Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

thirteen

Siedzieliśmy na plaży, słońce już dawno zaszło, a my staraliśmy się ogrzać swoje ciała przy ognisku. Nie chciałam dać po sobie poznać, że jest mi naprawdę chłodno, dlatego zaciskałam zęby, aby się nie trząść.
Próbowałam pozbierać swoje myśli, ponieważ w mojej głowie był kompletny nieład. Czułam się swobodnie i przyjemnie, ale jednocześnie byłam zdenerwowana i zakłopotana.
Kim dla mnie był ten chłopak, jeśli potrafił wywołać u mnie tyle skrajnych uczuć jednocześnie?
Przyglądałam mu się z bliska, zastanawiając się, jak mogłam wcześniej nie dostrzegać jego piękna. Całą uwagę skupiłam na nim, zapominając na chwilę o świecie, który nas otaczał.
-Trzęsiesz się.- zauważył, zmniejszając odległość między nami.
Poczułam jak jego ciepłe ramiona objęły mnie i przycisnęły do siebie. Zdawało mi się, że moje serce zabiło szybciej, ale ostatecznie uznałam to za reakcje na niespodziewane zachowanie chłopaka.
-Kocham cię Kate.- usłyszałam ciepły i czuły głos nad swoją głową. Masa nowych, nieznanych dotąd mi uczuć wstąpiła w moje ciało, po tych słowach. Mimo to trwałam w milczeniu, przerażona, zaskoczona i szczęśliwa jednocześnie.
-Nie musisz nic odpowiadać, nie musisz jeśli tego nie czujesz. Ja będę na ciebie czekał. Zawsze. Bez względu na to co będzie się dziać, ja przy tobie będę.- powoli i niepewnie uniosłam twarz do góry, by spojrzeć na niego.- Tylko o mnie nie zapomnij.- dodał, a ja czułam jak wzbierają się w moich oczach łzy.
-Harry...- wyszeptałam, zamykając powieki i układając swoją twarz na jego klatce piersiowej.

Gdy ponownie otworzyłam oczy, nie słyszałam już szumu morza, nie drżałam z zimna, nie było przy mnie Harrego. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że leżę w szpitalu oraz, że nade mną stoi Derek Hale.

-Harry.- powiedziałam rozglądając się po sali, w której leżałam, jakby mając nadzieję, że on tu jest.

-Nie ma go tutaj Kate.- usłyszałam głos psychologa, który teraz delikatnie gładził wierzch mojej dłoni.

-Przepraszam, że to właśnie on musiał po ciebie przyjechać do Zayna, ale tylko co do niego mogłem być pewny.- tłumaczył mi mężczyzna.

-Chciałabym z nim się zobaczyć.- powiedziałam, a oczy mojego psychologa zaświeciły.

-Napewno jesteś na to gotowa?- upewniał się Derek.

-Chyba coś sobie przypomniałam.

***

Nie mogłam odrazu opuścić szpitala. Lekarze martwili się o mój stan zdrowia, więc musiałam przejść przez szereg badań, aż w końcu uświadomili sobie, że to było zwykłe osłabienie organizmu. Dostałam zestaw witamin i leków, które musiałam spożywać od teraz, każdego dnia.

Okazało się, że w mediach szybko rozniosła się plotka o tym, że jestem w szpitalu, więc gdy z niego wychodziłam, musiałam zmierzyć się z tłumem reporterów, kamerzystów i fotografów. Mimo że Derek mnie do tego przygotowywał psychicznie oraz wezwał „moich" ochroniarzy, bym mogła w spokoju wyjść z budynku, byłam przerażona ogromem ludzi, których widziałam. Nigdy bym nie przypuszczała, że mogę być osobą, którą interesowaliby się dziennikarze.

Derek zaproponował mi żebym u niego się zatrzymała i tak właśnie zrobiłam. Nie odpowiadało mi mieszkanie w hotelu, a mój dom był jak się okazało również domem Harrego. Mieszkanie z nim pod jednym dachem byłoby dla mnie trochę niezręczne, a dla niego napewno bolesne.

Mimo wszystko i tak musiałam wraz z Derekiem udać sie do mojego domu, ponieważ tam były wszystkie moje dokumenty, pieniądze i inne niezbędne rzeczy, a poza tym i tak chciałam porozmawiać z Harrym.

***

Drzwi otworzył nam Louis. Uśmiechnął się szeroko na nasz widok, jednak ja miałam wrażenie, że coś jest nie tak, wydawał się być lekko zdołowany i nieobecny. I chociaż interesował mnie powód, dla którego Lou nie był szczęśliwy, nie zapytałam. W końcu dlaczego miałby mi o tym mówić?

Okazało się, że w domu oprócz Tomlinsona, był jedynie Harry, który siedział teraz w swoim pokoju. Zanim do niego poszłam, zdecydowałam że najpierw się spakuje, w czym z chęcią pomógł mi Derek i Louis.

***

-Kate... On jest trochę nie w humorze.- oświadczył przyjaciel Harrego.

-Em... Coś się stało?- zapytałam nie wiedząc czego mogę się spodziewać.

-Chodzi o to co zaszło między tobą a Zaynem.- wytłumaczył Louis, a ja dopiero przypomniałam sobie o rozmowie jaką Malik przeprowadził z mojego telefonu.

-To nie była prawda.- wytłumaczyłam się i już nie czekając na odpowiedź chłopaka, poszłam pod drzwi Harrego i cicho zapukałam. W chwili, gdy usłyszałam "mhm" nacisnęłam na klamkę, by chwilę później znaleźć się znów w ciemnym pokoju Stylesa.

-Hej.- rzuciłam niepewnie, spoglądając na leżącego na łóżku Harrego, który gapił się w sufit. Na mój widok natychmiast podniósł się do pozycji siedzącej.

-Co ty tu robisz?- zapytał, a ja nieśmiało podeszłam do jego łóżka i usiadłam na jego krawędzi.

-Ja... przyszłam po kilka swoich rzeczy.- wytłumaczyłam się, na co Harry jedynie kiwnął głową.

Siedzieliśmy teraz w milczeniu, obserwując się nawzajem. Przyglądając się mu, dopiero dostrzegłam, że ściął swoje za długie włosy. Teraz wyglądał dosłownie tak, jak kilka lat temu. Zdecydowanie nie był to mój typ. Kolor jego oczu, należał do tych, które zawsze najmniej mi się podobały. Jego włosy nie były tak ułożone, a patrząc na nie można byłoby przypuszczać, że chłopak dopiero wstał z łóżka. Miał trochę za jasną karnację oraz niezbyt zadbane brwi. Mimo to, miał w sobie coś, co sprawiało, że chociaż kompletnie odbiegał od mojego ideału, kiedy na niego patrzyłam brakło mi tchu, serce biło szybciej, a oczy nie chciały patrzeć na nic innego. Nie był to mój typ, ale zdecydowanie był przystojny.

-To co powiedział ci Zayn przez telefon...- zaczęłam, lecz nie dokończyłam ponieważ Harry kiwnął przecząco głową.

Smutek i zawiedzenie w jego oczach mnie przygnębiały. Wiedziałam, że to ja wywołuję w nim takie uczucia, więc nie mogłam tak po prostu tego olać, podziękować mu za to, że zawiózł mnie do szpitala i wyjść. Myślałam, a właściwie miałam nadzieję na to, że chłopak na mój widok zareaguje uśmiechem, ale on gdy mnie zobaczył, ani trochę nie wyglądał na szczęśliwego. Przypomniała mi się obietnica, którą mu złożyłam i wpadłam na pewien pomysł.

-Myślę że powinniśmy zacząć wszystko od nowa.- powiedziałam, tym razem z odrobiną pewności siebie. Styles silnie zacisnął szczękę, uwydatniając przy tym swoje kości policzkowe.

-Ja... nie jestem pewien czy to się uda.-chłopak spoglądał mi w oczy.

-To co mówił Zayn przez telefon to nie prawda.- wytłumaczyłam, choć wcześniej Harry o to nie prosił. Jego oczy się lekko powiększyły, a jego wyraz twarzy ukazywał zainteresowanie.

Wytłumaczyłam mu, że to wszystko było wymysłem Malika, a kiedy Styles zaczął mnie przepraszać, że to wszystko jego wina, ponieważ pozwolił mi odejść, łzy zaczęły spływać po moich policzkach, jedna po drugiej. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego chłopak się obwiniał o wszystkie złe rzeczy, jakie mnie spotkały. W końcu po prostu nie mogłam już słuchać tego co mówi, ponieważ sprawiało mi to ogromny ból. Zmniejszyłam odległość między nami, by go mocno przytulić. Chłopak odrazu przestał mówić i objął mnie mocno swoimi ramionami, a swój podbródek oparł o moją głowę. Czułam się tak błogo i przyjemnie, kiedy wtulona w jego ciepłe ciało, słuchałam jego bijącego serca.

Po kilku minutach odkleiłam się od niego, spojrzałam mu w oczy i zdecydowałam, że zapytam o powód, dla którego chciałam się z nim zobaczyć.

-Pierwszy raz powiedziałeś, że mnie kochasz na plaży. Prawda czy fałsz?- jego oczy rozpromieniły się cudownym blaskiem, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, który ukazywał urocze dołeczki.

-Prawda.- wyszeptał, po czym przyciągnął mnie do siebie, by jeszcze raz objąć mnie ramionami. Tym razem uścisk trwał znacznie dłużej. Nie przeszkadzało mi to. Miałam wrażenie, że mogłabym być wtulona w jego ciało wiecznie.

_____

#7 w kategorii „onedirection" cooooo❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro