Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2,5

POV KASPIAN
Goni mnie chorda 10 rycerzy Miraza... Jedna osoba Nie ma szans z tyloma przeciwnikami, więc morze ich zgubie. Gdy spoglądam do tyłu zobaczyć czy mi się udało czuje że coś z dużą siłą uderza mi w głowę tak mocno że spadam z konia a on sam płoszy się i ucieka do lasu. Ledwo doczołgałem się pod drzewo i widzę jak jakiś uzbrojony po zęby rycerz staje przed mną w czarno-złotej, nietypowej zbroi. Wyciąga coś z butów czym okazują się  dwa czarne Kunaje i rzuca nimi o dwóch przeciwników na raz. Następnie wyciąga czarno-złoty kawałek chyba deski... Nie! To składany łuk! Jedną jego strzałą przebija dwóch napastników. Wyciąga miecz i zabija jeszcze sześciu robiąc efektowne uniki i akrobacje. WOW no nie wiarygodne! SAM zabił całą grupę rycerzy! Nie wiem czy mi nie chcę nic zrobić więc zaczynam dąć w róg lecz widząc że nie przestaje iść w moją stronę zaczynam...
J...jak t-ty too...?- pytam gdy się do mnie obraca lecz nie jest mi dane dokończyć ponieważ dostaje czymś w głowę i mdleje.
*Time Skip*
Budzę się w jakimś pokoju z błękitnymi ścianami, biało-czarnym łóżkiem i czarną szafą. Chyba jest damski... Powoli wstaje i kieruje się do pokoju obok. W podajże kuchni siedzi borsuk, karzeł i ten rycerz co mnie uratował! Szybko biorę pierwszy lepszy przedmiot jaki mam pod ręką i chce się rzucić na nich. No ludzie! Ogłuszyli mnie i porwali! Mój atak zostaję szybko odparty przez jak ja to nazwałem „Assassina" który tnie swoim mieczem moją broń. Kim jesteś- pytam zaciekawiony. Słyszę tylko przyjazny śmiech i rycerz ściąga hełm ukazując... ANIOŁA!!! Nigdy nie widziałem tak pięknej kobiety. Ma biało-błękitne włosy, duże, pełne, malinowe usta, kuszące samym widokiem. Delikatnie opaloną, nieskazitelną cerę i te błękitne jak ocean oczy w których można się zatopić oraz mały nosek dopełniający całość. Po prostu ideał! Nazywam się Rebeka Carnivore i jestem strażniczką narni. A ty?- słyszę jej aksamitny głos, z zamyślenia wyrywa mnie ręka którą macha mi przed twarzą z wesołym uśmiechem na twarzy dziewczyna.  Jestem Książę Kaspian X, zaraz... Zaraz... To ty dowodziłaś grupą zwaną Rebel's na początku wojny z Telmarami??- pytam zaciekawiony. Czytałem o niej w zakazanych kronikach w zamku. Tak to ja! A ty jesteś Telmarem i jeśli cokolwiek zrobisz narnijczykom to nie ręczę za siebie. Jak narazie wieże że pomożesz wyzwolić Narnie i dla tego będę Cię bronić choćby za cenę własnego życia-
mówi dalej wesołym głosem.- To co?... Teraz do grobu Aslana pogadać z minotaurami, centaurami i czekać na władców?- pyta- prowadź!- mówię z entuzjazmem

          *Time Skip*
Podczas drogi spotykamy mały problem. Dwie grupy po dziesięć telmarów. Rebeka zajmuje się jedną grupą rzucając mi przy okazji łuk i strzały. O Aslanie ale fajny! Strzelam do kilku lecz jeden trafił w łapę Truflogona. Nikarabnik bierze go pod ramię i uciekają. Coś nagle przewraca przeciwników a następnie... MNIE!! Stoi teraz na mnie mysz celująca we mnie malutką szpadą. Przybiega Rebeka i mówi coś w chyba innym języku do myszy która koniec końców ze mnie zchodzi.
*Time skip*
Dziewczyna i borsuk stoją po mojej stronie w trakcie kłótni co mi sprzyja.    Kto jest najwyżej postawiony w trakcie nie obecności Aslana?!- pyta widocznie rozzłoszczona. Strażniczka Narnii!!-odpowiada jakiś centaur. A czy ktoś wie jak ona wygląda?!- pyta Rebe (skrót od Rebeka) Wszyscy odpowiadają że tak. Rebeka Ściąga hełm i wszyscy oniemieli padają na kolana. A centaura się kłaniają


      CDN

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro