Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

●🌷🤍Siedem🤍🌷●

-Pov. Luka Modrić-

Pepe tylko wszedł, a ja już rzuciłem mu się na szyję i zacząłem się witać. Boże tak mi go brakowało. Sergio przybił z nim piątkę. Przywitał się z Bellinghamem i nawet się z nim dogadał.

- Słyszałem, że macie tu Walijczyka, ale nikt nie chce zdradzić kogo - tak jeszcze dodam, że Bale jest tutaj dopiero od trzech dni. No i nikt nie potwierdził, że on wraca. No kontraktu jeszcze nie podpisał, więc Fabrizio Romano jeszcze nic nie mówi.

- Mamy, mamy! - odpowiedziałem entuzjastycznie. Już nie chciałem mu mówić, że ukrywa się pod kanapą. Skąd to wiem? Nogi mu było widać.

- Mam nadzieję, że będzie równie słodki, co Gareth - Sergio głośno wypluł wodę. - Znudziło Ci się oddychanie prostym nosem? - zwrócił głowę w jego stronę.

- Nie, nie. Skąd taki pomysł? - Hiszpan zaczął się śmiać pod nosem. Pokręciłem głową.

- Wiesz mogę go zawołać poczekaj.. - wziąłem dużo powietrza do płuc. - BALE TY CHUJU CHODZ TUTAJ! - najpierw było słychać ciche pyk. Czyli uderzył się w kanapę. Śmiać mi się trochę zachciało, ale cóż. Przybiegł chwilę potem i zbladł.

- Oo chodź do mnie. Brakowało mi Cię golfisto - mocno go przytulił. - Gadaj jak tam w tym twoim sporcie. Mam czas. Do obiadu, bo nas pogonią, ale do obiadu. No zamieniam się w słuch - Bale chwilę zamrugał. Potem szeroko się uśmiechnął i głośno krzyknął z radości. Chwycił Képlera za ramie i zaprowadził go do swojego pokoju. Chyba nikt jeszcze z takim zaciekawieniem nie zapytał go o golf. Czekam jeszcze aż ciocia Iker Casillas ruszy dupe nas odwiedzić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro