Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

●🌷🤍Jeden🤍🌷●

-Pov. Sergio Ramos-

Pakowałem walizkę. Nie sądziłem, że wrócę do Madrytu, bo jednak bałem się reakcji Modrcia. Byliśmy blisko. Ludzie uważali nas nawet za parę, a ja odszedłem, kiedy wyznał mi miłość, bo nie byłem na to gotowy. Zepsułem wszystko. Iker od zawsze miał rację, skończę sam bez dzieci i bez żadnej osoby, która mnie pokocha.

- Powodzenia - Neymar mocno mnie przytulił. - Połam kogoś z Barcelony - zaśmiał się. Bardzo mocno go tuliłem. - Ale nie mnie! Messi! On mnie łamie! - pośmialiśmy się jeszcze razem.

- No już nie rozklejaj mi się tu pchełko - pogłaskałem go po głowie, kiedy on ocierał łzy. - Poradzę sobie.. ty też.. powodzenia.. wróć do Barcelony, dam Ci immunitet - rozbeczał się mimo mojego żartu. - Jestem dorosły, cichutko - pogłaskałem go jeszcze po włosach.

- Napisz do mnie! Będę się martwił! - poprawił mi koszulę. - No i pozdrów wszystkich - jeszcze raz otarł oczy. Bardzo się z nim zżyłem.

- No my to tylko piątka - powiedział Kylian, a ja i tak porwałem go do mocnego uścisku. - Oj no z tobą to tak jest - poklepał mnie po plecach.

- Jak się nie zdecydujesz na Real to Cię połamę za to, co robiłeś z Neymarem i jak zraniłeś jego uczucia - szepnąłem, a po chwili znowu się uśmiechałem. - Do zobaczenia Kyky - zmarszczył brwi.

- To w tym sezonie to mnie tam może lepiej nie zobaczysz.. - wydusił z siebie i podszedł z powrotem do Messiego. Przybiłem piątkę z Marquinhosem, mocno tuliłem się z moim pingwinkiem.. będzie mi brakować Hakimiego, Vitinha i Verratti przytulili się do mnie w tym samym czasie, Mendes też lekko mnie objął, Ekitiké dał mi solidnie w głowę i w końcu doszedłem do samolotu. Pomachałem im jeszcze i założyłem słuchawki. No cóż Luka.. spotkamy się niedługo.

♥ﮩ٨ـﮩﮩ٨ـﮩﮩﮩﮩـ٨ﮩﮩـ٨ﮩ♥

Z racji tego, że Lukita ma urodziny to wstawie pierwszy rozdział tej książki.

Brakowało mi tego shipu, a już dawno miałam wszystko przygotowane, więc..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro