyć, że muszę wyprowadzić psa czy coś w ten deseń.
Usiadłam obok "świń". Nic nie zjadłam. Nie to, że nie chcę dostać w twarz z liścia po prostu boję się, że ktoś odgryzie mi rękę.

~~~

Usiadłam w kuchni i wyjęłam telefon. Słuchałam piosenek które pojawiły się na rynku. No wiecie trzeba sprawdzić trendy muzyki.
Mimo wszystko czułam się oszukana. Wszyscy się pozbierali i poszli do domów. Tylko Dragon i T.O.P zostali. Mieli ochotę na coś japońskiego więc zaczęli pić sake. W sumie powinnam iść do domu ale coś czuję, że nie powinnam ich zostawiać samych.

-EXO ma nową piosenkę?- wytrzeszczyłam oczy do telefonu.

-Aż tak się nimi interesujesz?- do kuchni wszedł lekko spity Dragon.

-Tworzą bardzo dobrą muzykę. Czy to złe, że słucham dobrej muzyki?- podniosłam głowę.

-Ja też tworzę bardzo dobrą muzykę.- oparł się ręką obok mojej głowy.

-Dobrze wiedzieć.- znów spojrzałam na telefon.

-Słuchaj, piękna.- uderzył mój telefon przez co upadł na ziemię.

-Co ty sobie wyob..- spojrzałam na niego rozgniewana a on przybliżył twarz do mnie.

-Od kiedy Cię poznałem starałem się Ciebie jakoś poderwać ale ty nie zwracasz na mnie uwagi. Co jest ze mną nie tak? Jestem brzydki?- znów przybliżył twarz.

-Idź spać. Jutro o tym pogadamy.- odepchnęłam go lekko od siebie.

-To trochę bolało.- na jego twarzy pojawił się grymas.

-Przestanie Cię boleć jeśli pójdziesz spać.- oparłam się o ścianę.

-Taa. Może masz rację. Ale.. boję się ciemności.- chwycił moją rękę.

-To zostaw odpalone światło.- wyrwałam mu ją.

Jego ręka znów wylądowała obok mojej głowy. Teraz to zaczynam się bać. Przybliżył twarz. Poczułam jak serce mi staje.

-Intrygujące prawda?- odezwał się w pewnym momencie.

-Co takiego?- mruknęłam.

-To, że jestem tak blisko a ty nawet nie próbujesz mnie odepchnąć.- prychnął.

-Stoisz tak blisko, że nie potrafię oddychać a ty mi tu pieprzysz o odpychaniu.- spojrzałam w jego oczy.

-Fakt.- pokazał zęby.

To była dosłownie chwila. Jego usta i moje. Jak teraz sobie o tym myślę to.. byłam naprawdę głupia. Otworzyłam szeroko oczy. Krok do tyłu, ale co mi to da skoro mam ścianę za plecami. Jego noga wylądowała pomiędzy moimi nogami. Starałam się bo odepchnąć ale był silniejszy. Nic dziwnego w końcu to facet! Jeszcze bliżej podszedł. Zdałam sobie sprawę, że to koniec. Nic nie dam rady sama zdziałać.

-Ej!- T.O.P krzyknął i odepchnął Dragona ode mnie.

Opadłam na podłogę z trudem łapiąc powietrze. Zmierzyłam Dragona wzrokiem i powoli wstałam. Nie potrafiłam uwierzyć w to co zrobił. Ukłoniłam się na pożegnanie i wybiegłam z apartamentu. Na parterze było pusto, ułatwiło mi to trochę ucieczkę.
Ciężko jest złapać taxi o tej godzinie więc ruszyłam pieszo.
Zwolniłam dopiero gdy budynek zniknął z mojego pola widzenia.
Jak mogłam się tak podejść?!

~~~

Podniosłam się z łóżka. Wspomnienia z wczoraj wirowały mi po głowie. Czuję się zgwałcona choć to tylko pocałunek.. z języczkiem! Tak, mam powód aby czuć się zgwałcona! Wolnym krokiem podeszłam do drzwi i lekko je otwarłam.

-Cześć.- za drzwiami stał Dragon.

Szybko je zamknęłam. Przez chwilę się w nie wpatrywałam. Zadzwonił dzwonek. Nawet nie kiwnęłam palcem.

-Daj mi wyjaśnić!- przez drzwi ciężko było go zrozumieć.

-Ale co tu jest do wyjaśniania?- specjalnie powiedziałam to cicho.

-To.. prawda. Nie za bardzo wiem co wyjaśniać.- też mówił cicho.

-Idź sobie. Proszę.- oparłam się o drzwi.

-Ale chcę z tobą porozmawiać.- upierał się.

-Jesteśmy już dorośli. Dobrze wiesz, że nie mamy o czym rozmawiać.- przekręciłam lekko głowę.

-W tym problem, że chcę cię oficjalnie przeprosić.- pod drzwiami przeleciała mała karteczka. -Przyjdź.

Cisza. Chyba poszedł. Wpatrywałam się w karteczkę. Czekałam na coś.. Ale sama nie wiem na co. Sięgnęłam po nią i zobaczyłam bilet do zoo. Uśmiechnęłam się na jego widok.
"Ciekawe dlaczego wszyscy cieszą się, że mogą ich zobaczyć.. to tak jak z zoo!". Skąd to wiedział.

~~~

Szłam wolnym krokiem z Yeol przez miasto. Tak, dziś miałam się spotkać z Dragonem. Spojrzałam na zegarek. Minęła godzina spotkania.

-Co ty tak zerkasz na ten zegarek. Śpieszy ci się?- Yeol zmierzyła mnie wzrokiem.

-Przepraszam. Dziś mam wolne od pracy, ale dalej czuję się za coś odpowiedzialna.- zaśmiałam się sztucznie.

-W takim razie idziemy na lody!-krzyknęła wesoło i pociągnęła mnie w stronę lodziarni.

~~~

Yeol uwielbia słodkie rzeczy więc poszłyśmy do kilkanaście sklepów. Zawsze nie rozumiałam mody na takie rzeczy więc siedziałam cicho. Zerknęłam na zegarek. Minęły 2h więc nie powinno go tam być.. prawda?

-Yeol!- krzyknęłam nagle.

-Jezu! Wystraszyłaś mnie!- Yeol przerażona odwróciła się w moją stronę.

Patrzyłam jej w oczy i nie wiedziałam co powiedzieć a raczej jak. Otworzyłam usta aby coś powiedzieć, ale słowa utknęły mi w gardle.

-Wybacz.- odwróciłam się i pobiegłam w miejsce spotkania.

Niebo było szare. Padał deszcz od jakiejś godziny. W tamtym momencie zależało mi na tym by dobiec ale nie chciałam być mokra. Rozłożyłam miętowy parasol.
Po kilku minutach byłam już pod zoo.
Stanęłam jak wryta. Jest tu! Wolnym krokiem podeszłam do niego i przesunęłam parasolkę nad jego głowę.

-Czemu nie jesteś w domu?!- spojrzałam na jego twarz.

Był cały mokry. Dlaczego do jasnej cholery nie poszedł do domu?!

-A czemu ty tu jesteś?- też spojrzał na mnie.

Nic nie odpowiedziałam. Miał rację. Dlaczego tu przyszłam? Przecież nic.. do niego nie.. czuję.

-Nie ważne. Wracamy do domu bo będziesz chory.- chwyciłam go pod pachą i ruszyliśmy przed siebie.

-Ale ja chciałem z tobą porozmawiać o tamtym incydencie.- spuścił głowę.

-Nic się nie stało.- skłamałam.

Co z tego, że mój pierwszy pocałunek odbyłam kilka dni temu w wieku 24 lat.

-Kłamiesz. Widać po twojej twarzy i po tonie głosu.- nawet nie podniósł głowy.

-Ta. Bardzo śmieszne.- ścisnęłam go mocniej.

Pojechał do nas czarny van A z okna wychylił się Seungri i pokazał ręką abyśmy wsiedli.

~~~

Wycierałam delikatnie jego włosy ręcznikiem który naprawdę fajnie pachniał. Ale to szczegół.

-Więc go tak jakby wystawiłaś?- Dae wszedł do pokoju Dragona.

-Podkreślam "tak jakby".- uśmiechnęłam się do niego.

-Ale jesteś tutaj więc te "tak jakby" jest bardzo istotne.- zaśmiał się i poszedł.

Nastała cisza. Dalej wycierałam jego włosy. Starałam się to zrobić bardzo dokładnie bo w końcu przeze mnie tam stał.

-Nie byłem pijany.- mruknął nagle Dragon.

-Kiedy?- dalej delikatnie wycierałam jego włosy.

-Kiedy.. cię pocałowałem.. zrobiłem to celowo.- spojrzał na mnie.

Wpatrywałam się w jego oczy. Nie wierzyłam w to co powiedział.

-Dlaczego?- mruknęłam.

-Nie wiem.- nie spuszczał wzroku.

Momentalnie wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Zszokowana wpatrywałam się w ziemię.
Nagle Dragon przytulił mnie od tyłu.

-Lubię Cię, ok?!- mruknął mi do ucha.

-Niestety ja nie wiem.. Co do Ciebie czuję.- odpowiedziałam od razu.

Dragon ścisnął mnie mocniej. Nie wiedziałam co to oznacza.

-Możesz potraktować to jak chcesz.- cały czas patrzyłam przed siebie.

Uwolniłam się z uścisku i wyszłam z pomieszczenia. Tak. To mnie boli. Boli mnie to, że nic nie zrobiłam. Jak zwykle stchórzyłam.

~~~

Wyszłam z wytwórni po pożegnaniu się z chłopakami z BTS. Była to naprawdę sympatyczną grupa.
Od razu dostał telefon od innej wytwórni. Nie zgodziłam się.
Tak się składa, że mam już wybraną wytwórnię i zespół z którym chcę pracować.

-Już idę. Tak, tak. Nie martw się wiem jak przechodzić przez ulicę.- rozmawiając przez telefon z moim nowym pracodawcą ruszyłam w stronę danej wytwórni.

Po kilku minutach już wchodziłam do sali gdzie znajdował się "mój" nowy zespół.

-Min Ah!- pierwszym który miał zaszczyt przytulania mnie i powitania w zespole był niejaki G-Dragon.

-Witamy w zespole.- Big Bang ładnie się ukłoniło.

-Liczę na waszą współpracę.- również się ukłoniłam.

Zakończenie każdy może dopisać sam.. Ale umówmy się. Każdy wie jak zakończyła się moja opowieść. Może już dojrzałam do miłości? A może muszę jeszcze do niej dorosnąć? Jedno jest pewne mam już kandydata.

~☆☆☆~

Trochę się za bardzo rozpisałam : 3789 słów.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i do kolejnego przeczytania! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro