Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Grell x Reader

Na prośbę dominikakaczor.

-------------*****--------------

Jak zwykle o tej porze szłaś (a raczej biegłaś) do pokoju "szefa" shiningami- Williama T. Spears'a (dobrze napisałam? Bo już nie pamiętam jak to było)

-Jestem i wcale się nie spóźniłam!- krzyknęłaś wchodząc do jego gabinetu równo z wibiciem godziny ósmej na zegarze.- co dzisiaj mamy?

-Czwartek.- odpowiedział, a prawy kącik jego ust uniósł się odrobinę.

-Ha. Ha. Ha. No zatrzymajcie tę karuzelę śmiechu. A tak serio, to widzę, że masz dobry humor.- powiedziałaś z sarkazmem.

-ta... Dzisiaj pracujesz z Grellem...

-No poprostu mnie kurwa dobij.- powiedziałaś uderzając głową o ścianę.

-Co ci zrobiła ta biedna ściana, co?

-Coś ty taki wesoły dzisiaj?

-No widzisz? Dzień dobroci dla zwierząt.

-Idę do Grella. Twój humor mnie przerarza.

Gdy wyszłaś z gabinetu zaczęłaś skakać ze szczęścia. Już od dawna podobał ci się Grell, a teraz masz z nim pracować. Krótko mówiąc byłaś w niebowzięta.

Gdy skręciłaś w prawo wpadłaś na czerwonowłosego okularnika.
Od razu strzeliłaś buraka tym samym upodabniając się do jego włosów.

-O jejku! Jakie piękne rybcie mi dzisiaj wpadają w łapki!- przywitał cię radośnie, na co jeszcze bardziej poczerwieniałaś osiągając level-pomidor.

-H-hej Grell.

-Słyszałem rybciu, że dzisiaj będziesz ze mną pracować.

-Tak...

-A wiesz gdzie idziemy po pracy?

-No nie wiem, olśnij mnie?

-Idziemy na shopping!- zapiszczał jak dziewczyna i pociągnął cię w stronę wyjścia.

Po piętnastu minutach byliście na miejscu.
Okazało się, że ofiarą był jakiś mężczyzna.

-Reader, ty to zrób.- powiedział Grell.

-Czemu akurat ja?

-Dopiero co pomalowałem paznokcie!- powiedział oglądając je.

Zaśmiałaś się i szybko uporałaś z facetem.
Następnie tak jak obiecał Grell poszliście na shopping.

-Readerrrrr??- zapytał gdy zjadaliście [twój ulubiony słodycz].

-Tak Grell?

-Mogę cię gdzieś zabrać?

Momentalnie serce zaczęło walić ci jak oszalałe.

-N-no jasne...

-D-daj mi rękę- poprosił. Gdy wasze dłonie się zetknęły chłopak przeteleportował (nwm czy shiningami tak potrafi) was na Big Ben'a.

Zachód słońca, lekki wiatr który unosił twoje [kolor włosów] włosy i chłopak marzeń. To wszystko sprawiało, że cała drżałaś od środka.
W końcu zdecydowałaś się na ten pierwszy krok. Powiedziałaś:

-Grell/Reader kocham cię.- popatrzyliście na siebie. Powiedzieliście to samo w tym samym momencie.
W jednej chwili rzuciliście się ku sobie na ślepo odnajdując swoje usta i łącząc je w namiętnym, pełnym uczuć pocałunku.

-------------------********------------------

I jak wyszło?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro