Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

●🌷🤍Cztery🤍🌷●

-Pov. Luka Modrić-

Przemyślałem sobie wszystko i zdecydowałem, że będę obojętny. Może nie będę go ignorować, ale nie dostanie ode mnie jakiejś wybitnej sympatii. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem go przy stole.

- Cześć - powiedziałem cicho, a on wstał i rozłożył ramiona. Zmierzyłem go wzrokiem.

- Aha.. nie przytulamy się.. - opuścił ręce. Widziałem te jego zmieszanie. - To ten.. cześć Lukita - odwróciłem się i sięgnąłem do półki. Jak zawsze nie dosiegałem. - Pomogę - zdjął mi płatki, wskazałem na kolejną, podał mi więc też karton mleka. Z racji tego, że jestem inny lub każdy tak żartował nasypałem płatków do miski i zacząłem jeść je na sucho, popijając je mlekiem. Uchylił usta i zaczął się na mnie gapić. Ech no cóż. Zjadłem i chciałem opuścić kuchnie. - Luka! Porozmawiaj ze mną proszę - złapał mnie za nadgarstek.

- Co chcesz? - Łunin bez koszulki razem z Kepą, który go tu wepchnął wpadli do kuchni, jak strzała. Ukrainiec miał szyję w malinkach. Wyrwałem nadgarstek i zacząłem się na nich gapić.

- Nic nie widzieliście. Idziemy kochanie - i zniknęli. Spojrzałem się na Sergio zdziwiony.

- To.. ja też pójdę - i poszedłem. Westchnąłem głośno. Nie mam ochoty z nim gadać.

☆☆☆

-Pov. Kepa Arrizabalaga-

Stałem sobie spokojnie na korytarzu aż nie zostałem popchnięty przez tego cholernego Ukraińca. Wkurwiał mnie i widziałem, że go to kręci.

- Jesteś taki spięty. Nie ruchałeś nikogo dawno? - złapał za mój podbródek. - A może nie umiesz tego robić? - zrobił niewinną minkę. Zacisnąłem dłoń w pięść. - Mały Kepa nigdy nie zaruchał - pociągnąłem go do siebie i namiętnie pocałowałem jego usta. Mimo, że budził we mnie nienawiść ten pocałunek był taki gorący. Złapał mnie pod nogami i podniósł na swoją wysokość. Oplotłem go nimi. Trzymałem ręce na jego ramionach. Wsadziłem język w jego uchylone usta. Pozbyłem się jego koszulki. Pozwalał mi na wszystko, więc szybko zleciałem ręką w jego spodnie. Oparł się o ścianę i zaczął jęczeć w moje usta.

- Nie umiem nikogo ruchać? - poruszałem szybciej ręką. Zaczął cicho jęczeć moje imie. Robiłem mu malinki na szyi. Chciałem go, tak cholernie go chciałem.

- Weź mnie.. mmh.. - wysapał. Stanąłem na nogi i wepchnąłem go do kuchni. Spotkałem zdezorientowane spojrzenie Luki.

- Nic nie widzieliście. Idziemy kochanie - znowu zacząłem go pchać, a on cofał się na schody. Swoją drogą Lukita też święty nie jest, więc.. znowu wziął mnie na ręce.

- Będę Cię nosił na rękach, a ty przybliżysz mi niebo - szepnął i otworzył drzwi do mojego pokoju. Weszliśmy tam i mnie postawił. Zamknąłem drzwi na klucz. Dobrałem się do jego spodni, a on zdjął te moje. Chwilę później staliśmy przeciwko sobie nadzy. Popchnąłem go na łóżko i wsadziłem w niego palce. Jakoś długo się w to nie bawiłem, ale dostatecznie go rozciągnąłem. Nie wiedziałem, że taki wkurwiający dzieciak może być tak uległy. Zerżnąłem go w kilku pozycjach, a on wciąż błagał o więcej. Wyczerpałem w końcu jego energię. Padł na łóżko, a ja ułożyłem się na nim.

- Myślałem, że Cię nienawidzę, ale kocham Cię kurwo - położyłem nogi na jego ciało.

- Myślałem, że jesteś sztywny i nigdy w życiu tego nie zrobisz - pogłaskał moje włosy. - Ale i tak jesteś mały - uśmiechnąłem się szeroko.

- Liczy się to, że mam większego od Ciebie - prychnął cicho. - Lubisz to Łunin - pocałowałem jego szczękę.

- Ja to kocham Arrizabalaga - klepnął mnie po dupie. - Mimo wszystko jesteś mały - przytulił mnie mocno. Nie chciało mi się już nawet kłócić.

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

W zaokrągleniu 500 słów for httpkpopstan💗

Shot też się z nimi pojawi (kiedyś na pewno)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro