44. Jesteś moim światełkiem w tunelu
*Osiem miesięcy później*
Od rana wszystko dzieje się na najwyższych obrotach. Od wczoraj nie widziałam Christophera, odkąd on szedł na swój wieczór kawalerski, a ja panieński. W moim przypadku był to mały wypad do klubu z siostrami Chrisa - nic nadzwyczajnego.
Od rana bardzo się stresuję. Nie mogę nic przełknąć z nerwów. To całe zamieszanie nie pomaga. Od kilku godzin są rozkładane namioty i stoły. Co chwile są dowożone kolejne rzeczy. Mama Chrisa bardzo zaangażowała się w przygotowanie wesela. To ona pomagała mi wybrać suknię, welon czy kwiaty do dekoracji.
Biorę długą, odprężającą kąpiel. Łazienka jest zaparowana od gorącej wody, a we wnętrzu pomieszczenia unosi się subtelny lawendowy zapach. Wreszcie wychodzę z już chłodnej wody i owijam się puchatym ręcznikiem. Wchodzę do pokoju, gdzie czekają na mnie Anna i Scarlett.
- Kochana jak się czujesz po wczoraj?
- Dość dobrze, a czemu pytacie?
- Nic, nic. Po prostu tańczyłaś na barze, więc musiałaś być bardzo pijana. Jesteś na to zbyt odpowiedziała.
Widziałam jak przez mgłę to, co dziewczyny opowiadały, ale w sumie wieczór panieński ma się tylko raz w życiu. Bynajmniej ja chcę, więc można trochę poszaleć, ewentualnie się pogrążyć w oczach innych ludzi.
Stałam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie. Miałam na sobie dopasowaną u góry, a delikatnie spływającą u dołu sukienkę. Góra była pokryta koronką, a całość wyglądała dziewczęco i subtelnie. Moje długie, rude włosy zaczesane były w koka, do którego był przymocowany welon. Makijaż był delikatny, ale przedłużane rzęsy zwracały uwagę.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Już chciałam otworzyć, ale ubiegła mnie Anna. Otworzyła drzwi, ale szybko zamknęła.
- Idź sobie - powiedziała przez szparę w drzwiach.
- Ja tak tęsknię za Trine...
- Nie możesz jej widzieć, bo to przynosi pecha - powiedziała stanowczo kobieta.
- Siostryczko...
- Nie ma takiej opcji. Do później - zamknęła drzwi i przekluczyła od środka, gdyby jednak Chris chciał wejść.
Zeszłam do salonu, gdzie czekał na mnie Oliver, który miał mnie poprowadzić do ołtarza. Ślub i wesele miało się odbywać w ogrodzie rezydencji państwa Blow. Ceremonię czas zacząć...
- Czy Ty Christopherze Blow bierzesz za żonę Trine Black i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak.
- Czy Ty Trine Black bierzesz za męża Christophera Blowa i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak.
- Czy jest ktoś, kto jest przeciwny zawarcia tego związku małżeńskiego...
Cisza.
-W takim razie ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować.
Ceremonia była piękna. Po niej podchodzili do nas goście z życzeniami i prezentami.
W pewnym momencie po policzku spłynęła mi łza.
- Dlaczego płaczesz - zapytał mój mąż i starł opuszkiem palca moją spływającą łzę.
- Ze szczęścia. Nigdy nie wyobrażałam sobie tego momentu, bo byłam pewna, że nie zasługuję na miłość.
- Zasługujesz. Jesteś moim światełkiem w tunelu i kocham Cię. Nie zapominaj o tym.
Wesele trwało do rana. Dookoła powieszane były lampiony i stojące lampy, dzięki czemu nadano temu miejscu romantyczny, a wręcz magiczny klimat. Goście dobrze się bawili i przetańczyli całą noc. My natomiast postanowiliśmy przeżyć noc poślubną.
Weszliśmy do pustej rezydencji. Światło było zgaszone. Z obydwu stron schodów pozapalane były świeczki, a w tle słychać było utwór grany na skrzypcach. Christopher niósł mnie na górę i zatrzymał się przed drzwiami sypialni. Nacisnęłam klamkę i uchyliłam drzwi. Sypialnia również była oświetlona świeczkami. Łóżko było zaścielone czarno-białą pościelą. Dookoła porozsypywane były płatki czerwonych róż, a przy łóżku stał ogromny bukiet tych samych kwiatów.
DALSZA CZĘŚĆ ROZDZIAŁU DLA CZYTELNIKÓW +18.
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Chris ułożył mnie na łóżku. Podwinął delikatnie suknię, odsłaniając pantofelki. Odpiął zapięcia butów i je ściągnął, kładąc tuż przy łóżku. Pomógł ściągnąć ze mnie suknię, a ja zaczęłam go rozbierać tak, że po chwili byliśmy tylko w dolnej części bielizny.
Christopher zaczął mnie całować i badać dłońmi każdy centymetr mojego ciała, które prosiło się o dotyk powodujący gęsią skórkę. Pocałunki zaczęły schodzić w dół na szyję i dekolt. Byłam bardzo podniecona. Moje dłonie błądziły po jego umięśnionym torsie. Jego usta przesunęły się na piersi. Początkowo polizał sutek, by zaraz go przygryść. Z moich ust wyszedł jęk, a Chris jeszcze bardziej się nakręcił. Jego przyjaciel od dłuższej chwili stał na baczność, ale jego właściciel nie zważał na to.
Pieścił moje sutki, które były twarde, a każdy dotyk czułam w podbrzuszu. Przyciągnęłam jego usta, aby złożyć na nich pocałunek pełen pożądania i oczekiwania na więcej. W tym czasie jego dłoń wędrowała po moich mokrych majtkach, by po chwili znaleźć się pod koronkowym materiałem, który niewiele przykrywał. Jego wprawne palce toczyły kółeczka, by niespodziewanie zatopić się we mnie. Mój oddech był urywany, a ciało wiło się chcąc poczuć jeszcze bardziej swojego mężczyznę.
Czułam, że jestem na skraju, gdy wyciągnął ze mnie palce. Mruknęłam niezadolona. Jego język skończył to, co zaczęły palce. Jęczałam z rozkoszy, a jego słowa "jesteś taka słodka" były balsamem dla moich zmysłów. Rozpadłam się na kawałki, po chwili oddech pomału zaczął wracać do normalności.
Ściągnęłam z Chrisa bokserki, które wylądowały razem z innymi częściami garderoby. Chciałam przyjąć inicjatywę, ale nie pozwolił mi. Gdy poczułam dotyk penisa na mojej kobiecości, znowu poczułam mokro.
Byłam gotowa do działania. Było to dziwne uczucie, gdy zaczął się we mnie zanurzać - początkowo samą główkę. Wchodził we mnie i się wysuwał.
- Jaka cholernie ciasna.
Jego ruchy stawały się płynne i coraz szybsze. Nasze przyspieszone oddechy przeplatały się z jękami. Aż wreszcie poczyłam go całego, jak mocno się we mnie wbił. Mięśnie się zacisnęły, a on wykonał jeszcze trzy ruchy po czym oboje krzyczeliśmy swoje imiona i czuliśmy spełnienie. Leżeliśmy jeszcze chwilę, po czym Chris udał się do łazienki, gdzie przygotował dla nas kąpiel. Gdy wróciliśmy do łóżka noc jeszcze trwał, a my nadal nie potrafiliśmy się sobą nacieszyć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro