Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uczucia skrajne


                Zoro pokazał mu bardzo dużo emocji, których dotąd nie zaznał. Przedstawił inny świat, pomógł otworzyć nie tylko świadomość i ciało, ale też serce, do tamtego czasu zamknięte za chłodną osłonką. Dla pojedynczej duszy różnica tak wielka, jak wielką przepaść mogą wytworzyć między sobą dwie rasy, dwa mocarstwa, dwa światy...

               Teraz ta różnica przyprawiała o gęsią skórkę. Teraz, kiedy Sanji ponownie wracał w okolice zamkniętej restauracji i uważnie przyglądał się jej ścianom – widok tak sentymentalny, zawierający tyle dobrych wspomnień, że prawie rozrywający serce. Zaraz obok niej nigdy nie odnawiany murek z czerwonej cegły, zapisany w wielu miejscach markerami, kredą czy długopisami, a w wielu pokruszony, zaś od strony północnej porośnięty delikatnym meszkiem.

               - O, tu – przyłożył palce do jego powierzchni, uśmiechając się nieznacznie pod wąsikiem. To tu chciał zajebać najebanej w cztery dupy aldze, ale ta jakąś dziwną pijaną techniką się uchyliła i wymierzony kopniak zrobił widoczną depresję w cegiełce. – To było chyba... w noc Sylwestrową?

               W tym momencie było w nim bardzo dużo niespożytych uczuć. Tych złych, ale jednocześnie tych dobrych, choć to nawet nie był gniew ani żadna nienawiść, tylko zwykły smutek i uczucie porzucenia. Nie rozładowywał się, po prostu czasami niekontrolowanie padł na kolana, chwytając się za serce, chudymi palcami mnąc swoją ulubioną koszulę. A po chwili wstawał i szedł dalej. Jakby to było normalne.

               Ten nowy świat trochę przerażał.

               Świat, w którym codziennie musiał stawiać siły nowym wyzwaniom, codziennie przed snem i rano liczyć je na zamiary. Pójść do pracy, kalkulować wydatki, ażeby przez pewnego pijaka nie wyjść na minus, zarobić na życie – jeszcze jest do wykonania. Jednak gdy wchodzi w to strefa uczuciowa, wszystko nagle staje się cholernie trudne. Ciężko to ułożyć. Dbać o komfort psychiczny i o związek z drugą osobą (bez której ten stopniowo obumiera, bo w końcu nikt nie chce żyć w samotności, prawda?). Łatwo powiedzieć – a teraz wspomina ostatnie szorstkie słowa, jakie wyłapał, stojąc w progu pokoju. Bolało każde. Kłuło w serce i szargało płuca bardziej, niż jakakolwiek używka, z jaką do tej pory się spotkał.

               Za każdym razem, jak oddech stawał się nieregularny i brakowało tlenu – paradoksalnie – przypominały mi się te chwile uniesienia, które związek z Zoro zawsze czyniły bardziej namiętnym i gorącym (a czasem nawet brutalnym). Nie żeby codzienność go nudziła, była bardzo przyjemna i często przynosiła ukojenie – sama świadomość, że ma do kogo się zwrócić albo przytulić, gdy znowu będzie miał ochotę, ale nie miał siły krzyczeć. Stara się o nich nie zapominać, nawet gdy wspomnienie twarzy pełnej nienawiści – może pogardy – bierze górę nad ciałem, przyprawia o słabość i skurcze żołądka.

               Dobre chwile też były [...]


Moi drodzy,

Wciąż jest we mnie całe multum niezrozumiałych uczuć, które czasem chcę wypluć, gdy w gardle zalegają. Ale nie wiem. Czy cokolwiek, co piszę – przedstawia jakąś wartość? Da się to w ogóle czytać, ktoś ma ochotę? Stoję między przepaścią, zastanawiam się pomiędzy skompresowaniem tego do postaci nudnawego, trochę bez celu opowiadania ZoSan a rzuceniem wszystkiego w pizdu i utrzymania się myśli, że i tak nikogo nie obchodzi co czuję i czy o tym napiszę – i w jakiej postaci. Więc pytam się Was o szczere-szczere opinie. Czy ktokolwiek to czyta i faktycznie spędza na tym miło czas – czy jest to tylko dobra kołysanka, po której zaśnie się w trymiga, nie pamiętając zakończenia, a co dopiero początku?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro