Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

13 lipca 2017 roku, Wisła

Stoję na dworcu kolejowym na drugim peronie. Dziś jadę na Letnie Grand Prix do Wisły razem z Sylvią i Dominikiem, synem Remika. Wsiedliśmy do pociągu, zajęliśmy miejsca i odjechaliśmy ze stacji z Poznania.

Z dworca wyjechaliśmy o czwartej rano, a na dwunastą dziesięć byliśmy na miejscu. Poszliśmy do hotelu Gołębiewskiego, gdzie również mieszkają skoczkowie. Pokój dzieliłam z siostrą i Dominem. Wyciągnęłam z walizki jeansowe spodenki z różami i biały cropp top również z różami. Weszłam do łazienki. Przebrałam się i poprawiłam makijaż. Włosy spięłam w koka. Wyszłam z pomieszczenia. Na moje miejsce weszła siostra. Załozyłam na stopy białe converse. Zabralam telefon i wszyscy wyszliśmy z hotelu. Poszliśmy na skocznie. Weszliśmy do strefy VIP, za pomocą mojego identyfikatora. Fanki zaczęły krzyczeć moje i siostry imię. Dominika też wołały. Poszliśmy do pomieszczenia, gdzie czekali skoczkowie na skok. Zauważyłam Tande, który bawił się samolotem z papieru. Sylvia zabrała mu go i dała Dominikowi, a on go wyrzucił do kosza. Spojrzał się na nas, a potem zaczął się śmiać. Przytulił mnie i straszą siostrę.

- A to kto? - zapytał.

- Nasz braciszek. - zaśmiała się brunetka.

- Dominik jestem. - przybił z nim piątke.

- A Wellinger gdzie? - spytałam.

- Czeka na skok tam. - wskazał palcem na dwa miejsce przed belką.

- Życz mi powodzenia, żebym się nie zabiła. - wyszłam z pomieszczenia.

Szłam w kierunku Andreasa. Japierdole jakie tu wysoko. Zauważyłam fioletowy kask. Zasłoniłam mu oczy. A on po chwili szybko je odsłonił. Odwrócił się w moją stronę. Przytuliłam go, a następnie pocałowałam w usta. Przyszła kolej na niego usiadł na belce i wybił się z progu. Wróciłam do poczekalnii. Po Wellingerze było jeszcze 3 skoczków do oddania skoków i czas wolny. Poszliśmy we trójkę do miejsca dla lidera, gdzie miał czekać na nas Andi.

- Widzę, że siostry w komplecie. - odparł, przytulając mnie. - A ten chłopak to?

- Jestem Dominik. - powiedział, uśmiechając się. Zerknęłam na siostrę.

- Tak, idź, idź. - przewróciła oczami. - Tylko, żeby z tego dzieci nie było! - krzyknęła.

Chodziliśmy po Wiśle, gdy Wellinger się odezwał.

- Musisz przyjechać do mnie do Niemiec. - odparł.

- Akurat w lipcu mam czas, bo 14 sierpnia wylatuje. - powiedzialam.

- Z kim i gdzie?

- Z ekipa Young Stars, Remikiem, Asią i Nadią do Grecji.

- Będzie tam ten Artur? - kiwnęłam głową na tak. - Jakoś zarywa do ciebie...

- Jezu, znowu się zaczyna... Nie jestem z Arturem, rozumiesz?! - warknęłam. - Traktuję go jak brata!

- Każdego trakrujesz jak brata, ale niedlugo wyjdzie z tego miłość!

- Japierdole... - powiedziałam w myślach i odeszłam od Niemca.

Weszłam do hotelu, a następnie do jadalnii. Andreas tu już był.

- Płakałaś! - krzyknęła Sylvia i podeszła do mnie.

- Nie... - wytarłam łzy. - Idę do pokoju.

Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Obudziłam się. Sylvii ani Dominika nie było. Na zegarze była już godzina siedemnasta dwa. Wyszłam z pokoju. Stwierdziłam, że pójdę na spacer. Poszłam w kierunku pobliskiego parku. Usiadłam na ławce. Zaczęłam nucić pod nosem piosenkę, która pojawi się na mojej pierwszej płycie.

" Nie wiem czy będziesz... ", te słowa najbardziej mi utkwiły w głowie. Nagle obok mnie usiadł blondyn. Złapał mnie za ręke i przyciągnął mnie do jego klatki.

- Przepraszam, Majeczko... - szepnął do mojego ucha.

- Obiecaj mi, że przestaniesz być taki zazdrosny! - podniosłam głos i odsunęłam się od niego.

- Obiecuję. - uśmiechnął się. - Miałem ci powiedzieć, że dziś zabieram cię jeszcze do klubu, więc chodź się przebrać. - złapał mnie za ręke.

- Ale...

- Nie ma żadnego, ale... Idziesz ze mną i koniec. - odparł.

Po chwili byliśmy w hotelu. Weszłam do pokoju. Dominik i Sylvia akurat w nim byli.

- Pomóż mi... - powiedziałam, a siostra uniosła brew do góry. - Andreas dal mi piętnaście minut na ogarnięcie się, bo zabiera mnie na dyskotekę.

Brunetka wyciągnęla z walizki białą sukienkę z dłuższym tyłem i czarne koturny. Weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam bieliznę i sukienkę. Zrobiłam szybki makijaż. Włosy rozczesałam i zostawiłam je rozpuszczone. Na stopy włożyłam czarne koturny. Wyszłam z łazienki i z pokoju. Przed hotelem stał już Wellinger. Przywitałam się z nim i poszliśmy do pobliskiego klubu. Usiadłam na kanapie, a blondyn poszedł do baru. Po chwili przyszedł z drinkami.

- Za pięć minut zaczyna się karaoke! Zapraszamy do udziału! - odparł barman.

- Oo, Maja możesz iść. - powiedział niebieskooki.

Popchnął mnie na scenę, a facet kazał mi wybrać piosenkę Masterpice, a następnie zaczęłam śpiewać. Po dwóch minutach siedziałam już obok Wellingera.

- Od dziś śpiewasz częściej dla mnie. - odparł z uśmiechem.

Godzina dwunasta w nocy. Andreas jest już trochę wcięty. Pociągnęłam go w stronę wyjścia, lecz on pociągnął mnie do toalety. Wyrwałam ręke i wyszłam na zewnątrz. Chłopak szedł za mną jakieś sześć metrów.

- Maja zatrzymaj się. - odparł głośno, lecz ja to ignorowałam. - No kurwa, Mantler.

- Po nazwisku to po pysku. - powiedziałam i szłam dalej, dopóki nie zaczęły mnie boleć nogi. Zdjęłam buty ze stóp.

Chłopak zdążył mnie dogonić. Niestety.

- Co ci jest?

- Rozum ci przywróciło?

Weszłam do hotelu, a następnie do windy. Wyszlam na odpowiednim piętrze, a on cały czas za mną szedł.

- Idź do swojego pokoju, dobranoc. - szybko weszłam do hotelowego pokoju. Sylvia jeszcze nie spała i brunet takze. - Umyje się i idę spać.

Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Wytarłam ciało ręcznikiem, a następnie założyłam piżamę. Opuściłam pomieszczenie i ułożyłam się wygodnie do snu.

***

Kochani uświadamiam wam fakt, że jutro się kończy nasza przepustka dwu miesięczna i czas wracać do więzienia 💔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro