Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39. Przytulisz mnie?

To było dla mnie zbyt dużo. Jakim cudem się znaleźliśmy. Czy wreszcie będę miała choć namiastkę rodziny? Oliver odprowadził mnie do domu i powiedział, że da mi kilka dni na przetrawienie nowych informacji.

Weszłam do mieszkania i rzuciłam tylko do Chrisa, że idę wziąć prysznic. Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie ubrania. Z oczu momentalnie poleciały mi łzy, nie wiem czy ze szczęścia czy ze smutku.

Weszłam pod prysznic i puściłam lodowatą wodę, która otrzeźwiła trochę mój umysł. Następnie namydliłam ciało żelem pod prysznic o zapachu mango. Woń unosiła się w całym pomieszczeniu. Następnie spłukałam pianę ciepłą wodą. Wyszłam spod prysznica i opatuliłam się grubym, ręcznikiem frotte. Zmyłam resztki makijażu i umyłam zęby. Opuściłam łazienkę i skierowałam się do pokoju, aby ubrać się w rzeczy do spania.

*Christopher Blow*

Trine wróciła ze spotkania trochę nie swoja. Wiem, że Oliver miał jej powiedzieć, że są rodzeństwem. To musiał być dla niej szok. Poszła do łazienki i po jakiś trzydziestu minutach wyszła. Bez słowa udała się w stronę swojego pokoju.

Nagle usłyszałem huk, więc rzucając wszystko ruszyłem, żeby zobaczyć co się stało. Zastałem Trine leżącą na podłodze i nieprzytomną. Kurwa mać. Zacząłem klepać ją po policzku, ale nic. Sprawdziłem puls, który był wyczuwalny. Pobiegłem do łazienki, gdzie złapałem ręcznik i zamoczyłem go w chłodnej wodzie.

Wróciłem i przykładałem do czoła mokry ręcznik. Dziewczyna powoli otwierała oczy, a ja wypuściłem powietrze, które nieświadomie wstrzymywałem. Zaniosłem ją do łóżka i wyciągnęłam z szafki czyste ubrania, które położyłem obok Trinii. Wyszedłem i dałem jej kilka minut, żeby się przebrała.

Przyniosłem jej szklankę wody i usiadłem obok.
- Wszystko dobrze ze mną.
- Nadal jesteś blada Księżniczko.
- Chcę być teraz sama...
- Czyli mam sobie pójść?
- Nie gniewasz się?
- Jasne, że nie. Jakby coś to wołaj, albo zrzuć coś cięższego na podłogę to przyjdę - uśmiechnęła się na moją uwagę.
- Dobrze.

*end*

Leżałam w łóżku i myślałam o dzisiejszym dniu. Nadal nie mogłam tego przyjąć, że mam brata, który chciał ze swoich rodziców zrobić również moich. Jak przez ten niecały rok zmieniło się moje życie, oczywiście na lepsze. Mam przyjaciół, rodzinę i wreszcie jestem szczęśliwa. Było już późno, a mój mózg nadal pracował na najwyższych obrotach i nie chciał przestać. Emocje kłębiły się we mnie.

Nie mogłam zasnąć, więc udałam się do kuchni, gdzie do dużo kubka wsypałam kakao i cukier, a następnie wlałam mleko. Wymieszałam zawartość kubka i wstawiłam go do mikrofali. Po chwili postawiłam kubek na stoliku i odwróciłam się, żeby iść po koc, ale aż podskoczyłam, gdy kilka kroków ode mnie stał Chris w samych bokserkach.
- Przepraszam, że Cię wystraszyłem.
- Nic się nie stało. To Twoje mieszkanie.
- Czemu nie śpisz? Jest trzecia w nocy.
- Nie mogę spać, chcesz kakao?
- Poproszę.
Zaczęłam krzątać się po kuchni, a po chwili postawiłam przed nim kubek. On wziął obydwa i zaniósł do salonu.

Usiadłam na sofie, a Chris przykrył mnie kocem. Siedzieliśmy i między nami panowała cisza.
- Przytulisz mnie?
- Jasne.
Po chwili poczułam umięśnione ramiona, które mnie opatulały. Zmieniłam miejsce i siedziałam na kolanach mężczyzny, który mnie objął i podał kubek ciepłego kakao. Potrzebowałam czyjejś obecności, a Blow był dla mnie kimś ważnym i nie ukrywałam tego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro