Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV Rozdział

-Stary zluzuj majty bo ona teraz śpi i potrzebuje dotyku, a tylko ty możesz prowadzić więc łaskawie się rusz bo za nami jest korek a światła dawno się zmieniły!

- wrrr okej, ale to ma być ostatni raz bo cię rozszarpie! - obok usłyszałem śmiech tego pacana, a z bagażnika wydobywały się nieokreślone dźwięki, zwane też śmiechem lub wyciem ze śmiechu.

Ruszyłem prosto przed siebie, co jakiś czas spoglądając na tylnie siedzenia i ludzi którzy szli chodnikiem, ich wzrok mówił wszystko. ,, psychol "

Droga niemiłosiernie mi się dłużyła, tak jakby ktoś celowo chciał abym się naprawdę zdenerwował, co nie jest przyjemnym widokiem.

W końcu dotarliśmy do skraju lasu i wjechaliśmy w leśną ścieżkę. Minęliśmy las i naszym oczom ukazała się sporych rozmiarów łąka na równym terenie. Na tej o to polanie stał nasz dom, w kolorach bieli i szarości, gdzieniegdzie detale z ciemnego, dębowego drewna.

Zaparkowałem w garażu obok i otworzyłem bagażnik, wypuszczając tym samym jego pasażera na wolność, jakiż to był komiczny widok! Skakał jak ta sarenka, którą z resztą dziś z samego rana upolowaliśmy. Była na prawdę bardzo wykwintna, a to zasługa Michael'a, przyrządził ją w bardzo dobry sposób, nie była zbyt słona, a i też nie dało się wyczuć metalicznego smaku krwi, co bardzo mnie ucieszyło.

Wracając, właśnie zabrałem dziewczynę-wilka w swoje ogromne ramiona i wprowadziłem wraz z chłopakami do domu. Pierwsze co zrobili, to pobiegli po wodę do kuchni i przynieśli trzy szklanki. Na Serio, ja się czasem zastanawiam gdzie oni byli jak Bóg rozum rozdawał... Być może stali w kolejce w Lidlu. Albo zatrzasnęli się przy automatycznie otwieranych drzwiach, mówię różnie z idiotami bywa.

Wilczyca zaczęła poruszać niespokojnie łapą, więc usiadłem obok i delikatne ją pogłaskałem po grzbiecie na co lekko się uspokoiła.

Michael zawołał nas na wejście tarasowe przed którym stała dziwna postać.

Otaczała ją szara mgła a z kaptura wypływały czarne smugi, ogółem mroczne klimaty, ale nie dla nas.

Pierwszy z transu który wywołał nieznajomy obudził się Calum - tak ten wariat z bagażnika.

- Czego dusza pragnie? - zapytał żartobliwie,  na co postać parsknęła szczerym chłopięcym śmiechem.

-Proszę. Przepraszam. Dziękuję.

I postać znikła.

- Co. To. Miało. Być. - zapytał Ashton

- Nie wiem. Szczerze nie wiem... To było na prawdę  dzi... - mój jakże interesujący monolog przerwał cichy głos.

-Proszę, przepraszam, dziękuję... - słowa zostały wyszeptane tak miłym głosem, że przymknąłem powieki starając sobie ten głos jakkolwiek zapisać w głowie.

Tym razem ja pierwszy zareagowałem i odwróciłem się z niebywałą prędkością.

Zobaczyłem tam dziewczynę o niebywale rudych włosach, ciemnych niebieskich oczach i delikatnym uśmiechem na ustach. Momentalnie podbiegłem do niej i zgarnąłem w ramiona... Ale zaraz jak ona się przemieniła?

-Li jak się przemieniłaś? - zapytałem lekko zdziwiony

- szczerze to żądam wyjaśnień. Bardzo. Dobrych. Wyjaśnień. - odpowiedziała bardzo stanowczym głosem.

- uhuhuu od czego by tu zacząć....

- Najlepiej od początku. - jest bardzo stanowcza. Nawet za bardzo.

- jesteś dziennikarką, więc jak zapewne wiesz w całym kraju nastał przypływ Wilków - zostało mi przerwane

- stop, STOOOOP jeżeli jestem Wilkiem to będę musiała załatwiać się do kuwety jak kot?

- hahahaha - wszyscy poza mną, no dobra też się śmiałem, śmiali się.

- Li nie, nie będziesz musiała, przecież możesz zmieniać się w człowieka, wracając, jest dużo Wilków, a w większości Zmiennokształtnych, czyli takich jak my czy ty. - grzecznie przytaknęła głową i prosiła wzrokiem abym kontynuował. - jak w każdej rasie jest tu Hierarchia. Na pierwszym miejscu jest Alfa, i Luna. Alfa jest przywódcą stada, a Luna jego Matką.
Następnie są Bety. Czyli nasi przyjaciele, obrońcy. Następne są Gammy, czyli żołnieże i Kucharki,  oraz Delty czyli sprzątaczki i ogrodnicy.

-Czyli ja jestem deltą? - własnym uszom nie wierzę!

-CO? Nie, ty jesteś... Yyy

- no czym ja jestem!? - oho denerwuje się.

-na betę jesteś za dużym Wilkiem i na Lunę też, Jesteś też większa ode mnie, czyli Alfy... Więc jesteś... Yyy nie wiem!

- zaraz, poczekaj bo mój mózg przyswaja wiedzę i, Yyy dlaczego te nazwy hierarchii kojarzą mi się z geometrią?

- nie wiem... - wszyscy się zaśmiali.

***
Jeśli to nie problem, proszę
o zostawienie po sobie śladu,
w postaci Gwiazdki i Komentarza
***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro