Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Andreas od razu jak się obudził kazał mi się ubierać, bo mamy iść do Markusa, a później do klubu. Założyłam biały kombinezon w kwiatki z wycieńciami na ramionach, a na to kurtkę jeansową. Wykonałam poranną rutynę. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. Założyłam buty. Pożegnaliśmy się z jego rodzicami i siostrami, a następnie wyszliśmy z domu. Andreas usiadł za kierownicą. Zdziwiło mnie to że on umie kierować.

- Masz prawo jazdy? - zdziwiłam się, a on przytaknął.

- A ty nie masz?

- Miałam zdawać w Norwegii, ale jak rodzice mnie wywali z domu to się zaczęły wyjazdy z Danielem i tak dalej.

- W sumie mamy trochę czasu. Pojedziemy na jakaś pustą ulicę i sobie pojeździsz.

- Żartujesz, prawda? - kiwnąl przecząco. Dojechaliśmy na miejsce. Umiałam kierować, ale od jakiś siedmiu miesięcy tego nie robiłam. Zamieniłam się miejscami z Niemcem. No i zaczęła się jazda.

- Umiesz jeździć. Brawo. - klasnął w dłonie.

- Ej, aż taka fajtłapa to nie jestem. - mruknęlam. - Powinniśmy już jechać do Markusa.

- No to kieruj.

- Ciebie powaliło? Jak nas policja złapie to będę miała przesrane. Jedziesz ty i koniec kropka.

- Złościsz się gorzej niż Niemiec. - zaczął się śmiać, a ja mu przywaliłam w ramię. - Dobra, będę grzeczny. - zamieniliśmy się miejscami.

Weszliśmy do domu Eisenbichler'a. Od razu powitał nas pies. Duży pies. Rzuciłam się na Andreasa, a on wziął mnie na ręcę i zaczął się śmiać.

- Nie śmiej się, bo ja się wystraszyłam. - mruknęłam, a on postawił mnie. Pies usiadł i patrzył się na mnie. Pogłaskałam go, a on polizał mnie potwarzy.

- Ej, Roko ona jest moja. - powiedział Wellinger. - Niech ci Markus znajdzie dziewczynę, a nie do mojej się przystawiasz.

Chłopaki stali w kuchnii i nas nagrywali.

- A o to małóżeństwo Wellinger przyjechało do nas. - uniosłam brew do góry.

- Ja się na nic nie zgadzałam. - udałam poważną, a później wybuchnęłam śmiechem. Roko uciekł na tarasu. Chłopaki rozmawiali w salonie. No i co ja mam robić? Wyszłam na świeże powietrze. Zaczęłam się bawić z psem, bo tylko to mi zostało. Z rozmowy chłopaków nic bym nie zrozumiała, bo w końcu gadają po niemiecku, a ja umiem angielski, norweski i w jakimś stopniu polski. Na taras wyszła jakaś dziewczyna. Uśmiechnęła się do mnie usiadła obok mnie.

- Jestem Stephanie. Dziewczyna Markusa. - odparła po angielsku.

- Maja, dziewczyna Andreasa. - zaśmiałam się. No i zaczęła się rozmowa z nowo poznaną. Obok nas pojawili się skoczkowie.

- Ładną masz tą dziewczynę, Andi. - uśmiechnęła się blondynka, a ja się zarumieniłam.

- Moja Majeczka się zarumieniła. - przytulił mnie do siebie.

- No zakochańce zbieramy się do klubu.

***

Weszliśmy do klubu. Od razu zaznaczyłam, że nie będę pić. Andreas zdecydował, że napiję się trochę. Usiedliśmy w loży, gdzie siedzieli inni niemiecy skoczkowie z partnerami.

- Andreas, chyba się nie obrazisz jak zabiorę do tańca Maję? - powiedział Leyhe.

- Tylko rączki przy sobie, Stephan. - zagroził, a ja zaśmiałam się. Tańczyliśmy przez dwie piosenki, gdy ktoś mnie odbił. Co tu robi Forfang?!?

- Skąd ty się tu wziąłeś?!

- Tande mnie tutaj wysłał, żeby przypilnować Wellingera. - kiwnęłam, że rozumiem. Do loży dosiadł się Forfang z Celiną. Zaczęłam z nią rozmawiać po norwesku.

- Ten Andreas to niezły przystojniak. - powiedziała Celina, a ja się zaśmiałam.

- Skarbie, ja tutaj jestem. - odparł Johann.

- Mam pomysł, niech Maja zaśpiewa coś. - rzekł Geiger, a ja go piorunowałam wzrokiem.

- Maja! MAJA! - krzyczeli wszyscy razem. Poszłam w kierunku sceny. Zaczęłam śpiewać Perfect. Wszyscy zaczęli klaskać. Andreas był już troszkę wcięty. Zabrał mnie na parkiet. Akurat była wolna piosenka. Widziałam jego głupi uśmieszek. Zjechał rękami na tyłek.

- Andreas. - mruknęłam. - Andreas do jasnej cholery. - wkurzyłam się i zdjęłam jego ręce z pośladków. Wróciłam do loży. - Wracam do domu. Jedziesz ze mną. - złapałam go za rękę i wyszłam z klubu. Świeże powietrze chyba dało mu do myślenia.

- Idziemy do Markusa pod dom po samochód. - powiedział.

- Nie będziesz prowadził, ja tym bardziej. Wracamy na piechotę. Masz karę.

***

Obudziłam się rano. Andreas leżał na moim brzuchu co umożliwiało mi wstanie. Przeleżałam tak może z godzine, aż księżniczkę zebrało na wymioty. Pobiegł szybko do łazienki, a ja poszłam za nim. Sprawdzić czy żyje. Kucał nad muszlą klozetową. Przeczesałam jego blond włosy, a on wstał. Spojrzał na mnie. Przytuliłam się do niego.

- Masz za swoje za wczorajszy alkohol. - zaśmiałam się, a on wywrócił oczami. Chłopak wziąl prysznic, a ja wróciłam do pokoju. Przebrałam się w białe spodenki i niebieską bluzkę z wyciętymi ramionami. Skoczek wrócił do pokoju, a poszłam do łazienki. Umyłam zęby i twarz. Poczułam czyjeś ręce na biodrach. Odwrócilam się. Chłopak był w samych jeansowych spodenkach. Pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek. Złapał mnie za pośladki, a ja oplotłam nogami jego biodra. Włożyłam rękę w jego włosy, a on pod moją koszulkę. Nagle ktoś zapukał do łazienki. Szybko ogarnęliśmy się i wyszliśmy z pomieszczenia. Przed drzwiami stała Julia. Posłałam jej uśmiech i poszłam do pokoju Wellingera.

- Mam pomysł. Jedziemy nad jezioro. Ty i ja. - zaproponował, a ja się zgodziłam. Zaczęłam pakować do torby ręcznik, balsam i parę innych pierdoł.

****
Kamil mistrz nad mistrzami 🏆❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro