Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Like I'm gonna lose you


Stephan zastanawiał się od kilku dni, co się dzieje z Andreasem, który od wylotu kadry niemieckiej do Norwegii zachowywał się, co najmniej dziwnie. Wszystko zaczęło się dość niewinnie, gdy jego chłopak pojawił się na lotnisku z bukietem czerwonych róż.

Wprawdzie pozostali rzucali im zdziwione spojrzenia, ale Stephan postanowił uznać to za kolejny osobliwy pomysł Andiego, tym bardziej, że blondyn rzadko kiedy silił się na romantyczne gesty. Poza tym, koledzy z drużyny wiedzieli o ich związku, dlatego nie widział problemu pod warunkiem, że Andreas nie zamierzał okazywać mu uczuć przy zawodnikach z innych krajów.

Niestety okazało się, że to był dopiero początek i wkrótce brunet nie mógł dłużej udawać, że wszystko jest w porządku.

Po wręczeniu mu kwiatów, Andi nie odstępował go na krok w czasie całego lotu.

Najpierw postanowił, że poniesie za niego torbę, mimo protestów chłopaka, że doskonale sam sobie poradzi. Nie chcąc się kłócić, zgodził się niechętnie, nie mówiąc nic również, gdy po zajęciu przez nich miejsc Andreas, co dziesięć minut pytał go czy czegoś mu nie potrzeba.

Gdy Andi zaczął mówić do niego „skarbie" i „kotku", czego nigdy wcześniej nie robił, pomyślał, że dobrze im zrobi, jeśli trochę od siebie odpoczną i poinformował blondyna, że idzie pograć w karty z Markusem i Richim.

Prawdopodobnie nie powinno było go zdziwić to, że pięć minut później pojawił się przy ich siedzeniach Wellinger i siadając mu na kolanach, jak gdyby nigdy nic pocałował go na oczach wszystkich pasażerów.

- OK, co się z tobą dzisiaj dzieje? – zapytał, tracąc cierpliwość i spychając go z kolan.

Andi popatrzył na niego zaskoczony: - Nic, nie wiem, o co ci chodzi.

- Daj spokój, nie zachowujesz się normalnie. Od kiedy kupujesz mi kwiaty i nosisz za mnie walizki? I jeszcze nie dajesz mi chwili spokoju! – wykrzyczał Stephan i natychmiast tego pożałował dostrzegając zranione spojrzenie swojego chłopaka.

- Wybacz, że chciałem być miły – rzucił ironicznie Andreas i odszedł, zanim Stephan zdążył cokolwiek powiedzieć.

Po ich kłótni spodziewał się, że blondyn będzie jak zwykle chodził obrażony dopóki Stephan go nie udobrucha, ale gdy tylko dolecieli Andi zachowywał się jakby nic się nie stało.

Co więcej, w kolejnych dniach podarował mu jeszcze dwa bukiety, czekoladki i pluszowego misia. Stephan uznał, że było to spowodowane zbliżającymi się walentynkami, przez które sklepy w okolicy wypełnione były kiczowatymi upominkami.

Wiedział, że zawsze może liczyć na Andreasa, nigdy się na nim nie zawiódł, ale jeśli chodziło o bardziej codzienne sprawy, jak zrobienie zakupów, był często zbyt roztrzepany by pamiętać. Przynajmniej tak było do tej pory.

Teraz każdego ranka po przebudzeniu czekała na niego świeża kawa, mimo że do tej pory musiał siłą zwlekać swojego chłopaka z łóżka. Podczas posiłków, Andi nakładał jedzenie dla nich obu i przynosił je do stolika zanim Stephan miał szansę zrobić cokolwiek.

Nie wspominając o tym, że wciąż nie zostawiał go samego na dłużej niż było to konieczne, szczególnie, gdy znajdowali się wśród innych skoczków. Gdy próbował, jak to miał w zwyczaju, rozmawiać z Danielem w przerwach konkursu, Andreas pojawiał się pilnie potrzebując jego pomocy. Blondyn zrezygnował nawet ze swojego cotygodniowego wyjścia na miasto z Markusem.

Stephan odpoczywał po kwalifikacjach, czytając niedawno kupioną książkę i ciesząc się chwilą spokoju. Mimo że kochał Andiego najbardziej na świecie, był zmęczony jego nagłą zmianą zachowania. Nie poruszył jednak ponownie tego tematu od czasu ich ostatniej kłótni, mając nadzieję, że w końcu mu się znudzi i wszystko wróci do normy.

Mijały dni i nic się nie zmieniało, ale chociaż teraz miał trochę czasu dla siebie i mógł spokojnie pomyśleć, co dalej. Andreas był z Eisenbichlerem, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo kilka sekund później usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i Andi wszedł do pokoju.

- Stęskniłeś się za mną? – zapytał młodszy, zdejmując buty i kładąc się obok niego na łóżku.

Nie miałem kiedy, pomyślał Stephan, ale powiedział jedynie: - Myślałem, że umówiłeś się z Markusem.

- Powiedziałem mu, że nie mogę dzisiaj. Pomyślałem, że porobimy coś razem – odpowiedział chłopak i zaczął całować jego szyję.

- Uwielbiam spędzać z tobą czas, ale wiesz, że nie mam nic przeciwko... - próbował zebrać myśli, ale nie mógł powstrzymać jęku, gdy Andi zaczął zasysać jego skórę nad obojczykiem.

Przez chwilę rozważał odepchnięcie chłopaka i kontynuowanie rozmowy, ale w tym momencie blondyn połączył ich usta w pocałunku, pozbawiając go resztek silnej woli.

Nazajutrz miał się zakończyć turniej Raw Air i wszyscy wyjeżdżali, by odpocząć przed ostatnim weekendem w tym sezonie. Stephan spakował się i czekał z niecierpliwością na powrót Andreasa, który był na konferencji prasowej. Po rozmowie z Karlem kilka godzin wcześniej, był zdeterminowany wyjaśnić wszystko ze swoim chłopakiem.

Po oddaniu swojego drugiego skoku, Stephan czekał na zakończenie konkursu z Geigerem, obserwując próby pozostałych zawodników. Wciąż miał wątpliwości, co było przyczyną nagłej zmiany Andiego i stwierdził, że nie zaszkodzi zapytać przyjaciela o radę.

- Raczej ci nie pomogę, wiesz że mój ostatni związek był totalną klapą.

- Ale musiałeś zauważyć, że coś jest nie tak – odparł Leyhe, mając nadzieję, że inni też dostrzegli dziwne zachowanie młodszego kolegi.

- Trudno było nie zauważyć, Richi dalej uważa, że Wellinger przegrał jakiś zakład. A tak na poważnie, to mąż mojej kuzynki zachowywał się kiedyś podobnie i okazało się, że miał romans.

Zauważywszy zmieszane spojrzenie przyjaciela, Karl dodał szybko: - Ale na pewno nie o to chodzi.

Stephan jedynie pokiwał głową, zbyt oszołomiony by powiedzieć coś więcej.

Nie wierzył wprawdzie, że Andi mógłby go zdradzać, ale chciał się wreszcie dowiedzieć, co się z nim działo. W tym momencie blondyn wszedł do pokoju i Stephan, nie chcąc znów stchórzyć, od razu zaczął mówić.

- Musimy porozmawiać, bo tak dłużej być nie może.

Myślał, że Andreas znów się zezłości lub zaprzeczy, że coś jest nie tak, ale ujrzał jedynie zrezygnowanie na jego twarzy.

- Obiecuje, że bardziej się postaram. Nie musimy się rozstawać... – zaczął Andi.

- Co? Czemu mielibyśmy się rozstać? – zapytał brunet marszcząc brwi.

- Więc nie chcesz ze mną zerwać? – powiedział z nadzieją w głosie jego chłopak.

- Nigdy w życiu – odpowiedział Stephan i przyciągnął go do siebie, przytulając mocno. – Kocham cię i chcę, żebyśmy już zawsze byli razem.

Andi odwzajemnił uścisk i wtulił się w jego ramiona: - Ja też cię kocham i przepraszam.

- Nie jestem zły, po prostu nie wiedziałem, co się z tobą stało. Skąd ci przyszło do głowy, że mógłbym cię zostawić?

Andi zarumienił się, ale po chwili odpowiedział: - Rozmawiałem z Markusem...

Andreas widział, że jego przyjaciel ma jakiś problem. Od rana chodził wkurzony i warczał na każdego, kto się do niego zbliżył. Jako że nikt inny nie miał zamiaru nic z tym zrobić, uznał, że nie ma wyboru i podszedł do chłopaka.

- Co się dzieje? Karl prawie się popłakał, tak na niego nawrzeszczałeś.

- Mógł patrzeć gdzie idzie. Poza tym, nie powinieneś być ze swoim chłopakiem? Myślałem, że jesteście nierozłączni – powiedział ironicznie Markus.

- Zrobiłem dla ciebie wyjątek – zażartował blondyn. – Ale serio, coś się stało?

- Lena ze mną zerwała. Podobno jestem beznadziejnym chłopakiem, nie poświęcałem jej wystarczająco dużo czasu, za często wychodziłem z kolegami i nie kupowałem jej prezentów – odpowiedział brunet ze złością.

- Przykro mi, ale nie masz, co żałować. Zawsze uważałem, że ona jest nienormalna – próbował pocieszyć przyjaciela, który nie miał szczęścia do kobiet. Był to już jego trzeci związek w tym roku i znów rozpadł się po miesiącu. – Idziemy ze Stephanem wieczorem do tego nowego klubu, może pójdziesz z nami? Będziesz miał okazję kogoś poznać.

-Dzięki, ale mam dosyć związków. Na początku jest fajnie, ale w końcu i tak ktoś odchodzi, gdy mu się znudzi. Mówię ci, ciesz się póki możesz.

- ... i pomyślałem, że nie jesteśmy ze sobą tak długo i co, jeśli Markus ma rację? W końcu ma dużo większe doświadczenie niż ja. Zacząłem sobie wyobrażać jak okropne byłoby moje życie bez ciebie i wiedziałem, że nie mogę na to pozwolić, dlatego postanowiłem stać się idealnym chłopakiem, żebyś nigdy nie miał powodu by ze mną zerwać – przyznał zawstydzony. – Przepraszam, powinienem był wiedzieć, że nie zostawisz mnie, bo nie kupuje ci prezentów.

Stephan nie mógł powstrzymać uśmiechu, jego chłopak był uroczy. Nie chcąc, żeby Andi pomyślał, że się z niego śmieje, powiedział: - Powinieneś, ale kocham cię za to, że tak się starałeś, żebym był szczęśliwy.

Pocałował go krótko i mówił dalej: - Może nie jesteś idealny, ale jesteś idealny dla mnie. Kocham cię takim, jakim jesteś. Prezenty i kawa były słodkie, ale dużo bardziej wolę jak mamy czas, aby się rano poprzytulać przed wstaniem. I nie wydaje mi się, żebym mógł kiedykolwiek się tobą znudzić.

Ucieszył się, gdy po jego słowach na twarzy Andiego wreszcie pojawił się uśmiech.

- Czyli niepotrzebnie kupiłem tego psa...

- Co? Przecież wiesz, że nie możemy trzymać zwierząt w hotelu! – zaczął panikować Stephan, zastanawiając się, co zrobią z psem, gdy usłyszał śmiech blondyna.

- Spokojnie, żartowałem. Ale jesteś uroczy, kiedy się złościsz – powiedział Andreas i pochylił się, chcąc go pocałować, ale brunet odwrócił głowę.

- Nie, idź sobie. Gniewam się.

- Ale mnie kochasz.

- Kocham – przyznał Stephan i pocałował swojego chłopaka. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro