Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Pograjmy w butelkę

Obudziłam się w nocy i za potrzebą udałam się do toalety. W tym samym czasie dostałam okres. Szlag, nie mam tamponów. Na razie musiał mi wystarczyć zwinięty papier. Próbując nie robić hałasu udałam się na poszukiwanie jakże niezbędnego mi wyposażenia.
- Black, co Ty robisz w środku nocy na korytarzu - usłyszałam szept Chrisa, który mnie przestraszył.
Pech mnie nie opuszcza. Otworzył drzwi i pokazał mi, że mam wejść.
- Także słucham, panienko Black, dlaczego nie śpisz o trzeciej w nocy.
- No bo ja szukałam... - przecież mu nie powiem, jaki był cel nocnych spacerów.
- No słucham - zaczął się niecierpliwić, a gdy ja nadal milczałam powiedział - skoro nie chcesz mówić, to wierzę, że powiesz generałowi.
Wstał i już miał opuszczać pokój, gdy powiedziałam cicho:
- Tamponów.
- Słucham?
- Potrzebuję tamponów, są w moim plecaku, a ja ich bardzo potrzebuję - powiedziałam troszkę głośniej, nie podnosząc wzroku i czerwieniąc się.
- Chodź - powiedział zdziwiony chłopak i udaliśmy się do magazynu, gdzie znajdowały się nasze rzeczy. Odnalazłam plecak i wzięłam wszystkie opakowania, które miałam w środku. Było mi bardzo wstyd, że musiałam prosić go o pomoc. Taki już los kobiety. Udałam się do łazienki, a później ulokowałam moją zdobycz w pokoju tak, aby żaden ze współlokatorów przypadkowo nie znalazł i poszłam spać.

O szóstej wszyscy staliśmy ubrani w mundury i czekaliśmy na polecania.
- Każdy dzień zaczynamy od 10 kilometrowej przebieżki. Nikt nie zostaje z tyłu, jeśli ktoś oddali się od grupy, wszyscy będą musieli zaczynać od nowa. Zrozumiano? - powiedział chłodnym głosem Chris.
Ciężko było mi nadążać, byłam na końcu grupy, ale nie odłącząłam się od niej. Musiałam dawać radę mimo że bardzo bolał mnie brzuch, urok tych dni. Chciałam udowodnić tym wszystkim facetom, że jestem tak samo dobra jak oni. Po bieganiu robiliśmy pompki, przysiady i ćwiczenie 'powstań, padnij'. Przy pompkach nie dawałam rady, zresztą nie ja jedna. Chris wszystko notował. Po skończeniu kazał odejść, lecz mnie wezwał do siebie.
- Panie kapitanie, wiem, że nie szło mi najlepiej, ale się poprawię.
- Nie po to Cię wezwałem - powiedział z uśmiechem - choć mogłabyś się poprawić. Za tydzień masz robić pompki bez problemu, jasne?
- Tak jest, panie kapitanie - był trochę zmieszany.
- Przy innych żołnierzach masz się tak zwracać, ale teraz możesz mi mówić po imieniu. Weź to - podał mi listek tabletek przeciwbólowych, za co byłam mu wdzięczna.
Ruszyłam na śniadanie, ale nie zostałam wpuszczona, słysząc tylko, żebym następnym razem była na czas. Byłam wkurzona, bo ominął mnie posiłek. Już odchodziłam, gdy usłyszałam:
- Edmund, wpuść ją. Kazałem jej zostać na rozmowę, dlatego się spóźniła.
- Kapitanie Blow, wie pan, jakie są zasady?
- Tym razem przymkniemy na to oko.
- Niech będzie, ale tylko ten raz.
Kapitan puścił mnie przodem i weszłam do jadalni, siadając obok Maksa.
- Jak Ci się udało wejść, ja byłem minutę przed czasem i już krzywo na mnie patrzył.
- Kapitan Blow mi pomógł.
- No no, ktoś tu chyba wpadł mu w oko.
Zaczęli się śmiać, a mi nie było do śmiechu. Muszę przyznać, Chris był przystojny - wysoki, umięśniona sylwetka, szatynowe włosy i niebieskie oczy. Ale był ode mnie starszy i wyższy stopniem, dodatkowo nie mogłam stąd wylecieć, bo trafiłabym na ulicę.
Każdy pokój miał małą łazienkę. Wzięliśmy szybki prysznic. Chłopacy razem korzystali z łazienki, a ja zapytałam ich czy dali by mi kilka minut na osobności. Zgodzili się. Rozumieli mnie, ale nie raz pytali czy nie potrzebuję pomocy lub czy nie czuję się samotna, gdy wnie ma nikogo innego w łazience. Oni nigdy nie wydorośleją.

O dziewiątej rozpoczęły się zajęcia. Dowiedzieliśmy się takich podstaw jak salutować, obchodzić się z bronią itp. Później mieliśmy zajęcia terenowe. Dzień minął dość dobrze. Brzuch przestał mnie boleć, po tabletkach, które dostałam od Chrisa. Wieczorem była kolacja, a później udaliśmy się do pokoju.
- Pograjmy w butelkę - rzucił Nick.
Wszyscy podłapali temat, tylko mi się ten pomysł nie podobał.
-No Triniiii, pograj z nami - namawiał mnie Luke robiąc oczka jak ze Shreka. Trochę mu to nie wychodziło. Gdy zobaczył, że to nie przynosi efektu wziął mnie zrzucił z górnego materaca łóżka piętrowego. Spadłam prosto w jego ramiona. Usiedliśmy w kółku, a ja pierwsza kręciłam. Początkowo były luźne pytania, lecz z czasem były coraz mniej wygodne. Chłopaki siedzieli już bez koszulek, bo kto nie chciał odpowiedzieć na pytanie, musiał ściągnąć jakąś część garderoby. Ja pozbyłam się skarpetek pytaniem "dlaczego poszłam do wojska?". Co miałam im powiedzieć? Że inaczej skończyłabym na ulicy? Znowu wypadło na mnie.
- Jaki był Twój pierwszy raz - usłyszałam. Co miałam powiedzieć? Miałam 19 lat i byłam dziewicą, bo żaden facet nawet by mnie kijem nie tknął, a co dopiero poszedł ze mną do łóżka. Zostało mi ściągnięcie ubrania - spodnie czy koszulka? Wybrałam to drugie i ściągnęłam koszulkę, pod którą miałam czerwony, koronkowy stanik. Usłyszałam nagle, jak moi towarzysze wciągnęli powietrze. Próbowali nie gapić się na mój dekolt, ale seksowny stanik nie ułatwiał im zadania. Nagle otworzyły się drzwi i w nich ukazał się kapitan Blow.
- Black jest proszona na testy psychologiczne - powiedział Chris i spojrzał na mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro