43. Jak Ci się podoba nasz dom?
Ten wieczór był cudowny. Czułam się jak księżniczka, bo z wyglądu na pewno byłam do niej podobna. Ci wszyscy ludzie traktowali mnie na równi ze sobą, mimo że większość była dużo lepiej wykształcona ode mnie. Byłam taka szczęśliwa, że zostałam zaakceptowana przez tych ludzi, a nie uznana za podkategorię.
Byłam wdzięczna rodzicom i siostrom Christophera. Przez kilkudniowy pobyt w ich domu dostałam tyle ciepła, ile jeszcze w życiu nie zaznałam. Czułam, że jestem częścią ich rodziny i w przyszłości chciałam założyć swoją.
Spakowani wyszliśmy przed dom, gdzie czekał już samochód Chrisa.
- Jak miło było nam Cię poznać kochanie. Jesteś taka cudowna. Odwiedzajcie nas często - tuliła mnie Kate, a w jej oczach były łzy.
- Trzymaj się. Pilnuj tego łobuza i bądźcie szczęśliwi - powiedział generał.
- Siostrzyczko, dzwoń do nas - żegnały mnie Scarlett i Anna.
- Jejku, będę za Wami tęsknić. Jesteście wspaniali. Do widzenia.
Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do nowego miejsca zamieszkania.
- Kochanie, obudź się. Jesteśmy na miejscu - budził mnie ze snu mój chłopak.
Otworzyłam oczy, a przed nami stał uroczy domek szeregowy. W bramie czekał na nas jakiś mężczyzna, który miał dopełnić formalności.
Weszłam do środka i zakochałam się. Wnętrze było utrzymane w ciepłej kolorystyce. Naprzeciwko wejścia, po drugiej stronie korytarza wiedziałam salon z oszkloną ścianą. Z salonu prowadziły drzwi na taras i do uroczego ogródka. Wróciłam do środka, aby obejrzeć wnętrze. Wszystko było piękne - kuchnia połączona z jadalnią, gabinet z biblioteczką, która jeszcze nie była zapełniona, nasza sypialnia, garderoba, pokój gościnny i wszystko inne.
Z sypialni można było wyjść na balkon. Położyłam się na leżaku i czekałam na Chrisa.
- Tu jesteś. Jak Ci się podoba nasz dom?
- Jest cudowny.
- Cieszę się, że spełniłem Twoje oczekiwania - powiedział Chris, po czym podniósł mnie i zaniósł do salonu. Powiedział, że mam tu posiedzieć, a on zrobi nam coś do jedzenia. Po kilkunastu minutach przyszedł z talerzem pełnym naleśników z Nutellą. Ideał mężczyzny, pod każdym względem.
Zadomowienie się w nowym lokum zajęło nam kilka dobrych tygodni. Christopher zaczął pracować w nowym mieście, a ja postanowiłam iść na studia. Lubiłam wojsko, ale stwierdziłam, że nie jest ono czymś, co bym chciała robić w życiu. Chris do niczego mnie nie namawiał i powiedział, że poprze każdą moją decyzję. Tym sposobem złożyłam dokumenty na Akademię Ekonomiczną w mieście, w którym mieszkaliśmy. Dzięki czemu mogliśmy pogodzić pracę Chrisa, moje studia i nasz związek.
Był piękny późno wrześniowy dzień. Mieliśmy jechać w odwiedziny do państwa Blow. Chris ubrany był w czarne spodnie, białą koszulę z podwiniętymi rękawami, a pod szyją kołnierzyk zdobiła czerwona muszka. Ja natomiast ubrałam czerwoną, rozkloszowaną sukienkę przed kolano i czarne szpilki.
Zatrzymaliśmy się przed rezydencją, ale nikt nas nie powitał. Chris złapał mnie za rękę i wprowadził do środka. We wnętrzu panowała cisza.
- Jesteśmy... - krzyknął Christopher.
Po chwili oprócz najbliższej rodziny Blowa ujrzałam też Olivera z rodzicami i moich przyjaciół z wojska.
- Trine...
Odwróciłam się w stronę Chrisa i zobaczyłam, że klęczy. W jednej ręce miał bukiet czerwonych róż, a w drugim czerwone pudełeczko w kształcie serca.
- Czy zostaniesz moją żoną?
Przez trzy sekundy stałam jak posąg, następnie podeszłam do Christophera, który właśnie wstał z klęczek. Rzuciłam mu się na szyję i wyszeptałam:
- Tak...
Wyjął z pudełeczka pierścionek i włożył mi go na palec. Następnie złapał moją dłoń i odwrócił się do zgromadzonych z uśmiechem:
- Powiedziała "tak".
Byłam zaskoczona, ale i bardzo szczęśliwa. Nasi znajomi i rodzina zaczęli bić brawa.
Po chwili zaczęli do nas podchodzić kolejni goście i gratulować. Wszystko było bardzo dobrze przygotowane. Po chwili Kate zaprosiła wszystkich do stołu, gdzie czekał uroczysty obiad.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro