Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

fifteen

Kate's POV:

W towarzystwie chłopaków czas mijał naprawdę szybko. Zdawało mi się, że dopiero co przyszli na obiad, a na dworze już robiło się ciemno. Niall i Derek tańczyli na środku pokoju do piosenki Justina Biebera, choć nie jestem pewna czy to można było nazwać tańcem. Ja wraz z Harrym naśmiewaliśmy się z nich, siedząc na kanapie. Lou i Liam rozmawiali już dość długo i zastanawiałam się czy nie sprawdzić co u nich, ale w końcu pojawili się w drzwiach z uśmiechem na twarzy.

Miałam wrażenie, że wciąż jest między nimi dziwnie, ale teraz przynajmniej ze sobą rozmawiali, a nie tylko przyglądali się sobie bez słowa.

W końcu wszyscy doszli do wniosku, że lepiej jeśli zostaną u nas na noc. Zastanawiałam się tylko jak my się tu pomieścimy. Derek miał jedynie dwa pokoje. Jednym z nich była jego sypialnia, w której miał dość duże łóżko. 
W drugim pomieszczeniu, w tym, w którym aktualnie się znajdowaliśmy była rozkładana kanapa, na której ja spałam od czasu, kiedy przeniosłam się do mężczyzny. Jednak było nas wszystkich sześcioro, a ja byłam jedyną kobietą, więc trudno było mi zrozumieć, jak będzie wyglądać ta noc.

W końcu sprawa sama się wyjaśniła, kiedy Liam i Derek „zaklepali" sobie sypialnie, a Niall zasnął na kanapie w salonie. Tylko Harry był trzeźwy, więc żaden z pozostałych chłopców nie myślał o tym, jak się czuję i czy nie mam nic przeciwko, by spać z nimi w jednym łóżku.

Ostatecznie doszłam do wniosku, że nie mam przecież piętnastu lat, żeby spanie w jednym łożku z osobami płci przeciwnej, było czymś niepojętym i niemożliwym. Co prawda miałam swoje zasady, ale w ich towarzystwie mogłam przecież czuć się swobodnie.

Louis został zaciągnięty przez Dereka do jego pokoju, a ja tylko przekręciłam oczami, na myśl o tym, że będę spać w jednym łożku z Harrym. To było dla mnie dość dziwne, ale postanowiłam się tym nie przejmować dopóki, żadnemu z nas nie dokuczało uczucie zmęczenia.

Niall spał jak zabity dlatego mogliśmy spokojnie rozmawiać, nie przejmując się, że obudzimy blondyna.

-Może trochę tu posprzątamy, skoro i tak nie idziemy jeszcze spać?- zaproponował Harry, a ja rozglądnęłam się po pokoju i stwierdziłam, że powinniśmy to zrobić.

-Myślę, że to świetny pomysł.- rzuciłam z uśmiechem i natychmiast wzięłam się do roboty.

Wspólnie z Harrym w szybkim tempie udało nam się sprzątnąć salon i teraz została nam jedynie kuchnia.

Wyciągałam czyste naczynia ze zmywarki, a następnie podawałam je Harremu, który odkładał je na swoje miejsce.

Wzięłam ostatni, czysty widelec i w chwili gdy się odwracałam, by przekazać go Harremu, niefortunnie uderzyłam głową w jego tors. Wzdrygnęłam się, a następnie przeszedł po moim ciele dreszcz, w momencie, gdy jego ciepłe dłonie spoczęły na moich ramionach. Widelec wypadł mi z ręki, przez co jeszcze raz podskoczyłam z wrażenia.

-Wybacz.- powiedział Harry posyłając mi lekki uśmiech, który ukazał dołeczki w jego policzkach.

Kiwnęłam tylko głową, ponieważ nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Mój oddech stał się głębszy, co sprawiło, że moja klatka piersiowa unosiła się wyżej niż zwykle. Patrzyliśmy sobie w oczy, a ja byłam zafascynowana blaskiem, który odbijał się w jego ciepłych, zielonych źrenicach. Z jego ciała biło gorąco.

Przełknęłam głośno ślinę, w chwili gdy mój wzrok wylądował na jego ustach. Zadrżałam wewnętrznie, w momencie, kiedy poczułam uczucie tęsknoty za jego dotykiem, dłońmi, pocałunkami. Nie pamiętałam żebyśmy byli ze sobą tak blisko, ale moje ciało pamiętało i miałam wrażenie, że tęskni za nim tak bardzo, jak roślina łaknąca wody.

Dzieliła nas odległość mniejsza niż jeden krok, a ja czułam się tak jak wtedy, gdy stałam w drzwiach Zayna, kiedy dwie części mnie walczyły ze sobą o to, co powinnam w tamtej chwili zrobić.

Mój mózg kazał mi uciekać z tej sytuacji jak najprędzej, odwrócić się, rzucić jakimś żartem, czy zwyczajnie powiedzieć, że chce mi się spać. Jednak moje ciało i serce, w tej chwili pragnęło należeć do niego. Pragnęło by odległość między nami zmniejszyła się do minimum, by jego ciepłe dłonie gładziły moją skórę, a jego wargi dotykały moich.

Trwaliśmy w milczeniu wciąż się sobie przyglądając, a ja w końcu się poddałam. Przestałam walczyć z tym, co czułam w chwili obecnej.

Zmniejszyłam odległość między nami do tego stopnia, że nasze ciała prawie się stykały. Czułam jego oddech na swojej skórze.

Spojrzałam ostatni raz na jego usta, by po chwili połączyć je z moimi, przenosząc w tym samym momencie swoje dłonie, na jego kark. Harry był zaskoczony tym ruchem, ponieważ w pierwszej chwili, jego usta nawet nie drgnęły, lecz po kilku sekundach oprzytomniał, pogłębiając pocałunek.

W jednej chwili przepełniły mnie zupełnie sprzeczne ze sobą uczucia. Moje wewnętrzne poczucie odpowiedzialności, krzyczało na mnie, że źle robię oraz, że będę żałować. Jednak gwałtowny przypływ szczęścia i pożądanie, nie pozwalały mi się wycofać.

Wszystko dookoła przestało mieć dla mnie znaczenie, lub to my trafiliśmy na moment do równoległej rzeczywistości, w której nie ma nic oprócz nas, gdy jego język dostał się do wnętrza moich ust. W przeciągu sekundy zniknęły, wszystkie myśli i uczucia, które kazały mi uciekać od niego. Teraz był tylko on i moje nieodparte uczucie pożądania.

Jego ręce sunęły w górę i w dół po moich plecach, a ja swoje dłonie wsunęłam we włosy chłopaka i bawiłam się nimi, owijając miękkie loczki wokół palców.

Chłopak nagle oderwał swoje usta od moich i wziął głęboki wdech, po czym oparł swoje czoło o moje. To było tylko kilka sekund, a ja miałam wrażenie, że już umieram z tęsknoty za jego wargami.

-Kate...- powiedział głosem, przepełnionym zaskoczeniem, jakby wciąż nie dotarło do niego, że go pocałowałam.

Nie uzyskał ode mnie żadnej słownej odpowiedzi, ale chyba tego nie oczekiwał. Objęłam swoimi rękoma jego ciało, a on zrobił to samo, przyciskając mnie do siebie jeszcze bardziej.

Znów mogłam słuchać bicia jego serca i miałam wrażenie, że to jedna z piękniejszych rzeczy jakie słyszałam, nie licząc jego głosu i śmiechu.

Jedyne co pamiętam sprzed wypadku, to czasy w których byłam zwyczajną fanką jego zespołu, ale kiedy nasze ciała się ze sobą stykały, wiedziałam, że musiało nas łączyć coś silnego. Ponieważ, mimo że mój umysł reagował na niego zwyczajnie, moje ciało przy nim wariowało, a serce niemal wyrywało się z piersi.

Mogłam to sobie tłumaczyć jako „to w końcu Harry Styles, członek zespołu One direction", jednak moja podświadomość mówiła mi, że powód jest zupełnie inny.

_____

Tak jak wszystkie rozdziały do tej pory pisałam w jedną/dwie godziny, tak nad tym siedziałam całą noc 🤣

I tak nie wygląda to tak jak chciałam, ale mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodoba ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro